Figę z makiem
Pierwotny wykonawca gimnazjum domaga się od wójta wypłaty zaległych 170 tys. zł i sporządzenia kosztorysu robót. Tymczasem z powodu nierzetelnego wykonania zadania on sam jest winien gminie ponad 800 tys. zł.
Swoje roszczenia przedsiębiorstwo z Zabrza przedstawiło w piśmie z grudnia ubiegłego roku do Regionalnej Izby Obrachunkowej. Przedstawiciele firmy twierdzą, że wójt powinien powołać biegłego rzeczoznawcę, który oceni stan zaawansowania prac i sporządzi kosztorys rozliczeniowy. Z tymi zarzutami nie zgadzają się radni. Uznali, że właściwym adresatem roszczeń nie jest wójt, bowiem nie on prowadzi inwestycję, ale gmina, a decyzję o rozwiązaniu umowy podjęła Rada Gminy.
Wraz z przedstawicielami wykonawcy przeprowadziliśmy inwentaryzację stanu zaawansowania robót i materiałów, pozostawionych na budowie. Firma powinna nam przekazać szereg dokumentów, jak chociażby protokoły odbioru czy niezbędne atesty, a tego nie zrobiła. Sposób, w jaki prowadzono roboty był naganny, dlatego też firma ta nie otrzyma od nas ani złotówki. Niezapłacone faktury zaliczymy na poczet kary, którą firma powinna zapłacić z tytułu nienależytego wykonania zadania - mówi wicewójt, Piotr Galus. Chodzi w tym przypadku o ok. 800 tys. zł (10 proc. wartości inwestycji). W sytuacji dalszej budowy gimnazjum przez tego wykonawcę, od 1 września ubiegłego roku, za każdy dzień zwłoki, musiałaby on zapłacić kary umowne - miesięcznie ok. 270 tys. zł. Przypomnijmy, że pierwsze problemy z dotrzymaniem terminu pojawiły się już na początku ubiegłego roku. Wówczas było wiadomo, że określony w umowie termin zakończenia zadania na koniec czerwca nie zostanie dotrzymany. Dyrektor firmy, Andrzej Szczepaniak, opóźnienia tłumaczył złą jakością dostarczonego betonu, a co za tym idzie koniecznością demontażu niektórych ścian, natomiast radni domagali się zatrudnienia na budowie większej liczby pracowników. Władze gminy ze względu na przyczyny obiektywne (na terenie budowy pojawiła się woda gruntowa) dały czas wykonawcy do końca sierpnia. Termin ten również nie został dotrzymany, więc radni zdecydowali o wypowiedzeniu umowy. Jak mówi P. Galus wcześniej tego nie zrobiono zdając sobie sprawę z tego jak trudna jest zmiana wykonawcy w trakcie realizacji zadania.
(raj)