Wierzę, że wy też się podzielicie
„Ja nie znam słów” - powiedziała z zażenowaniem Aleksandra Stokłosa. „A ja melodii” - dodała Magdalena Spytek. Mimo to koncert Kwintetu Śląskich Kameralistów oraz solistów Opery Śląskiej i Teatru Muzycznego w Gliwicach odbył się i był bardzo udany. Bo też i panie nieźle zażartowały.
„Pomóżmy dzieciom” - pod takim hasłem 9 lutego w Miejskim Ośrodku Kultury w Pszowie zorganizowano koncert charytatywny. Patronat nad imprezą objął burmistrz miasta, Ryszard Zapał, a patronem medialnym były Nowiny Wodzisławskie. Dochód z koncertu i licytacji zostanie przeznaczony na akcję dożywiania dzieci w pszowskich placówkach oświatowych. Zebrani goście wysłuchali słynnych utworów operetkowych i musicalowych takich kompozytorów jak: J. Strauss, J. Offenbach, E. Kalman, A. Capua, F. Santori i V. Chiara w wykonaniu Kwintetu Śląskich Kameralistów w składzie: Dariusz Zboch - skrzypce, Waldemar Staniczek - skrzypce, Krzysztof Wróbel - altówka, Jacek Gwizdoń - wiolonczela, Krzysztof Korzeń - kontrabas oraz solistów: Aleksandry Stokłosa - sopran, Magdaleny Spytek - mezzosopran, Macieja Gallas - tenor i Adama Żaaka - baryton. Koncert prowadziła Danuta Węgrzyk, która nie tylko przybliżała biografie kompozytorów, ale także bawiła publiczność żartami. Angielski dialog wygląda tak: mąż rano przy śniadaniu czyta gazetę, wnet przerywa i pyta żonę - mówiłaś coś? Tak, ale dwa dni temu - odpowiada żona. Stolicą słynącą z muzyki jest Wiedeń, więc przy okazji „muzycznej podróży” do tego miasta D. Węgrzyk opowiedziała historię starej mieszkanki Wiednia, która po raz czwarty wychodziła za mąż. Kolega zapytał ją, kto jest wybrankiem, na co ona odpowiedziała, że wytwórca win. Kolega odpalił - no tak, ci się najlepiej znają na starych rocznikach. Publiczność miała jeszcze wiele okazji do śmiechu, nie zabrakło także wyzwań. Pierwszym było znalezienie dyrygenta, po krótkiej chwili zgłosił się ochotnik. Najpierw bawiono się w konkurs „Jaka to melodia”, z tym, że licytacja nutek szła w odwrotną stronę, niż w znanym teleturnieju. Dyrygent chciał odgadnąć tytuł utworu po jednej nutce, potem po pięciu, ale nie udało się nawet po siedmiu. Z kolejnym wyzwaniem poszło znacznie lepiej. Zamiast batuty wręczono mu różę, którą dyrygował. Jak na debiut, poszło mu całkiem nieźle, niestety róża tego nie wytrzymała. Muzycy przygotowali także zadanie dla publiczności. W przerwie koncertu odbyła się licytacja. Jednym z dowodów na istnienie Boga jest muzyka Bacha i innych wielkich twórców. My dzielimy się z wami tym, co mamy, wierzę, że wy też się podzielicie... - tymi słowami rozpoczęła licytację D. Węgrzyk. Najwyższą cenę uzyskała rzeźba z węgla wykonana przez Franciszka Piechę - 2 500 zł. Zbigniew Mura podarował na licytację maskę ceramiczną, którą sprzedano za 200 zł. Tryptyk namalowany na szkle przez Aleksandrę Fojcik sprzedano za 500 zł. Zlicytowano także dwa obrazy Henryka Topisza, nieżyjącego już malarza. Są to ostatnie dzieła jakie namalował, a na aukcję przekazała je jego rodzina. Jeden z obrazów sprzedano za 1000 zł, a drugi za 600 zł. W całości zebrano 7,5 tys. zł. Ofiarodawcy nie tylko zyskali cenne dzieła, ale przede wszystkim pomogli dzieciom.
Beata Palpuchowska