Grzeje z każdej strony
Dlaczego w wielu budynkach kaloryfery były ciepłe mimo tego, że na zewnątrz temperatura przekraczała grubo ponad 20 stopni?
Informację na ten temat otrzymaliśmy od jednego z czytelników, który jest użytkownikiem biura przy ul. ks. Kubsza. Wystarczy trochę zdrowego rozsądku, aby wiedzieć, że tutaj można się ugotować. Wchodzę do pomieszczenia i czuję się jak w saunie. Przecież za to ciepło płacimy wszyscy. Zwróciłem się z tą sprawą do administracji na ul. Zamkowej, jednak mimo zapewnień kaloryfery nadal były ciepłe - denerwuje się Henryk Socha. Jak się okazało, wówczas (4 maja) trwał ciągle sezon grzewczy. Bolesław Gowin, dyrektor Zakładu Gospodarki Mieszkaniowej i Remontowej tłumaczy, że jego długość ustalana jest ze Spółdzielnią Mieszkaniową ROW na podstawie pogodowej obserwacji. Decyzję podejmujemy wspólnie, ponieważ nasze zasoby znajdują się pomiędzy budynkami spółdzielni, zarówno do jednych jak i drugich ciepło dochodzi tą samą instalacją. W ubiegłym roku wyłączyliśmy ogrzewanie 30 kwietnia, jednak tym razem pos-tanowiliśmy zrobić to później. Decyzja okazała się trafna, bowiem na przykład 3 maja temperatura nie przekraczała 10 stopni - argumentuje B. Gowin. Podobnego zdania jest Dariusz Lenart, z-ca kierownika Zakładu Ciepłowniczego w Wodzisławiu. Jego zdaniem nie jest możliwe, aby kaloryfery grzały mimo panujących upałów. Jak mówi, na stacjach wymienników ciepła zainstalowana jest automatyka odcinająca dopływ ciepła przy temperaturze zewnętrznej przekraczającej 14 stopni. Zaduch panujący na początku maja w niektórych pomieszczeniach tłumaczy on uruchamianiem się pomp nocą, gdy temperatura spadała poniżej wspomnianej granicy, a do godzin południowych kaloryfery nie zdążyły się wychłodzić.(raj)