Jak to było piyrwyj
Przełom listopda i grudnia to w naszym regionie czas spotkań i biesiad, które mniej lub bardziej są związane z tradycją Śląska. „Nudelkula - czyli śląsko biesiada w Rydach” jest tego najlepszym przykładem.
Na pomysł, aby zaprezentować jak to było dawniej z zapasami na zimę w naszym regionie, wpadły Dorota Rak z PP nr 7 oraz Sylwia Wężyk z prywatnego przedszkola „Pod Nutką”. „Ludzie potrzebują takich spotkań, biesiad, przy śpiewie i wspólnej zabawie. Dlatego z tą myślą zorganizowaliśmy wspólnie z Towarzystwem Miłośników Rydułtów i prywatnym przedszkolem „Pod Nutką” Nudelkulę”. Chcemy, aby ta impreza powtarzała się cyklicznie w wieczór andrzejkowy. Chcą tego również ludzie i to jest naważniejsze - mówi Ilona Sklarek, dyrektorka przedszkola nr 7. Tradycyjnie imprezę rozpoczęto od przysięgi na nudelkulę. Odśpiewano również hymn, którego pierwsza zwrotka odsłania, czym tak naprawdę jest ta nudelkula „Hej Śląsko Babo, spod grubskiej bergi, se nie załamuj, jak cię chłop wnerwi, se nudelkula do rynki weż, masaż na puklu mu zrób i cześć”. Po występach zespołów „Ciaproki” i skrzypaczek z Prywatnej Szkoły Muzycznej Anny Urbańczyk „Na śląską nutę” przyszedł czas na spektakl w trzech odsłonach. Wśród zadań i konkursów nie zabrakło: zbierania kłosów, słomy i liści, szuszenia grzybów, warzenia piwa, tuczenia gęsi. Był również konkurs rąbania drzewa oraz cerowania skarpetek.
Zaproszeni goście m.in. z Urzędu Miasta, Sejmiku Śląskiego, i partnerskiego miasta Orlova. Ze słownikami w ręku śpiewali znane piosenki „A ja nie chcę czekolady”, „Góralu czy ci nie żal”, czy „Gdybym miał gitarę”. Zaproszonym gościom przygrywała również kopalniana orkiestra pod batutą Jana Wojaczka
Największym hitem wieczoru okazał się niewątpliwie występ rodziców w spektaklu „Krasno Lolita”. Nie zabrakło też strawy dla żołądka, goście mogli przekąsić, bonkawę z kołoczem, kartofle z kiszą , chlyb z fetym oraz wyroby ze świni.
Robert Steuer