Zaczytani w Internecie
Przeprowadzone kilka lat temu badania czytelnictwa wykazały, że przeciętny Polak czyta pół strony książki na rok. Czy to złe prognozy dla życia książek? Przecież użytkowników Internetu przybywa, a to on od pewnego czasu zaczyna konkurować z telewizją. Gdzie wśród naszych rozrywek są książki? Na szarym końcu, tam, gdzie wizyta w operze czy teatrze. Książka jest po prostu niewygodna i za droga. Zajmuje więcej czasu, wymaga pracy przynajmniej części komórek mózgowych, do tego trzeba na dodatek użyć wyobraźni! A przecież lepiej i łatwiej włączyć sobie reality show w telewizji, zobaczyć brutalne morderstwo czy ostry seks.
Teraz już tylko to ludzi pociąga, im mniej cenzuralne jest „dzieło”, tym więcej ludzi przyciąga przed szklany ekran. Przy takim naporze informacji, przy wyścigu reklamodawców i producentów o widza, trudno zdecydować się, wybrać program mniej szokujący, za to trudniejszy w odbiorze, więc co dopiero mówić o sięganiu po książkę? Bynajmniej nie chodzi w tym artykule o umoralniającą reprymendę, o zachwalenie pożytecznych i dobrych książek, które grzeczne dzieci powinny czytać. Książki to naprawdę ważny element życia, pozwalają poznać świat, a także samych siebie. Nie są tylko nudnym przymusem, lecz przyjemnością. Ludzie inteligentni, ciekawi świata, poszukujący odpowiedzi na odwieczne pytania dręczące człowieka... poszukujący siebie, własnego ja, dążący do ideału, znajdują w książkach duchowego przewodnika. Oczywiście książek, tak jak i teatru czy filmu, uogólniać nie należy. Są różne gatunki, są różne poziomy, różna jakość. Trudno porównywać satyrę na komunistyczny kult jednostki Orwella w „Roku 1984” do romansu z serii „Harlequin”. Są książki, które mają nam coś do przekazania, a są takie, że przesłania jakoś nie można się dopatrzyć. Ale jak to Wisława Szymborska twierdzi, nie ma książek złych, są tylko takie, które się nie udały, lecz także mogą nam coś dać. Każdy ma inny gust, woli inną literaturę, lecz szerokim zjawiskiem są ludzie nastawieni kategorycznie anty w stosunku do książek. Może to uraz ze szkoły, gdzie zmuszano ich siłą do lektur? Może wolą innego rodzaju relaks i wypoczynek? A może po prostu nie są przyzwyczajeni do wysilania swoich oczu i wyobraźni? Jeszcze kilkadziesiąt lat temu poziom wykształcenia był o wiele niższy, rzadkością były studia. Teraz wyższe wykształcenie jest niezbędne, a i tak należy się doskonalić na wszelkie sposoby. Nie chodzi tu o kursy czy szkolenia, chodzi tu o polot, inteligencję, elokwencję, umiejętność sprzedania siebie, bardzo przydatną w szukaniu pracy i nie tylko. W tym formowaniu siebie pomaga nam wszelkiego rodzaju kulturalne „dokształcanie się”, zaś w szczególności książki. Studia wymagają od uczących się korzystania z bibliotek, czytelni. Czy jednak zaszczepia się w nich miłość do książek? Jeśli ktoś raz pokocha czytać, będzie to robił do końca życia. Mam nadzieję, że opinia o narodzie polskim jako bardzo wykształconym nie będzie tylko dowodem naszego „kucia” w szkole, lecz oczytania całego narodu.
Kasia Gęborys
Komentarz
Dlaczego ludzie mniej czytają? Pewnie dlatego, że dzisiejsze czasy oferują wiele innych - poza książką - rozrywek. W czasach, kiedy był jeden program telewizji, a o Internecie jeszcze nikt nie miał pojęcia, częściej sięgano po książkę. Badania czytelnictwa rzeczywiście pokazują, że sytuacja jest niezbyt ciekawa. Jest ogromna rzesza ludzi, którzy nie czytają w ogóle, albo czytają bardzo mało. To bardzo niezdrowa sytuacja, bo w końcu książki w ogromnej mierze kształtują nasz sposób myślenia i osobowość. Dzisiaj zanika nawyk czytania, ale nie do końca. Osoby, które zawsze czytały, będą czytały nadal, niezależnie od tego, jakie nowinki techniczne się jeszcze pojawią. Poza tym przeglądanie czasopism czy stron internetowych, to w końcu - jakby nie było - również obcowanie ze słowem pisanym. Warto tutaj odnotować jeszcze jedną rzecz, która być może dobrze rokuje życiu i obecności książki: w Polsce coraz więcej ludzi uczy się i studiuje, a jeśli ktoś nauczy się obcować z książką (a jest to w czasie studiów nieuniknione), to może w nawyku tym będzie trwał. Oby jak najdłużej!
mgr Aleksandra Granieczny,
bibliotekarz
bibliotekarz