Pod ścisłą kontrolą
Komisja Rewizyjna, działająca wewnątrz wodzisławskiego Cechu Rzemieślników i Innych Przedsiębiorców stwierdziła szereg nieprawidłowości prawnych. Osoby odpowiedzialne za funkcjonowanie tej jednostki twierdzą, że sprawa została już wyjaśniona i wszystko jest w porządku. Zgoła odmienne stanowisko reprezentują członkowie komisji. „Sprawa nie jest zamknięta” - mówi jej przewodniczący Antoni Kohut.
Kontrola była podstawą do złożenia przez Komisję Rewizyjną, po raz pierwszy w ponad 40-letniej historii Cechu, wniosku o nieudzielenie Zarządowi absolutorium. Ostatecznie delegaci Walnego Zgromadzenia poparli Zarząd, o czym zdecydował jeden głos. Podczas kontroli stwierdzono szereg uchybień. Kilka z nich dotyczyło nieprawidłowego rozliczania imprez organizowanych przez Cech oraz rozbieżności, dotyczących wydatków. Tak na przykład koszt wykonania ocieplenia budynku był niezgodny z przedstawionymi komisji sprawozdaniami za 2001 i 2002 r. Ponadto w fakturach za grudzień ubiegłego roku stwierdzono brak opisów przeznaczenia i celowości poniesionych kosztów. Zdaniem kontrolerów przedstawiony im dokument „Bilans za 2002 r.” nie jest bilansem w sensie obowiązujących przepisów.
Z zarzutami dotyczącymi nieprawidłowości w rozliczeniach nie zgadza się dyrektor Cechu - Kazimierz Grzywacz. Jego zdaniem bilans, o którym mowa zaakceptowało Walne Zgromadzenie, a pewne sprawy wynikają z niezrozumienia procedur i po wnikliwej analizie dokumentów okazało się, że wszystko jest w porządku. Aby stawiać zarzuty należy posługiwać się konkretnymi paragrafami, a tu nie padł ani jeden. Zastanawia mnie fakt, że ta sama komisja przeprowadzała kontrolę pod koniec ubiegłego roku i nie stwierdzono uchybień, a dzisiaj, podczas kontroli odnoszącej się także do tamtego okresu, pojawiają się nieprawidłowości - tłumaczy dyrektor.
Oczywiście w grudniu robiliśmy kontrolę, ale nie była ona kompleksowa. Teraz przyjrzeliśmy się dokumentom szczegółowo i pojawiły się kontrowersje - odpowiada z kolei Antoni Kohut - przewodniczący Komisji Rewizyjnej. Chodzi m.in. o zasady, na których pracuje dyrektor. Komisja uważa, że niekorzystne jest zatrudnienie go na czas nieokreślony. Ponadto zdaniem jej członków kontrakt powinien szczegółowo określać jego czas pracy. Wątpliwości budził również zapis gwarantujący dyrektorowi stały wzrost wynagrodzenia, a także sprawowanie przez niego jednocześnie władzy uchwałodawczej i wykonawczej. Jestem dyrektorem na prawach członka Zarządu. Przecież Zarząd, podobnie jak dyrektor, pełni funkcję wykonawczą. Wykonuje przecież decyzje Walnego Zgromadzenia - tłumaczy K. Grzywacz.
Sugerując się wynikami kontroli, Zarząd renegocjował kontrakt z dyrektorem, wprowadzając kosmetyczne zmiany. Określono warunki płacy i pracy, a także cenę, którą zaakceptowałem (4,6 tys. zł netto + Vat miesięcznie). Ustalono także, że kwota ta nie będzie rewaloryzowana o stopień inflacji. Chociaż poprzedni kontrakt to zakładał, to zawsze odbierałem tę samą sumę pieniędzy. Gdyby członkowie zarządu uznali, że coś jest nie w porządku to nie udzieliliby mi wotum zaufania - mówi dyrektor.
Niestety, zastrzeżenia komisji na sprawie dyrektora się nie kończą. Kolejne dotyczą m.in. braku książki inwentaryzacyjnej Cechu oraz nieprawidłowości w funkcjonowaniu funduszu socjalnego. Zdaniem kontrolerów, jego rozdysponowaniem powinna zająć się powołana do tego celu komisja, składająca się z przedstawicieli załogi. Starszy Cechu Jerzy Waltar tłumaczy, że książka ewidencyjna znajduje się na miejscu, jednak nie była aktualizowana. Za całkowicie bezzasadne uznał natomiast zarzuty dotyczące funduszu socjalnego. Wszystko jest zgodne z prawem i nieprawdą jest, że w funduszu nie ma przedstawiciela załogi. Stanowisko komisji dziwi tym bardziej, że w ubiegłym roku Cech kontrolował Główny Inspektor Pracy, który przyznał nam stosowne świadectwo. Sprawdzał wszystko bardzo szczegółowo. Tylko kilka firm z naszego powiatu zdecydowało się poddać tej kontroli. Ponadto mamy certyfikat ISO 9001:2000, który na naszym terenie posiada trzech lub czterech przedsiębiorców. To o czymś świadczy - wyjaśnia J. Waltar. Dodaje on ponadto, że wszystkie wątpliwości zostały wyjaśnione zgodnie z zaleceniami pokontrolnymi. Innego zdania jest przewodniczący Komisji Rewizyjnej. Sprawa nie jest zamknięta. Oczywiście otrzymaliśmy wyjaśnienia, ale część z nich w dalszym ciągu nie jest wystarczająca. Czy zostaną one zaakceptowane, to zależy od Zarządu, który zbierze się w listopadzie - twierdzi A. Kohut.
Rafał Jabłoński