Lider pokonany
Dwa spotkania rozegrali piłkarze Odry w ubiegłym tygodniu. W środę wodzisławianie przegrali w Kielcach w rozgrywkach Pucharu Polski z tamtejszą Koroną 0:1, a w sobotę wygrali z niespodziewanym liderem rozgrywek Górnikiem Łęczna wynikiem 2:0. To pierwsza porażka piłkarzy z Łęcznej w tym sezonie.
Wydawało się, że Odra nie będzie miała większych kłopotów z pokonaniem III-ligowego rywala. Wydawałoby się, że mecz z trzecioligową drużyną będzie spacerkiem. A tam też trzeba było biegać, szarpać i zostawić trochę zdrowia na boisku - mówi trener Odry Ryszard Wieczorek. Jedyną bramkę podczas tego piłkarskiego święta w Kielcach zdobył Bilski w 83 minucie spotkania. Popisał się pięknym strzałem z niespełna 30 metrów wprost w „okienko” bramki Mariusza Pawełka. Nie udało się tego odrobić w ciągu niespełna 10 minut i tym samym Odra pożegnała się z rozgrywkami pucharowymi w tym sezonie.Po słabym meczu w Kielcach mało kto wierzył w trzy punkty w meczu z ambitnym beniaminkiem, który niespodziewanie odesłał w ubiegłej kolejce z bagażem bramek Dospel Katowice. Tymczasem wodzisławianie zaatakowali od początku spotkania i nie myśleli nawet o oddaniu inicjatywy gościom z Łęcznej. Już w 4 minucie rajd Wojciecha Górskiego przerwał tuż przed dośrodkowaniem do nadbiegających Mariusza Nosala i Marcina Radzewicza obrońca Górnika Artur Kościuk, niedawny zawodnik Odry. Dwie minuty później groźnym strzałem popisał się Marcin Nowacki z ok. 20 metrów, ale trafił wprost w środek bramki, gdzie już czyhał golkiper gości Robert Mioduszewski. Po 15 minutach gry o swojej obecności na boisku dał znać Marcin Radzewicz. Pierwszy jego silny strzał okazał się minimalnie niecelny, a za drugim razem Mioduszewski naciągnięty jak struna zdołał wybić piłkę na rzut rożny.
W 20 minucie kontuzjowanego Marka Sokołowskiego zmienił Aleksander Kwiek. Goście pokazali jednak w kilku sytuacjach, że nieprzypadkowo liderowali rozgrywkom ekstraklasy. W 22 minucie po błędzie wodzisławskiej obrony w sytuacji sam na sam z Bębnem znalazł się Sylwester Czereszewski, ale wodzisławski golkiper okazał się sprytniejszy i wybił mu piłkę spod nóg.
Na pierwszą bramkę przyszło czekać do 32 minuty. Znakomitym strzałem z 25 metrów popisał się Robert Górski, ale Mioduszewski zdołał wybić piłkę tuż pod nogi nadbiegającego Mariusza Nosala, który - nie namyślając się długo - huknął z całej siły i ulokował piłkę w siatce. Ten sam zawodnik miał jeszcze jedną okazję do zdobycia bramki w pierwszej połówce. W 37 minucie przedzierał się prawą stroną boiska, ale trafił w boczną siatkę.
O początku drugiej połowy z pewnością każdy kibic w Wodzisławiu chciałby jak najszybciej zapomnieć. Zawodnicy Odry grali ze sobą jakby pierwszy raz widzieli się na oczy. Niecelne podania, niepotrzebne zwalnianie akcji w momentach, kiedy jak najbardziej pożądane było jej przys-pieszenie, podania za plecy - tak w skrócie można podsumować pierwsze 20 minut drugiej połowy. Całą inicjatywę przejęli goście, którzy w kilku sytuacjach byli bliscy wyrównania. Na szczęście wodzisławianie całą ta grę zostawili gdzieś daleko za sobą i zaczęli grać z pomysłem, co już w 78 minucie przyniosło drugą bramkę. Pierwszą bramkę w ekstraklasie zdobył Przemysław Pałkus. Piłkarze Odry wykonali kołyskę na cześć niedawno narodzonej córki Radima Sablika, a świeżo upieczony tatuś wszedł 3 minuty później na boisko, zmieniając zmęczonego Mariusza Nosala.
Po meczu powiedzieli
Nowiny Wodzisławskie: W ubiegłym tygodniu zremisowaliście po ciężkim meczu z przeciętną drużyną ekstraklasy Świtem Nowy Dwór Mazowiecki, a teraz odprawiacie z bagażem dwóch bramek lidera rozgrywek. Co mieliście teraz, a brakowało wam tego tydzień temu?
Marcin Nowacki: Wydaje mi się, że w ubiegłym tygodniu zlekceważyliśmy trochę Świta, który pokazał, że potrafi grać w piłkę, jest to bardzo dobrze poukładana drużyna. Zabrakło nam w tamtym meczu agresywności. Dzisiaj wyszliśmy na boisko z myślą, że mecz trzeba wygrać zaangażowaniem i zdecydowaniem.
Ryszard Wieczorek, trener Odry: Z trzech punktów dziś zdobytych jestem zadowolony - z gry mojego zespołu nieco mniej. Przede wszystkim dziękuję moim zawodnikom za serca włożone w ten mecz. Ostatnio głośno mówiło się, że w tym sezonie nic nam nie wychodzi. Dzięki temu zwycięstwu będziemy się mogli w spokoju przygotować do kolejnych spotkań.
Jacek Zieliński, trener Górnika: Słabo zagraliśmy w pierwszej połowie. W drugiej moi piłkarze pokazali to, co potrafią. Niestety nie udało się zaskoczyć Bębna. Musimy pamiętać, że ulegliśmy drużynie z czołówki tabeli poprzedniego sezonu. Tragedii z porażki nie robimy. Mamy teraz dwa mecze u siebie i walczymy dalej.
Tabela ekstraklasy:
1. Amica Wronki 8:2 15
2. Górnik Łęczna 9:4 13
3. Groclin DyskoboliaGrodzisk Wlkp. 17:5 13
4. Legia Warszawa 8:3 12
5. Wisła Kraków 12:7 12
6. Dospel Katowice 6:10 8
7. Odra Wodzisław 6:9 8
8. Wisła Płock 8-11 7
9. Górnik Zabrze 5:7 7
10. Widzew Łódź 6:8 5
11. Lech Poznań 8:10 4
12. Lukullus Świt
13. Nowy Dwór Mazowiecki 4:9 4
13. Górnik Polkowice 2:10 4
14. Polonia Warszawa 4:8 3
Marcin Macha