Otrzymał kredyt zaufania
Zespół Opieki Zdrowotnej ma nowego dyrektora. Szefem szpitala został Eugeniusz Klapuch, który na stanowisku dyrektora zastąpił Sławomira Ogórka. E. Klapuch z zakładem związany jest od dawna, bowiem pełnił w nim funkcję wicedyrektora ds. techniczno - eksploatacyjnych.
Władze Starostwa wybrały go spośród sześciu kandydatów. O stanowisko dyrektora ubiegali się m.in. inni pracownicy szpitala, a także były dyrektor pogotowia ratunkowego, Piotr Frelich. Moim podstawowym celem jest utrzymanie płynności finansowej ZOZ-u poprzez racjonalizację kosztów. Nasze zaległości względem dostawców wynoszą ponad 800 tys. zł, natomiast jeśli będziemy musieli wypłacić pracownikom wszystkie należności, wynikające z tzw. ustawy 203, to zadłużenie zwiększy się o kolejne 4 mln. zł. Zależy mi również na tym, by poprawić standardy oddziałów szpitalnych, a także pozyskać środki zewnętrzne m.in. od samorządów i przedsiębiorców. Jest to możliwe, czego dowodem jest wyremontowanie przy ich pomocy jednego z oddziałów - mówi E. Klapuch. Nowy dyrektor jest inżynierem. Przez 9 lat pracował w Szpitalu Górniczym w Jastrzębiu Zdroju., natomiast od 11 lat jest zatrudniony w wodzisławskim ZOZ-ie. Ukończył m.in. studia podyplomowe na Akademii Ekonomicznej w Katowicach w dziedzinie zarządzania finansami, a także zarządzania firmą. Ponadto szkolił się w tym zakresie w Stanach Zjednoczonych i na Węgrzech. Jak podkreśla Józef Szymaniec, rzecznik wodzisławskiego Starostwa, osoba dyrektora została pozytywnie zaopiniowana przez związki zawodowe i cały personel szpitala. Informację tę potwierdza sam zainteresowany. Otrzymałem duży kredyt zaufania i muszę zrobić wszystko by go nie stracić - podkreśla E. Klapuch. Bardzo się cieszę, że nie jestem postrzegany i oceniany poprzez jakąkolwiek przynależność czy powiązania partyjne, ale właśnie poprzez swoją pracę - to bardzo ważne - dodaje dyrektor. Nie powtórzyła się więc sytuacja, która miała miejsce podczas zmiany dyrektora w Rydułtowach. Przypomnijmy, że tam sprawa wzbudziła sporo kontrowersji. Związki zawodowe interweniowały u premiera Millera, a jeden z powiatowych radnych zarzucił członkom Zarządu Powiatu korupcję.
(raj)