Zagrają ponownie
Po remisowym dwumeczu w Radlinie górnicy musieli wygrać w Bielsku przynajmniej raz. I udało im się zrealizować ten plan już w pierwszym pojedynku. Trener radlinian Zbigniew Błaszczak zapowiadał zaciętą walkę i tak też było. Sobotni mecz zakończył się dopiero po tie-breaku. Pierwszego seta górnicy przegrali do 21, ale w drugim okazali się lepsi od gospodarzy. Gdy jednak dość wysoko przegrali w kolejnej odsłonie sytuacja stała się niewesoła. W czwartym secie gospodarzom niewiele już brakowało do zwycięstwa. Jednak siatkarze Górnika wygrali w tej odsłonie doprowadzając do tie-breaku. W piątym, decydującym secie nie mieli już większych problemów z pokonaniem rywali prowadząc w końcówce 14:10.
Zgoła odmienny przebieg miał mecz niedzielny, wyglądał niestety podobnie jak ten rozegrany dwa tygodnie wcześniej w radlińskim Domu Sportu. Górnicy bardzo łatwo wygrali pierwszego seta, którego zakończył as serwisowy Luksa. W drugiej partii gry zamiast pójść za ciosem pozwolili grać rywalom, popełniali dużo błędów. Set zakończył się kompromitacją radlinian, którzy przegrali go do 13. Kolejna odsłona zaczęła się również pomyślnie dla gospodarzy. Siatkarze BBTS-u objęli prowadzenie 8:2 . Wtedy jednak gra „zaskoczyła" górnikom. Dwoma pojedynczymi blokami następującymi po sobie popisał się Jarosław Fijoł, radlinianie objęli dwupunktowe prowadzenie. Utrzymywało się ono do stanu 22:20. Gdy w aut zaserwował Marcin Wika w polu zagrywki po stronie Bielska stanął Gradowski. Górnicy mieli kłopoty z odbiorem jego serwów w całym meczu. BBTS uzyskał prowadzenie po ataku Grzegorza Kosatki w antenkę a set zakończył się po złym odbiorze Wiki. W czwartym secie cały czas prowadzili gospodarze. Po zagrywce Pawła Ruska, gdy piłka po siatce spadła na stronę Bielska górnicy doszli na 20:22. Jednak ostatnie słowo należało do rywali.
Tak źle grającego swojego zespołu jak w drugim secie jeszcze nie widziałem - mówił po meczu zdenerwowany trener Błaszczak. Mamy krótką ławkę rezerwowych, nie można więc było zbyt wiele zmienić w grze. Kontuzjowani są Grygiel, Wojczuk i Kurdziel. Popełnialiśmy zbyt dużo prostych błędów, tak nie można grać. Po sobotnim wygranym meczu byliśmy bliżej zakwalifikowania się do finału. Nie rozumiem jak można było tak skandalicznie zagrać w niedzielę. Nasi zawodnicy liczyli widać, że rywale ciągle będą popełniać błędy. Liczę, że w ostatnim meczu będę miał do dyspozycji przynajmniej Wojczuka.
Górnik starał się o przełożenie ostatniego meczu z Bielskiem na wtorek, gdyż Wika i Rusek są w drużynie juniorów, która od czwartku rozpoczyna grę w finale mistrzostw Polski w Pile. Niestety klub z Bielska się na to nie zgodził, a Polski Związek Siatkówki nie wywiązał się z obietnic, że niejako z urzędu wyznaczy taki termin, który będzie odpowiadał Radlinowi. Rozstrzygający mecz odbędzie się więc w środę o godz. 16.00 w radlińskim Domu Sportu.
BBTS Siatkarz Original Bielsko-Biała - Górnik Radlin 2:3 (25:21, 23:25, 25:18, 23:25, 12:15) i 3:1 (16:25, 25:13, 25:23, 25:22). Górnik: Luks, Terlecki, Fijoł, Kosatka, Krymarys, Wika - Jabłoński (libero), Macionczyk, Rusek.
(jak)