Nieoczekiwana porażka
W fatalnym stylu siatkarze Górnika Radlin przegrali we własnej hali mecz z jednym z najsłabszych zespołów serii B -AZS Opole. Gorsza od opolan jest tylko drużyna Szkoły Mistrzostwa Sportowego ze Spały, zajmująca ostatnie miejsce w tabeli. Jednak górnicy dali się ograć akademikom z Opola i to przed własną publicznością. Część kibiców widząc co się dzieje na parkiecie nawet nie czekała na koniec meczu wcześniej opuszczając trybuny.
Po sukcesie w wyjazdowym meczu z tak trudnym przeciwnikiem jak Avia Świdnik publiczność nie mogła oczekiwać niczego innego jak szybkiego zwycięstwa 3:0 nad outsiderem serii B. Początek meczu zdawał się potwierdzać te oczekiwania. Górnicy prowadzili 11:7, potem 14:11, ale - o dziwo - dali się dogonić. Dwa punkty z zagrywki Wiktorowicza pozwoliły im jednak wygrać pierwszą partię. W drugim secie gospodarze szybko objęli prowadzenie 11:5, niestety potem kibice przecierali oczy ze zdumienia. Górnicy od stanu 16:13 potrafili stracić sześć punktów pod rząd. Nie kończyli ataków, dawali się blokować, nie potrafili wyprowadzić skutecznych kontr z wybronionych piłek. Goście doprowadzili do wyrównania stanu meczu i niestety to oni nadawali ton grze w kolejnej partii. Słaba gra gospodarzy pozwoliła im objąć kilkupunktowe prowadzenie 19:14. Potem radlinianie się przebudzili doprowadzając do wyrównania 20:20. W końcówce dobrze spisywał się Sebastian Pęcherz, niestety po złym nagraniu nie mógł skończyć jednej z akcji skutecznym atakiem i opolanie wygrali seta obejmując prowadzenie w meczu. W czwartej odsłonie od stanu 6:6 znów przeważali goście. Niewiele pomógł as serwisowy Jarosława Sobczyńskiego, popełnianie przez radlinian błędy pozwoliły rywalom odjechać na 14:10. Kolejna seria nieudanych zagrań i akademicy z Opola stanęli o krok od wygrania meczu prowadząc 23:17. Część kibiców zniesmaczona postawą zes-połu Górnika zaczęła opuszczać trybuny. Wtedy skutecznie zaatakował Sobczyński i poszedł na zagrywkę. Przy jego dobrych serwach gospodarze dogonili rywali - po bloku Krzysztofa Makaryka było 22:23. Ale górnicy znów nie skończyli kontry po wybronionym ataku i goście cieszyli się ze zwycięstwa.
Zespół z Opola był tego dnia lepszy - stwierdził trener Dariusz Luks. Drużyna ubolewa nad tą porażką, ale nie jest to koniec świata. Trzeba myśleć o kolejnym meczu na wyjeździe w Pile. Odpowiedzialność za przegraną biorę na siebie. Był to nasz najsłabszy mecz w sezonie. Taka wpadka musiała się zdarzyć, myślę jednak, że zespół się pozbiera i odnajdzie formę. Zapewniliśmy sobie utrzymanie w serii B, teraz będziemy walczyć o jak najlepsze miejsce w tabeli.
Górnik Radlin - AZS Opole 1:3 (25:23, 21:25, 23:25, 23:25). Górnik: Luks, Wiktorowicz, Szabelski, Makaryk, Grygiel, Fijoł - Rusek (libero), Lip, Kabziński, Pęcherz, Sobczyński.
Górnik Radlin - AZS Opole 1:3 (25:23, 21:25, 23:25, 23:25). Górnik: Luks, Wiktorowicz, Szabelski, Makaryk, Grygiel, Fijoł - Rusek (libero), Lip, Kabziński, Pęcherz, Sobczyński.
(jak)