Ryby i prymusi głosu nie mają
Daniel Gryt
„Chcesz mieć wzorowe zachowanie trzymaj buzię zamkniętą na kłódkę”- to wniosek jaki pozostał w pamięci Ani po tym co przeżyła w gimnazjum i chyba coraz mniej kogokolwiek to stwierdzenie szokuje, ponieważ w wielu szkołach ta zasada stała się niepisanym prawem. I już wielu uczniów przekonało się na własnej skórze, że właśnie tak jest.
Przykładem może tu świecić wspomniana już Ania, która zawsze była pilną i aktywną uczennicą, ale mającą własne zdanie, którego nie bała się bronić. Przez cały czas uczęszczania do gimnazjum ciężko pracowałam. Działałam aktywnie w samorządzie, a także poza szkołą. Brałam udział w wielu konkursach pozaszkolnych - wylicza dziewczyna. Jedynym błędem jaki popełniłam to broniłam własnego zdania i wartości, którymi się kieruję. A podobno szkoła powinna rozwijać. Dlaczego więc, wielokrotnie zdarza się tak, że osoby, które uczą się dobrze i trzymają język za zębami są traktowane lepiej od takich jak ja? Odpowiedź na pytanie Ani jest banalnie prosta. Przecież lepiej jest mieć tłumy tępo słuchających prymusów niż kilku bardzo dobrych uczniów zaangażowanych w życie szkoły, ale mających własne zdanie. A podobno szerzy się obecnie moda na partnerską współpracę pomiędzy nauczycielem, a uczniem. Dlaczego więc nadal dość często zdarza się tak, że pedagodzy kierują się zasadą już trochę archaiczną: “punkt pierwszy nauczyciel zawsze ma rację, punkt drugi- jeżeli jest inaczej patrz punkt pierwszy”. W nierównej walce wiele szkół chce się pokazać z jak najlepszej strony organizując imprezy dla vipów i próbując zrobić jak najlepsze wrażenie na rodzicach, zapominając równocześnie, że to uczeń jest tu najważniejszy.
„Chcesz mieć wzorowe zachowanie trzymaj buzię zamkniętą na kłódkę”- to wniosek jaki pozostał w pamięci Ani po tym co przeżyła w gimnazjum i chyba coraz mniej kogokolwiek to stwierdzenie szokuje, ponieważ w wielu szkołach ta zasada stała się niepisanym prawem. I już wielu uczniów przekonało się na własnej skórze, że właśnie tak jest.
Przykładem może tu świecić wspomniana już Ania, która zawsze była pilną i aktywną uczennicą, ale mającą własne zdanie, którego nie bała się bronić. Przez cały czas uczęszczania do gimnazjum ciężko pracowałam. Działałam aktywnie w samorządzie, a także poza szkołą. Brałam udział w wielu konkursach pozaszkolnych - wylicza dziewczyna. Jedynym błędem jaki popełniłam to broniłam własnego zdania i wartości, którymi się kieruję. A podobno szkoła powinna rozwijać. Dlaczego więc, wielokrotnie zdarza się tak, że osoby, które uczą się dobrze i trzymają język za zębami są traktowane lepiej od takich jak ja? Odpowiedź na pytanie Ani jest banalnie prosta. Przecież lepiej jest mieć tłumy tępo słuchających prymusów niż kilku bardzo dobrych uczniów zaangażowanych w życie szkoły, ale mających własne zdanie. A podobno szerzy się obecnie moda na partnerską współpracę pomiędzy nauczycielem, a uczniem. Dlaczego więc nadal dość często zdarza się tak, że pedagodzy kierują się zasadą już trochę archaiczną: “punkt pierwszy nauczyciel zawsze ma rację, punkt drugi- jeżeli jest inaczej patrz punkt pierwszy”. W nierównej walce wiele szkół chce się pokazać z jak najlepszej strony organizując imprezy dla vipów i próbując zrobić jak najlepsze wrażenie na rodzicach, zapominając równocześnie, że to uczeń jest tu najważniejszy.