W gąszczu biurokracji
Budynek dworca kolejowego niszczeje, a władze Urzędu Miasta i PKP nie mogą się porozumieć.
W jakim stanie jest budynek PKP może przekonać się każdy, kto korzysta z usług kolei państwowych. Powybijane okna, zarośnięte trawą klomby, zaśmiecone, i od paru lat nieczynne, ubikacje. Kasa biletowa jest czynna od 6.00 do 14.00 i tylko od poniedziałku do piątku, ale i wtedy zdarza się, że drzwi są zamknięte dla podróżnych - żali się jedna z mieszkanek. Budynek jest własnoś-cią Zakładu Gospodarowania Nieruchomościami w Katowicach. Nie mamy żadnych środków na wyremontowanie tego czy innego budynku dworcowego - stwierdza Henryk Bacior, dyrektor ZGN. Chcielibyśmy wykorzystać ten budynek na mieszkania komunalne, problemem jest jednak skomplikowana procedura, związana z kupnem tego obiektu - mówi Alfred Sikora, burmistrz Rydułtów. W Zakładzie Gospodarownia Nieruchomościami poinformowano nas, że w województwie śląskim obecnie są prowadzone dwie spawy najmu budynków dworcowych przez urzędy miasta. W przypadku rydułtowskiego dworca problem jest podwójny. Właścicielem budynku jest ZGN, jednak właścicielem infrastruktury (trakty kolejowe) jest PKP. W tym przypadku budynek może zostać kupiony przez UM z zapewnieniem, że pozostanie pomieszczenie na kasę i poczekalnię, bowiem trasa Racibórz - Rybnik nie zostaje zamknięta przez PKP. Władze miasta od kilku lat starają się o przejęcie budynku, małymi kroczkami posuwają się do przodu. Takie sprawy, jak rydułtowski dworzec, nie należą do łatwych i trwają one czasami kilka lat. Ja zdaję sobie z tego sprawę, ale w żaden sposób nie możemy obejść procedur prawnych, bo byłoby to wykroczenie - dodaje H. Basior. Gąszcz biurokracji, jaki wyrasta pomiędzy władzami miasta a PKP nie służy dobremu wizerunkowi miasta, a tym bardziej podróżnym, którzy korzystają z dworca kolejowego. (rs)