Familijne szkubaczki
Właśnie „Szkubaczki" były pierwszym widowiskiem obrzędowym przygotowanym i zaprezentowanym przez skrzyszowską grupę folklorystyczną w 1994 r. Skubanie pierza jest więc już od kilku lat tradycją w „Familiji". Trwa ono przez kilka dni - wszystko zależy oczywiście od ilości pierza, które trzeba poskubać. Kobiety zaczynają szkubaczki w Wiejskim Domu Kultury około południa, wieczorem przychodzą im z pomocą mężczyźni.
Jak kiedyś szkubali pierze u Durczoka to myśmy wciepli im przez okna gołębie - wspomina lata młodości jeden z chłopów. Potem strzelaliśmy z karbidu.
Można sobie wyobrazić jaki efekt przyniosły tego rodzaju żarty w pomieszczeniu wypełnionym pierzem. Fruwać musiało wszystko - nie tylko gołębie. Ale takie dowcipy młodzieńców związane ze szkubaczkami miały także swoje dobre strony. Bo zdarzało się, że przy takiej okazji poznawały i kojarzyły się późniejsze małżeństwa.
Po co Dance kosiarka, jak gęsi trawę wyskubią - żartują mężczyźni. A i nawozić trawnika nie trzeba, wszystko jest ekologiczne, tylko potem trzeba uważać jak się chodzi.
Tak zaczęła się dyskusja o pożytkach płynących z hodowania gęsi. Bo poza pierzem na poduszki i kołdry wykorzystywano te gęsie produkty również do innych celów. Ze skrzydeł robiło się zmiotki do wycierania kurzów i pajęczyn. Gęsim tłuszczem smarowało się kołocz a wykorzystywano go również do leczenia przeziębień i zapalenia płuc. W celach leczniczych gęsiną smarowało się klatkę piersiową chorego. Pieczona gęś była też lubianą potrawą świąteczną.
Ku gęsiom podawało się czorne kluski - wspomina jeden z uczestników szkubaczek w „Familiji". To było bardzo dobre jadło, ale robiło się je raz na jakiś czas, od święta.
Z hodowlą gęsi wiążą się też często niezbyt miłe wspomnienia. Bo zdarzało się, że gdy koledzy szli grać na boisko w piłkę trzeba było zamiast bawić się z nimi zająć się pasieniem gęsi.
Kiedyś na szkubanie brało się gorzołkę, teraz - tabletki - jedna z kobiet zaczyna dyskusję o uczuleniach na pierze. Kiedyś na wsi godali, że dziołcha za jednym piórkiem musi przeskoczyć siedem płotów. Pierzyny to było wiano panny młodej. Teraz coraz częściej kupuje się kołdry z wełny i innych materiałów antyalergicznych.
Rozmowy cichną, gdy w telewizji nadawany jest kolejny odcinek jednego z seriali. Na to z kolei zżymają się mężczyźni.
Baby dziwią się, że chłopy chodzą do szynku - mówi jeden z nich. Ale co ma zrobić chłop jak po przyjściu do domu chce porozmawiać ze swoją babą a ona zagląda na serial?
Wspólne skubanie pierza to już w naszym zespole tradycja - opowiada Urszula Santarius szefująca „Familiji". Koleżanka ma gospodarstwo i wszyscy chętnie jej pomagamy, chodzimy do ziemniaków czy buraków a w zimie szkubiemy pierze. Przy okazji razem pośpiewamy, pośmiejemy się. Sprawia nam przyjemność, że możemy się spotkać.
(jak)