Najważniejsze nie zapomnieć
„Załadowano nas w gołe, otwarte wagony towarowe. Po ile osób do każdego? - Nie wiem. W każdym razie ostatnie więźniarki wpychano na siłę, by móc zamknąć zasuwę. Ścisk był taki, że o siadaniu nie było mowy” - wspomina jeden z uczestników „Marszu śmierci”. 20 stycznia obchodzono 59 rocznicę tych tragicznych wydarzeń.
Głównym punktem uroczystości była msza św. w Kościele pw. Wniebowzięcia NMP. Oprócz harcerzy i kombatantów uczestniczył w niej m.in. prezydent miasta Adam Krzyżak oraz wicestarosta Józef Żywina, a także przewodniczący Rady Powiatu Eugeniusz Wala. Podczas homilii ks. proboszcz Bogusław Płonka przedstawił najważniejsze fakty obrazujące cierpienia ludzi, prowadzonych z Oświęcimia. Zwrócił się również z apelem do młodzieży zgromadzonej w kościele, by prawdę o tamtych wydarzeniach przekazywali następnym pokoleniom. Chcemy sobie uświadomić, co przeżywali więźniowie, jaki był ich los, który zgotowali im inni ludzie, o ile tak możemy o nich powiedzieć - mówił ks. B. Płonka. Początek roku 1945 dokładnie pamięta uczestnik marszu śmierci Benedykt Kozielski. To było tragiczne i żadne słowa nie opiszą tych cierpień. Dzisiaj najważniejsze jest, aby o tym nie zapomnieć. Cieszę się, że młodzież poznaje tę tragiczną historię - mówi jedyny żyjący na ziemi wodzisławskiej świadek tych wydarzeń.
W styczniu 1945 r. hitlerowcy potraktowali Wodzisław jako punkt docelowy pochodu więźniów ewakuowanych z obozu oświęcimskiego. Z tutejszej stacji kolejowej od 21 do 23 stycznia do innych obozów koncentracyjnych w głąb Rzeszy wywieziono ponad 20 tys. kobiet i mężczyzn. Tylko niewielką cześć więźniów, ok. 2 tys., skierowano na zachód drogą pieszą. Przypominają o tym tablice pamiątkowe znajdujące się na terenie miasta. Ponad 30 lat temu jedną z nich odsłonięto na budynku wodzisławskiego dworca. To tutaj oprawcy zamordowali 30 więźniów. Kolejna tablica znajduje się na ul. Michalskiego w pobliżu Miejskiego Domu Kultury. Według zeznań świadków, na terenie znajdującego się tutaj zakładu zamordowano 10 osób. Ponadto na wschodnim skraju miasta na tzw. Górze Piaskowej istnieje grób 42 ofiar ewakuacji. Warto dodać, że w naszym regionie podobne mogiły znajdują się w Bziu, Jastrzębiu, Mszanie, na Wilchwach i w Marklowicach. Łącznie w mogiłach tych pochowano 135 osób.
(raj)