Skuteczni po przerwie
Na grę obu zespołów destrukcyjny wpływ miał ulewny deszcz, który falami przetaczał się przez okolice stadionu na Cegielnianej. Piłkarze z trudem utrzymywali równowagę na śliskiej nawierzchni, ale starali się grać szybko i z klepki. Nieco lepiej wypadało to w pierwszych minutach gospodarzom, ale dobrze grała obrona gości. Defensywa Peberowu tez radziła sobie jednak nieźle. W ogóle jednak sytuacji podbramkowych było jak na lekarstwo. Godny uwagi był jedynie strzał Abrahamczyka z dystansu, a w 37 min. po akcji Gacy nikt nie zdążył do piłki na 5 metrze. Ledzinianie też kilka razy szarżowali. Najgoręcej było w 39 min. po kontrze Szyszki, który ściągnął na siebie obrońców i zagrał do Wurzela - Kłoda z najwyższym trudem sparował jego strzał.
Po przerwie emocji było już aż nadto. Zmęczenie i śliska murawa sprawiła, że coraz luźniejsze były szyki obu zespołów. Miejscowi byli aktywniejsi - strzelali Abrahamczyk i Rauch, ale Wowro pewnie łapał. Goście okazali się w tej fazie gry sprytniejsi - skontrowali i po centrze Figiela z bliska w długi róg trafił Szyszka.
Stracony gol podziałał jednak na gospodarzy niczym płachta na byka. Przycisnęli rywali i szybko wyrównali. Kontrę i soczysty strzał Drzymały po rękach bramkarza zakończył celnym wślizgiem Bednarz. W 78 min. obrońcom gości urwał się po raz wtóry Gaca, wyłożył idealnie piłkę Dudacemu na 5 m, a ten płasko strzelił przy słupku. Ostatni cios, który odebrał ledzinianom całkiem ochotę do gry, zadał znów Dudacy, który przebiegł „na przebój” pół boiska, zmylił obrońcę zwodem i z 16 m uderzył w światło bramki.
Peberow - Lędziny 3:1 (0:0). Br. 70. Bednarz, 78. i 83. Dudacy.
Peberow: Kłoda - Wochnik, Rauch, Twardzik, Lis, Praszelik (46. Szymanski), Bednarz 885. Matioszek), Abrahamczyk (65. Drzymała), Szweda, Gaca, Dudacy. Trener. B. Matioszek.
(sem)