Tylko wynik cieszy
W pierwszej części spotkania gos-podarze mieli wyraźną przewagę i wydawało się, że bramki są tu tylko kwestią czasu. Tak jednak nie było. Drużyna Rafametu bardzo wysoko postawiła poprzeczkę najlepszej ekipie wiosennych rozgrywek. Pierwsza i - jak się później okazało - jedyną bramkę strzelił w 24 minucie Paweł Kaszyca po dośrodkowaniu Janusza Sobali. Kaszyca, mimo to, że strzelił bramkę, nie może niedzielnego występu zaliczyć do udanych. Zmarnował kilka dobrych sytuacji, a w 89 minucie po błędzie bramkarza Edwarda Witta spudłował do pustej bramki.
Goście mieli bardzo wiele okazji do podwyższenia przewagi. W 50 minucie Kaszyca wysunął do Sobali, ten jednak trafił prosto w bramkarza. W 66 minucie Sebastian Ostrowski wpakował piłkę do siatki Witta, ale boczny sędzia dopatrzył się spalonego. Wynik został więc ustalony w 24 minucie. Mimo zwycięstwa trener Jerzy Wolny nie był zadowolony z gry swoich podopiecznych. Trener gości mimo chrypki, której nabawił się podczas tego spotkania, dobrze wypowiadał się w swoich zawodnikach, którzy bądź co bądź niczym ciekawym nie zachwycili.
Rozmowa z Bernardem Sławikiem - trenerem Rafametu
Nowiny Wodzisławskie: Ma Pan pretensje do swoich zawodników po dzisiejszym meczu?
Bermard Sławik: Nie. Absolutnie. W pierwszej połowie przy stracie bramki jeden z obrońców nie zdążył wrócić, odpuściliśmy w okolicach pola karnego i zawodnik rywala zdołał wyjść na czystą pozycję, strzelił i trafił w światło bramki. I tu jedynie mam pretensje. Szkoda, bo walczyliśmy na ile nas stać. Wystąpiło dzisiaj trzech debiutantów, juniorów. Była to konieczność, ale i chciałem już dawniej, aby ci młodzi zawodnicy zaczęli wchodzić do drużyny, ale nie miałem na to większego wpływu. Jestem zadowolony z postawy chłopaków. Mieliśmy sytuacje, kiedy mogliśmy wyrównać, ale zabrakło trochę szczęścia. Nie była to wielka piłka, ale
NW: Czemu nie zagrał Artur Pączko?
BS: Artur pracuje w policji i dostał dzisiaj drugą zmianę. Nie mógł zjawić się na meczu. Ostatnio nie grał zbyt skutecznie, ale na pewno było to wielkie osłabienie. Jest to bardzo pożyteczny zawodnik. Potrafi przytrzymać piłkę w przodzie, potrafi tam stworzyć dobrą sytuacje. Tak było w spotkaniu z Lubomią, gdzie wprawdzie bramki nie strzelił, ale skutecznie przyczyniał się do ich zdobywania.
Jerzy Wolny, trener „Płomienia" Połomii: Nie jestem zadowolony z dzisiejszego meczu. To najsłabszy występ Płomienia Połomii w tej serii. Przyczyną jest zapewne zmęczenie, bo zagraliśmy trzy spotkania w krótkim czasie oraz brak Gorausa, który z powodów rodzinnych nie mógł dzisiaj wystąpić, a także Zbigniewa Ptoszka, który wprawdzie zagrał w drugiej połowie, ale biegał z kontuzją. Ale poza tym reszta zawodników - poza wyjątkami - zagrała fatalnie. Kolejny słaby występ Pawła Kaszycy. Chwała mu za to, że strzelił bramkę, ale jego występ pozostawia wiele do życzenia. Miał sytuację „sam na sam", minął także pustą bramkę. Takich błędów nie może popełniać napastnik. Jestem zadowolony tylko z wyniku, bo zwycięstwo cieszy. W najbliższym czasie trzeba poprawić skuteczność. Wiosną jesteśmy najlepszą drużyną, a strzeliliśmy tylko 19 bramek, kiedy powinno być ich co najmniej 30.
Marcin Macha