Zwycięstwo na Barbórkę
Miły prezent sprawili swoim sympatykom siatkarze Górnika Radlin pokonując na własnym parkiecie groźny zespół Śnieżki Joker Piła. Zwycięstwo nie przyszło łatwo, do rozstrzygnięcia potrzeba było pięciu setów a niewiele brakowało, by to goście wyjechali z Radlina z tarczą.
Mecz mógł się podobać, a z pewnością dostarczył kibicom wielu emocji. Obie drużyny zaprezentowały podobny poziom siatkarskich umiejętności i walka na parkiecie od początku była bardzo wyrównana. Wiadomo było, że mecz z Piłą, która ma aspiracje awansu do ekstraklasy będzie trudny. Trener Dariusz Luks od początku wystawił do składu bardziej doświadczonych zawodników - nie wszyscy jednak spełnili pokładane w nich nadzieje.W pierwszym secie aż do stanu 21:21 trwała wyrównana walka - praktycznie punkt za punkt. W końcówce górnicy dali się zablokować trzy raz z rzędu i goście objęli prowadzenie w meczu. W drugiej odsłonie Jarosława Fijoła zastąpił Marcin Grygiel i ta zmiana wzmocniła siłę radlińskiego zespołu. Gospodarze objęli prowadzenie w secie 16:13, ale dali się dogonić rywalom. Przy stanie 22:21 po ataku Sebastiana Pęcherza trener Luks wprowadził za Lipa na podwyższenie bloku Grygiela. To pociągnięcie okazało się skuteczne - to dobrze ustawiony blok pozwolił wyrównać stan meczu. Po dobrej zagrywce Pęcherza goście dostali potrójną „czapę” i było 24:21. Ostatni punkt oddali sami autową zagrywką. Niestety o trzeciej odsłonie tego meczu lepiej byłoby zapomnieć. Goście od początku prowadzili a od stanu 14:16 górnicy seryjnie tracili punkty nie umiejąc poradzić sobie z dobrym blokiem rywali. Obraz gry udało się zmienić Jarosławowi Sobczyńskiemu, który uderzył od bloku w aut, ale Śnieżce do zakończenia seta brakowało tylko dwóch piłek. Jednak nie potrafili sami skończyć tej partii. Przy stanie 15:24 na zagrywkę poszedł Mariusz Wiktorowicz i jego dobre serwy pozwoliły zdobyć górnikom sześć punktów pod rząd - dwoma skutecznymi atakami popisał się młody Marcin Grzegoszczyk. Seta jednak zakończyła zagrywka Wiktorowicza w siatkę. Na szczęście w czwartej partii górnicy zagrali dużo lepiej cały czas kontrolując grę aż do końcówki seta. Gdy po sprytnej kiwce Dariusza Luksa górnicy prowadzili 23:19 wydawało się, że nie mogą przegrać tej partii. Jednak goście zdobyli cztery punkty doprowadzając do wyrównania. Szczęście sprzyjało w tym meczu gospodarzom - atak przyjezdnych uderzył w nogę jednego z naszych siatkarzy, radlinianie wykazali się przytomnością umysłu, dobrze rozegrali przypadkowo wybronioną piłkę i Grygiel silnym zbiciem doprowadził znowu do wyrównania stanu meczu. W tie-breaku wyższość naszej drużyny nie podlegała już dyskusji. Po dwóch blokach Szabelskiego i Grygiela było 8:4 - goście nie mogli sobie poradzić z dokładnym odbiorem stacjonarnej zagrywki Krzysztofa Makaryka. Dobra gra blokiem i silne zagrywki Artura Kabzińskiego pozwoliły zakończyć tego seta i mecz zwycięsko. Ostatni punkt zdobył Sobczyński kończąc przechodzącą piłkę po złym odbiorze serwu Kabzińskiego.
Dedykujemy to zwycięstwo dyrektorowi Andrzejowi Badajowi i wszystkim górnikom kopalni „Marcel” z okazji ich święta - mówił po meczu trener Dariusz Luks. Wiemy kto nam kibicuje i dla kogo gramy. Cieszę się, że nareszcie wygraliśmy tie-break po pechowej porażce w Wołominie i u siebie z Avią Świdnik. Do trzech razy sztuka. Na początku nie umieliśmy ustawić bloku, potem nam to zaskoczyło. Zepsuliśmy parę prostych piłek i to właśnie często decyduje o wyniku meczu. Mamy młody zespół, który chce pracować i grać o coś. O co będziemy grać pokażą dwa najbliższe mecze ze Zduńską Wolą i Rzeszowem.
Górnik Radlim - Śnieżka Joker Piła 3:2 (21:25, 25:22, 21:25, 26:24, 15:8). Górnik: Wiktorowicz, Fijoł, Kabziński, Szabelski, Luks, Makaryk - Rusek (libero), Grygiel, Sobczyński, Pęcherz, Lip, Grzegoszczyk.
(jak)