Rajski ogród
Zimą zdobywa wiedzę teoretyczną, a już wczesną wiosną zabiera się do pracy w ogrodzie. Czesław Herok ma 62 lata, z zawodu jest ślusarzem, ale od 16 lat zajmuje się urządzaniem ogrodu. Zaczęło się od sadzenie modrzewi, potem urządziłem ogródek koło domu, a teraz z każdym rokiem go powiększam - mówi Cz. Herok. W przydomowym ogródku pan Czesław sam wykonał dwa oczka wodne. Do pierwszego woda wpływa ze starego glinianego dzbanka, a potem przelewa się do drugiego. Dzięki temu, siedząc na ławeczce w ogrodzie, można posłuchać szumu wody. Wśród roślin znajduje się także mini fontanna. U nas kwiaty kwitną od wczesnej wiosny do późnej jesieni - mówi żona Czesława Heroka. Kiedy wiosną sadziłam kwiaty, to naliczyła aż 170 odmian. To już jest imponująca liczba, a trzeba jeszcze dodać wiele gatunków krzewów, drzewek i traw, jak zapewnia sam gospodarz, nigdy nie udało mu się wszystkiego policzyć. W tym roku pan Czesław postawił sobie duże wyzwanie, a było nim przygotowanie skalniaka. Kiedyś na tym terenie było pole, dopóki w polu pracowały konie, to można je było uprawiać, teraz, kiedy jeżdżą traktory, na takiej skarpie nikt już niczego nie sadzi. Postanowiłem ten teren inaczej zagospodarować. Kilka lat temu rosły tutaj tylko drzewa, kiedy pięć lat temu przyszła powódź, to wiele z nich się przewróciło, niektóre udało nam się postawić na nowo, ale rosną one kilka metrów niżej - wspomina pan Czesław. Z części przewróconych drzew zrobiłem ławki, potem z odpadów otrzymanych od kamieniarza i ze żwiru przygotowałem schodki i ścieżkę. Jeden z użytych głazów waży ponad 700 kg.
Teraz tą alejką można spacerować i podziwiać wiele ciekawych roślin. Są tam między innymi: czarny bambus, cypryśnik błotny, metasekwoja chińska i wiele innych, rzadko spotykanych roślin, jak np. trawa poprzecznie prążkowana. Przygotowanie tak pięknego ogrodu wymaga wiele czasu, to trzeba kochać - mówi Cz. Herok. Moją pasją zaraziło się już wielu sąsiadów, przy swoich domach także zrobili oczka wodne, sadzą coraz to inne kwiaty i krzewy. W takich miejscach miło spędza się wolny czas. Ja codziennie rano przez kilka godzin spaceruję po swoim ogrodzie i zawsze znajdę coś, co trzeba jeszcze zrobić. Moim marzeniem jest to, aby cała ziemia, którą posiadamy zamieniła się w piękne ogrody. Nigdy nie wykonuję szczegółowych planów zagospodarowania terenu, robię to, co podpowiada mi serce i moja fantazja. Trzeba przyznać, że fantazji panu Czesławowi nie brakuje, ze starego konaru zrobił domek dla krasnoludków, z uschniętej śliwy karmnik dla ptaków, a cały ogród oświetlił kolorowymi lampkami. Inną cechą pana Czesława jest cierpliwość. Przez trzy lata poszukiwał metasekwoji chińskiej i cypryśnika błotnego, a aż sześć lat czekał na zakwitnięcie wisterii chińskiej, popularnie zwanej „złotlikiem”. Okazuje się, że nawet w mieście można znaleźć rajski ogród.
Beata Palpuchowska