Dwie godziny w prezencie
Niskie płace pracowników obsługi i administracji, zwiększenie etatu nauczycieli o dwie godziny dydaktyczne oraz ciągłe zmiany przepisów, to główne problemy, o których głośno mówi się wśród pracowników oświaty.
Obawy i wątpliwości widoczne były na kolejnym już ogólnopolskim zjeździe Związku Nauczycielstwa Polskiego, który odbył się niedawno w Warszawie. Jeden z przyjętych na nim postulatów mówi o obronie prawnej i materialnej pracowników oświaty oraz poprawie bytu emerytów i rencistów. Związkowcy z naszego powiatu uważają, że konieczne jest zwiększenie wynagrodzenia pracowników obsługi i administracji w placówkach oświatowych, np. sekretarek, pracowników poradni wychowawczo - zawodowej czy intendentek. Musimy zrobić wszystko, aby w budżetach poszczególnych miast i gmin zarezerwowano środki na ten cel - mówi Maria Tkocz, prezes Zarządu Oddziału Związku Nauczycielstwa Polskiego w Wodzisławiu Śl. Związkowcy mają nadzieję, że wzorem lat poprzednich współpraca z władzami poszczególnych miast naszego powiatu oraz starostwem będzie procentować. W środowisku nauczycielskim mówi się także o wynagrodzeniu samych nauczycieli. Tym razem nie chodzi jednak o jego wysokość. Obecnie środki gwarantowane bezpośrednio przez państwo wynoszą ponad 60 % całej pensji, resztę natomiast wypłacają samorządy w postaci wszelkiego rodzaju dodatków. Nauczyciele uważają, że znacznie większe środki powinny być gwarantowane przez władze centralne. Ich obawy budzi również propozycja ministra edukacji Krystyny Łybackiej, która zamierza zwiększyć ich etaty o dwie godziny. Oni sami nie chcą się z tym zgodzić. W karcie nauczyciela zapisane jest, że czas pracy nauczyciela, zatrudnionego w pełnym wymiarze, nie może przekroczyć 40 godzin. My już dawno pracujemy więcej niż tych tzw. 18 godzin dydaktycznych. Do tego dochodzą np. wywiadówki, konsultacje indywidualne, przygotowania do różnego rodzaju konkursów. Próbowaliśmy to pani minister wytłumaczyć - bez rezultatu, to była rozmowa na dwóch różnych poziomach. Nauczyciele są z pewnością tą grupą zawodową, której zmiany nie są obce. Każda z kolejnych ekip rządzących ma swoje pomysły na funkcjonowanie systemu oświaty. Przykładem tego może być system awansowania nauczycieli. Obecnie gromadzą oni tomy dokumentów, aby zostać np. nauczycielem dyplomowanym. Tyle tylko, że przepisy to gwarantujące często się zmieniają i oni sami się w nich gubią. Cały rok gromadziłam niezbędne dokumenty, jednak w czasie wakacji weszły w życie nowe przepisy i przed egzaminem dowiedziałam się, że muszę uzupełnić dokumentację - mówi jedna z nauczycielek pracujących w Wodzisławiu.
(raj)