Niedopuszczalna praktyka
Wiele niepokoju wśród parkingowych wzbudziła zapowiadana zmiana umów o pracę. Jak się okazało nikt z nich nie ma być pozbawiony zatrudnienia.
W ubiegłym tygodniu kilkunastu z nich pojawiło się w miejscowym magistracie, aby o rzekomych zwolnieniach porozmawiać z władzami miasta. Jak mówi Piotr Nowak, dyrektor Służb Komunalnych Miasta, administrujących miejscami postojowymi w pasach drogowych, doszło do nieporozumienia spowodowanego planowaną formą zmiany zatrudnienia. Osoby te w większości pracowały na umowę zlecenie, natomiast od 1 lipca podpisano z nimi umowę o pracę. P. Nowak dodaje również, że żaden z pracowników na zmianie nie straci finansowo.Należy dodać, że choć parkingowi dobrze wiedzą, ile pieniędzy za parkowanie choćby przed Urzędem Miasta, powinien zapłacić kierowca, to niestety właściciele „czterech kółek” często są zdezorientowani. Na tablicy jest napisane, że płacimy 1,5 zł i nic więcej. Śmiało stawiam samochód i przychodzę po prawie trzech godzinach. Okazuje się wówczas, że muszę zapłacić ponad 4 zł - skąd miałem wiedzieć, że cena odnosi się do godziny - denerwuje się jeden z czytelników. Powiatowy Rzecznik Praw Konsumenta, Kazimiera Lalik, uważa, że taka praktyka jest niedopuszczalna, bowiem przy określeniu ceny dokładnie powinien być wyznaczony czas postoju. Ze sprawą zwróciliśmy się do wiceprezydenta miasta Jana Zemło, który zapewnił, że błąd w oznakowaniu będzie niebawem naprawiony.
(raj)