Beczka w kościele
Mury tracą nagromadzoną od lat wodę dzięki dziewięciu energetyzatorom. Jeden z nich zainstalowany jest w podziemnym kanale, usytuowanym na samym środku kościoła, natomiast pozostałe w pobliżu jego murów. Nie są to skomplikowane elementy. Każdy z nich składa się z beczki wypełnionej wodą o specjalnych właściwościach energetycznych. Na dnie naczynia umieszczone są stożkowe piramidy oktaedronu, związku chemicznego, który wyzwala specyficzną energię osuszającą mury świątyni. Jego działanie jest już widoczne, bowiem w miejscach najbardziej zamokniętych już jest pod tym względem znacznie lepiej. Co miesiąc Zygmunt Hołoga, główny wykonawca instalacji, sprawdza dzianie systemu. W tym celu pobiera on próby z kilkunastu punktów największego zawilgocenia. Przeprowadza szczegółowe badania i analizy, które wskazują skuteczność działania systemu. Z wyników zadowolony jest miejscowy proboszcz.
Zdecydowałem się na tego typu wynalazek, bowiem wielokrotne izolowanie budynku z zewnątrz nie przynosiło spodziewanych rezultatów. Początkowo proponowano mi wykorzystanie wody z energetyzatorów do podlewania kwiatów, które stoją przy ołtarzu, bowiem ich działanie zabija wszelkie związki powodujące grzybienie. Potem dopiero okazało się, że powodują one szybsze odparowywanie wody. Największe zawilgocenie było od strony cmentarza. Wewnątrz budynku, za ołtarzem, mieliśmy stojącą wodę, która przez długi czas nie ustępowała. Trzeba było coś wymyślić, a ta metoda okazała się skuteczna i, co bardzo ważne, dużo tańsza - mówi ks. proboszcz Eugeniusz Cygan.
(raj)