Zmiażdżeni na drzewie
Miałem potwornie dużo szczęścia - powiedział nam na miejscu zdarzenia kierowca malucha. Niech pani zobaczy, gdybym wpadł do tego rowu, nad którym praktycznie przefrunąłem w powietrzu, mogłoby się to dla mnie skończyć tragicznie. Jechałem do pracy, a miałem też zabrać żonę. Na szczęście jechałem jednak sam.
Szczęście, widząc co zostało z samochodu, mieli również dziewiętnastolatkowie, mieszkańcy Wodzisławia Śl., poruszający się fordem fiestą. Najbardziej poszkodowana pasażerka, siedząca na tylnym siedzeniu, doznała złamania nogi oraz urazu głowy. Druga dziewiętnastolatka ma złamany palec prawej ręki. Kierowca i pasażer doznali potłuczeń. W samochodzie zadziałała poduszka powietrzna, która zapewne uchroniła kierowcę od większych urazów.
Obie kobiety przewiezione zostały do szpitala w Rydułtowach, kierowca do szpitala w Wodzisławiu Śl.
Kierujący fordem fiestą uprawnienia do kierowania samochodem posiadał od miesiąca. W miejscu zdarzenia na jezdni znajduje się podwójna linia ciągła.
Obydwaj kierowcy byli trzeźwi. W akcji brało udział 10 strażaków z JRG Państwowej Straży Pożarnej z Wodzisławia i Rydułtów. Do tego trzy karetki pogotowia i kilka wozów policyjnych.
Nasze działania polegały na pomocy technicznej lekarzom przy wydobywaniu ludzi z samochodu - powiedział nam Jan Krolik, d-ca JRG PSP w Rydułtowach. Użyliśmy, jak zawsze w takich wypadkach, sprzętu hydraulicznego do rozcinania i rozginania konstrukcji.
Na koniec strażacy zebrali plamy oleju i substancje chemiczne przy użyciu sorwentów. Pozostałości zostały zneutralizowane, a miejsce wypadku oczyszczone.
Tekst i zdj. Aleksandra
Matuszczyk - Kotulska