Serce przy sercu
Stowarzyszenie „Serce przy sercu” Turza Śląska zostało powołane w zeszłym roku, po rejestracji w sądzie w Gliwicach rozpoczęło swoją działalność. Wśród założycieli było 16 osób, a w skład zarządu weszły - Teresa Lasota, Lucyna Gajda, Elżbieta Nowak i Urszula Kowol. Formalności udało się załatwić bardzo szybko, wniosek został rozpatrzony poza kolejnością.
Chcieliśmy pomóc ludziom dotkniętym przez ubiegłoroczną powódź - tłumaczy prezes stowarzyszenia Teresa Lasota. W radiu i telewizji często mówiło się o tym, że wiele osób straciło dach nad głową. Zrodził się więc pomysł wybudowania domu dla powodzian. Doszliśmy do wniosku, że trzeba utworzyć organizację, która się tym zajmie. Pierwszym problemem, z którym się spotkaliśmy było pozyskanie działki budowlanej. Zwróciliśmy się w tej sprawie do władz gminy i uzyskaliśmy pomoc. Był to dla nas impuls do dalszego działania.
Władze Gorzyc przekazały stowarzyszeniu nieodpłatnie uzbrojoną działkę budowlaną znajdującą się w Gorzyczkach. Można więc było rozpocząć starania o pozyskanie środków i materiałów budowlanych, potrzebnych do rozpoczęcia budowy. Zwrócono się do różnych firm budowlanych o pomoc. I kilkanaście przedsiębiorstw udzieliło wsparcia tej inicjatywie. Głównie w formie nieodpłatnego przekazania materiałów budowlanych, choć były również wpłaty gotówkowe. Roboty budowlane w dużej mierze wykonywali społecznie członkowie stowarzyszenia oraz zaprzyjaźnione osoby. Tylko do prac specjalistycznych zatrudniano firmy budowlane.
Cztery lata temu po powodzi z 1997 r. Fundacja „Atlas” z Gdańska wybudowała dwa domki dla powodzian. Stowarzyszenie zwróciło się do tej fundacji o wsparcie swojej inicjatywy. Pomoc była znaczna - uzyskano tynki i kleje do budowy domu. Właśnie ze strony Fundacji „Atlas” padła sugestia zaproszenia rodziny z Gdańska.
Zwróciliśmy się o wskazanie takiej rodziny, która wszystko straciła w powodzi - wyjaśnia Teresa Lasota. Gdy otrzymaliśmy dane państwa Wichlińskich, sprawdziliśmy ich sytuację i zwróciliśmy się o opinię do pomocy społecznej. Rodzina ta wcześniej nie korzystała z pomocy, do dziś mieszka w hotelu robotniczym w trudnych warunkach. Dom, który zniszczyła powódź rozbudowali sami z budynku gospodarczego. W świetle prawa budowlanego ten dom nie istniał i państwo Wichlińscy nie dostali żadnego odszkodowania. Mają pięcioro dzieci - najstarsze jest w II klasie gimnazjum a najmłodsze ma zaledwie półtora roku. Ojciec przed powodzią stracił pracę i sytuacja rodziny znacznie się pogorszyła.
Pan Wichliński nie chce czekać bezczynnie na zakończenie budowy. Zadeklarował, że chciałby pomagać przy wykonywaniu prac wykończeniowych. Uzgodniono, że może przyjechać do Gorzyczek i zamieszkać w pokoju jednego z familoków. Stowarzyszenie chce przyspieszyć prace podczas wakacji, tak aby rodzina powodzian z Gdańska-Oruni mogła jak najszybciej się wprowadzić. Chodziłoby o to, żeby z początkiem roku szkolnego dzieci mogły już chodzić do nowej szkoły.
Spotkaliśmy się z przychylnością wielu firm - mówi prezes Lasota. Pomocy udzieliły nam: „Atlas”, „Kolbud”, „Semet”, A-P Żory, „Profil”, - „Gros”, „Domino” budowa’, państwo Magdalena i Stefan Adamczykowie, hurtownia drobiu „Magda”, „Prefrow” Gorzyce, „Braas Polska”, „Widex”, cegielnia Mołda i Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji. Potrzebujemy jeszcze wsparcia przy wykańczaniu i urządzaniu domu. Przydatne byłyby materiały wykończeniowe, wyposażenie łazienek, podłogi, drzwi wewnętrzne czy meble - nawet używane.
Stowarzyszenie „Serce przy Sercu” Turza Śl. ma konto w Banku Spół-dzielczym w Gorzycach 84690009-557344-2706, na które można dokonywać wpłat. W sprawie pomocy przy wykończeniu domu można się kontaktować z Teresą Lasotą pod telefonami 4511503 lub 0-609234110. Szacunkowy koszt już wykonanych prac wynosi 56 tys. zł a do ukończenia potrzeba jeszcze 42 tys. zł.
Po oddaniu domku do użytku, Stowarzyszenie zamierza kontynuować swoją działalność. Zgodnie ze swoim statutem zamierza pomagać osobom znajdującym się w trudnej sytuacji życiowej m.in. rodzinom wielodzietnym. W grudniu ubiegłego roku jego członkowie przygotowali paczki żywnościowe dla dwóch takich rodzin.
(jak)