Słodkie półwiecze
Koło jest obecnie dwukrotnie mniej liczne niż dwadzieścia lat temu. Ufundowanie sztandaru było więc dużym wysiłkiem, nie wszyscy wierzyli, że ta inicjatywa może się skończyć sukcesem. Już od kilku lat rogowscy pszczelarze myśleli o własnym sztandarze. Ale bali się ten pomysł zrealizować ze względu na brak funduszy. Jednak wybrany w 2000 r. prezes Daniel Świerczek podczas jednego z zebrań przedstawił swoim kolegom plan działań zmierzających do realizacji tego celu. Koło zaczęło organizować różnorodne imprezy, żeby zebrać fundusze na sztandar - zabawy karnawałowe czy koncert w rogowskim parku Dąbki. Przy organizacji członkowie koła pracowali społecznie. Wszyscy również opodatkowali się na ten cel - przekazując pieniądze lub miód. Jesienią 2001 r. można było już zamówić sztandar, który został wykonany na wiosnę. Po jednej stronie znajduje się postać świętego Ambrożego, patrona pszczelarzy a po drugiej plaster miodu, pszczoła oraz herb Rogowa. Poświęcenie sztandaru było połączone z obchodami 50-lecia koła.
Powstało ono w 1952 r., ale już wcześniej na terenie Rogowa i okolicznych miejscowości prowadzono zorganizowaną działalność pszczelarską. Wielkim pasjonatem i hodowcą pszczół był przedwojenny kierownik szkoły w Odrze Simko (jego imienia nikt nie pamięta). Prenumerował on literaturę fachową i szkolił pszczelarzy. Również przed wojną działał Karol Siedlaczek z Bełsznicy, miłośnik pszczelarstwa i sadownik. Wtedy jeszcze hodowano pszczoły w barciach dłubanych. Narzędzia potrzebne przy pozyskiwaniu miodu - miodarki czy kadzidła - pszczelarze wykonywali sami. Wirówka do miodu była rzadkością. Takie urządzenie miał August Klimanek z Bluszczowa, od którego pożyczali inni pszczelarze. Robert Mika z Rogowa wykonał taką wirówkę własnoręcznie.
Pierwszym prezesem Koła Pszczelarzy w Rogowie był Jan Szebesta. Z tego początkowego okresu działalności nie zachowały się żadne dokumenty, informacje pochodzą ze wspomnień starych pszczelarzy. Wiadomo, że zebrania odbywały się w świetlicy w Rogowie. Pod koniec lat 60. nowym prezesem został Ewald Piszczan. Był on społecznikiem działającym również w innych organizacjach na terenie Rogowa. Po jego rezygnacji szefować rogowskim pszczelarzom zaczął Franciszek Bańczyk, który pasiekę odziedziczył po ojcu. Za jego prezesury działalność koła nabrała rozmachu. Starał się zaszczepić zamiłowanie do pszczelarstwa młodzieży, zorganizował klub pszczelarzy przy szkole w Rogowie, który miał dwa ule. Na jego zaproszenie prezes zarządu powiatowego Polskiego Związku Pszczelarzy Stanisław Pośpiech uczył rogowian nowego spojrzenia na pszczelarstwo.
W 1984 r. w Polsce pojawiła się bardzo groźna choroba pszczół - waroza. Nikt nie był na to przygotowany, pszczelarze byli zaskoczeni. Zimą 1988/89 w wyniku warozy z 204 rodzin pszczelich na terenie rogowskiego koła pozostała mniej niż połowa - 89. Jednym z pierwszych, który przewidział to niebezpieczeństwo był Franciszek Bańczyk. Dzięki jego staraniom zaczęto sprowadzać do Rogowa zagraniczne lekarstwa na choroby pszczół. Długoletnia prezesura Franciszka Bańczyka przypadła na trudne czasy. Najgorzej pszczelarze wspominają lata stanu wojennego i obowiązującego systemu kartkowego. Żeby dostać cukier dla pszczół, musieli się zapisywać na listy sporządzane przez Polski Związek Pszczelarski. Sprawdzano czy ktoś nie robił nadużyć. Teraz również dla zrzeszonych pszczelarzy organizowany jest zakup cukru po cenach hurtowych , ale nie ma to już takiego znaczenia. Na przełomie lat 1999/2000 Franciszek Bańczyk zrezygnował z funkcji prezesa i wybrano nowy zarząd. Do objęcia szefostwa pszczelarze namówili Daniela Świerczka, co okazało się bardzo trafnym wyborem. Wiceprezesem został Stanisław Toczek, skarbnikiem Konrad Kamczyk a sekretarzem Jan Milion. W porównaniu z poprzednimi latami ilość pszczelarzy znacznie spadła. W 1980 r. było w Kole prawie 50 członków, dziś jest dwa razy mniej.
Produkty pszczele - takie jak miód, wosk czy propolis to zaledwie 20% pożytku z pszczół - twierdzi Edward Sowa z rogowskiego Koła. Reszta to korzyści dla rolnictwa związane z zapylaniem. Na zachodzie farmerzy nawet płacą pszczelarzom za ustawianie uli na ich polach. Są to tzw. pasieki wędrowne. Dzięki pszczołom zbiory są wyższe nawet o 30%. Rozumie to nasz Urząd Gminy, wójt Krystyna Durczok pomaga pszczelarzom, dopłacając do zakupu lekarstw czy też matek pszczelich. Rój pszczół bez opieki człowieka nie ma obecnie szans przetrwania. Czyha na nie wiele chorób. Pszczelarzy jednak ubywa a ze zbytem miodu są kłopoty. W większości pszczelarstwem zajmują się amatorzy, którzy najczęściej tę pasję odziedziczyli po kimś z rodziny, kto ich wprowadził w tajniki hodowli pszczół. Młodsi członkowie naszego koła mogą liczyć też na pomoc bardziej doświadczonych pszczelarzy.
Rogowskie koło początkowo obejmowało swoim zasięgiem również Bełsznicę, Odrę, kamień, Bluszczów, Gorzyce, Olzę i Uchylsko. Później w latach 70. powstało nowe koło, w którego skład wchodzą pszczelarze z tych trzech ostatnich miejscowości. Pszczelarze z koła w Rogowie czynnie uczestniczą w życiu gminy. Podczas każdych dożynek przygotowują żywą ekspozycję na przyczepie. Bardzo chwalą sobie współpracę z władzami gminy.
(jak)