Najpierw hajcować, potem trenować
Osiem lat chodząc do szkoły mijałem salę, gdzie koledzy trenowali szermierkę i nigdy tam nie wszedłem. Dopiero na zawodach, które odbyły się w Domu Kultury w Radlinie, zobaczyłem z bliska wspaniałe walki szermiercze. Na zawodach tych moja mama pełniła dyżur pielęgniarki, przyszedłem do niej i do dziś, od tamtej pory, jestem w sekcji. Skusił mnie również Franciszek Polnik, który miał niezwykły dar przekonywania: „Ty pieronie przyjdź i zacznij tu wreszcie chodzić" - powiedział. Miałem inne wyjście? Zacząłem późno bo dopiero w pierwszej klasie szkoły średniej. Dziś szermierkę w Radlinie ćwiczy ok. 100 dzieci. Najlepszy wiek na rozpoczęcie treningu to 9 - 12 lat. Moim autorytetem trenerskim jest oczywiście Franciszek Polnik, a także 81-letni prof. Zbigniew Czajkowski, który mimo zaawansowanego wieku nadal organizuje kursy instruktorskie. Jest też autorem kilkudziesięciu publikacji poświęconych szermierce.
Bolesław Mika, trener
Rozpocząłem od Turnieju Dzikich Szermierzy. W szkole przeczytałem ogłoszenie i przyszedłem. Teraz dzieci rozpoczynają treningi o wiele wcześniej niż ja. To piękny sport, wyrabia cechy, które sprawiają, że człowiek potrafi sobie w życiu radzić. Wyrabia masę umiejętności. Idealnie gdy talent idzie ze sprawnością ogólną, ale niekoniecznie tak musi być. Byłego mistrza świata, Jacka Bierkowskiego, trener przez 3 lata wyrzucał z sali jako kompletne beztalencie. No i proszę. Brązowy medalista Mateusz Dudkiewicz do bala nie wie gdzie kopnąć, ale zacięcie do szermierki ma niezwykłe. Dlatego wszystkich przyjmiemy. Wystarczy, że chętny ma badania lekarskie i zgodę rodziców. Niegdyś zawodnik musiał najpierw pół roku ćwiczyć sprawność ogólną, zwłaszcza mięśnie nóg, dziś szkolenie rozpoczynamy w formie zabawy. Od razu też młodzi adepci mają kontakt z bronią. Niegdyś czekało się na to pół roku. Dyscyplina także była o wiele większa. Pamiętam, że w sali treningowej był piecyk. Najpierw musieliśmy przynieść węgiel i napalić, a dopiero potem mogliśmy ćwiczyć. Za hajcowanie dostawaliśmy punkty. Czym więcej tym większa szansa wyjazdu na obóz szermierczy. Ten bowiem nie wszystkim chętnym się należał.
Tadeusz Miłota, członek czynny sekcji w latach 1962 - 68.
Do sekcji zapisałem się w siódmej klasie szkoły podstawowej. Namówił mnie kolega z klasy, notabene świetny zawodnik, Konrad Zieleźny. On już trenował od dwóch lat. Byłem zaskoczony, kiedy pierwszy raz poszedłem na trening. Zresztą przez następne miesiące coraz bardziej rzedła mi mina. Nie było floretów, szpady, nikt nam nie dał ich nawet „powąchać". A myślałem, że zaraz będę się bić. Za to były żmudne ćwiczenia, to się nazywa kroki szermiercze: w prawo w lewo, w tył, itd. Dużo kolegów rezygnowało na tym wstępnym etapie. Dużo też kolegów, z którymi się wtedy zetknąłem w sekcji, już nie żyje. Pamiętam też bardzo dobrze Francka Polnika, jak mu mówiliśmy. Był przecież przez te wszystkie lata moim trenerem. Bardzo dobrze go wspominam, był niezwykle konsekwentny i zdyscyplinowany. Tego też wymagał od nas.
Franciszek Polnik /1920-1991/ - zawodnik, trener, działacz, wychowawca wielu pokoleń radlińskich szermierczy.
Legenda radlińskiej szermierki, związany z sekcją od początku jej istnienia. Niezwykły człowiek, całym sercem oddany radlińskiej szermierce. W 1937 roku ukończył kurs przodowników szermierki prowadzony w Katowicach przez fechtmistrza Leona Kozarskiego i jako czynny zawodnik zajął się szkoleniem florecistek i szablistów. W maju 1946 r., po powrocie z Anglii, rozpoczął treningi jako zawodnik i szkoleniowiec w reaktywowanej sekcji szermierczej Towarzystwa Sportowego „Błyskawica" Radlin. W 1953 roku zakończył karierę sportową, zajmując się szkoleniem młodzieży. W 1955 roku ukończył kurs instruktorów szermierki. W 1965 roku uzyskał dyplom trenera drugiej, a w 1973 roku trenera pierwszej klasy. Niejednokrotnie bronił barw Radlina, a jako zawodnik, wraz z radlińską drużyną, zajmował czołowe lokaty mistrzostw Polski: II miejsce - Drużynowe Mistrzostwa Polski Seniorów we florecie-1947, III miejsce - Drużynowe Mistrzostwa Polski Seniorów w szabli - 1948, III miejsce - Drużynowe Mistrzostwa Polski Seniorów we florecie oraz I miejsce w szabli, III w szpadzie, IV miejsce we florecie - Mistrzostwa Polski klasy „B"- 1949.
Aleksandra Matuszczyk - Kotulska