Wodociągowe dylematy
Nad przyszłością lokalnego wodociągu zastanawiają się władze gminy, decyzję w tej sprawie radni mają podjąć na następnej sesji. Jakość wody ostatnio poprawiła się, ale w przyszłości konieczna będzie budowa nowej stacji uzdatniana, co wiąże się z poważnymi kosztami.
Gmina korzysta z własnych ujęć wodnych znajdujących się w dolinie nadodrzańskiej. Jakość wody budziła jednak spore zastrzeżenia Sanepidu, zbyt wysoka była zawartość żelaza i manganu. Władze gminy rozważały więc możliwość podłączenia się do sieci obsługiwanej przez wodzisławskie Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji. Jednak woda wówczas byłaby droższa i mieszkańcy nie chcieli zgodzić się na takie rozwiązanie. Na zebraniach wiejskich opowiedzieli się za korzystaniem z gminnych ujęć wodnych. Wiąże się to jednak dla władz gminy z wieloma problemami. Okazało się, że na istniejący wodociąg nie miały pozwolenia wodno-prawnego i trzeba było dopiero załatwić wszelkie formalności. Trwało to półtora roku. Ujęcia wodne znajdują się na terenach zalewowych - gdzie zaplanowano budowę zbiornika retencyjnego na Odrze. Władze państwowe nie podejmują w tej sprawie żadnych wiążących decyzji - nie wiadomo więc czy pieniądze zainwestowane przez gminę nie zostaną „utopione”. A koszt budowy stacji uzdatniania może wynieść nawet 1,5 mln zł. Wodociąg gminny jest dzierżawiony przez lokalną firmę prywatną. Po zastosowaniu specjalnego złoża filtracyjnego jakość wody się poprawiła i mieści się w normie określającej zawartość żelaza i manganu.Przeprowadzona ekspertyza wykazała, że zła jakość wody wynika z fatalnego stanu stacji uzdatniania - tłumaczył wójt Czesław Burek. Opracowany przez specjalistyczną firmę kosztorys jej modernizacji opiewa na ponad 1,5 mln zł. Byłaby możliwość pozyskania na ten cel środków pomocowych przy jednoczesnej modernizacji ujęć.
Rozważane są różne możliwości rozwiązań - m.in. ogłoszenie przetargu na dzierżawę wodociągu lub powołanie do jego obsługi zakładu budżetowego. Umowa z obecnym dzierżawcą musiałaby być zmieniona. Zgodnie z obowiązującymi przepisami na przedsiębiorstwie wodno-kanalizacyjnym ciąży obowiązek nie tylko dokonywania bieżących napraw, ale również prowadzenia inwestycji. Natomiast obecna umowa przewiduje, że remonty spoczywają na dzierżawcy a inwestycje na gminie.
Każde rozwiązanie ma swoje dobre i złe strony - tłumaczył wójt podczas niedawnej sesji. Jeden zakład budżetowy już mieliśmy i go zlikwidowaliśmy. Rada musi się nad tym zastanowić i podjąć decyzję. Ale głosowanie w tej sprawie dzisiaj byłoby przedwczesne. Trzeba to przedyskutować w komisjach i zadecydować na sesji 25 marca.
(jak)