Na dwa fronty
Podczas czterogodzinnej dyskusji pojawiły się śmiałe opinie na temat nieuchronnej likwidacji szpitala w Rydułtowach, a dyrektor tej placówki po raz kolejny stoczył walkę słowną z radnym Piotrem Cybuł-ką.
Radni oraz pracownicy służby zdrowia skrytykowali działania rządu zmierzające do przekształcenia szpitali w samodzielne spółki. O wizji likwidacji szpitala w Ry-dułtowach mówił po raz kolejny poseł Bolesław Piecha. Najpierw zasygnalizował swój pogląd na jednym ze spot-kań w Raciborzu. Uznał wówczas, że istnienie dwóch szpitali w powiecie wodzisławskim jest nieuzasadnione. Na ostatniej sesji Rady Powiatu swoją opinię argumentował złym stanem techniczno-sanitarnym tej placówki, co jego zdaniem może mieć decydujący wpływ na dalsze jej funkcjonowanie. Uważa, że szpital będzie miał problemy z włączeniem go do Krajowej Sieci Szpitali, którą planuje stworzyć rząd. Jeśli tak się stanie, pozostaje jego prywatyzacja, a w polskich warunkach oznacza to rychłą likwidację. Aby tego uniknąć należałoby stworzyć odpowiednie warunki. Musiałyby powstać klatki schodowe, windy, odpowiednie pomieszczenia socjalne oraz zabezpieczenia przeciwpożarowe - tłumaczył poseł, dając jednocześnie do zrozumienia, że miejscowych władz na to nie stać. Te z kolei przekonują, że o likwidacji szpitala nie ma mowy. Choć poseł sam deklarował, że nie działa na szkodę służby zdrowia w powiecie wodzisławskim, to większość radnych nie traktuje tych zapewnień poważnie. Mają mu za złe prowadzenie negocjacji w sprawie przeniesienia oddziału urologicznego z Wodzisławia do Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego nr 3 w Rybniku (ostatecznie do tego nie doszło). Nie tylko on jest posądzany o zakusy likwidacyjne rydułtowskiego ZOZ-u. Mowa jest również o dyrektorze tej placówki, Romanie Kubku i radnym Piotrze Cybułce. Paradoksalnie obaj panowie wzajemnie się posądzają o działanie na szkodę szpitala. Zdaniem dyrektora oraz większości członków Zarządu Powiatu, stwarzanie zamieszania wokół ZOZ-u przez radnego zdecydowanie osłabia pozycję tej placówki. Ten z kolei przedstawia konkretne argumenty, świadczące o szkodliwym działaniu zarówno Zarządu Powiatu jak i samego dyrektora. Najpierw były posądzenia o korupcję, które pojawiły się podczas wyboru R. Kubka na to stanowisko. Nieco później doszło do tego podjęcie uchwał dotyczących łączenia oddziałów szpitalnych i ograniczenia usług medycznych w Gminnym Ośrodku Zdrowia w Lyskach. W tym drugim przypadku wątpliwości radnego poparł także wojewoda. Nową sprawą obciążającą R. Kubka, chociażby z punktu widzenia moralnego, jest kierowanie szpitalem i jednoczesna praca na 1/2 etatu w NZOZ-ie (wcześniej informowaliśmy, że z chwili objęcia stanowiska dyrektora R. Kubek swoje udziały przekazał żonie). Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że podległa ZOZ-owi w Rydułtowach przychodnia w Lyskach znajduje się w sąsiedztwie przychodni prywatnej, w której pracuje dyrektor. Jest faktem bezspornym, że nie może być dobrze w zakładzie, gdzie dochodzi do konfliktu interesów dyrektora kierującego ZOZ-em i jednocześnie realizującego własne zadania w niepublicznym zakładzie opieki zdrowotnej - mówił P. Cybułka. Jego zdaniem dyrektor Kubek powinien z jednego z zajęć zrezygnować. Wnioskował on również o przygotowanie uchwały, zakazującej łączenia stanowisk kierowniczych w publicznych zakładach opieki zdrowotnej z działalnością w zakładach niepublicznych. Żadna ustawa nie zakazuje mi zarabiania pieniędzy tak abym miał za co żyć. Każdy po godzinach ma prawo dorabiać - ripostował dyrektor. Jak zwykle dyskusja dotycząca szpitala w Rydułtowach, a szczególnie jego dyrektora, była ostra i niektórym osobom puszczały nerwy. Po raz kolejny na wysokości zadania stanął przewodniczący Rady Powiatu, Eugeniusz Wala. Najpierw nie zgodził się na przerwę w obradach, której, zaraz po informacji o zatrudnieniu dyrektora w NZOZ-ie, domagał się Andrzej Kania (za wnioskiem w głosowaniu opowiedział się tylko sam zainteresowany), a następnie skutecznie ucinał nie wnoszące nic do sprawy polemiki.
Sprawa służby zdrowia budzi ogromne emocje w całym kraju. Propozycji rozwiązań jest wiele, jednak jak dotąd nikomu nie udało się znaleźć odpowiedniej recepty. Godne uznania jest realizowanie w obu powiatowych szpitalach programów naprawczych, które powoli dają konkretne efekty. Wydaje się jednak, że prawdziwe problemy dopiero nadchodzą, a ich rozwiązywaniem powinni zająć się, jak dotychczas, specjaliści. Jeszcze lepiej by było gdyby byli to ludzie czyści nie tylko pod względem przestrzegania prawa, ale także ludzie nie mający nic do ukrycia.
Rafał Jabłoński