Radni Lenka i Szukalskiej nie pozwolili obniżyć opłaty śmieciowej do 18 zł
W systemie gospodarowania odpadami w Raciborzu odnotowano nadwyżkę za 2023 rok – wyniosła 641 tys. zł. Byłaby wyższa, gdyby nie zapłacono wcześniej dwóch faktur dla Empolu i PK. – Zrobiliśmy to, żeby nie było tak dużej nadwyżki, wynoszącej 1,6 mln zł – poinformował wiceprezydent Dominik Konieczny na ostatniej w tej kadencji sesji rady miejskiej w Raciborzu. Podał, że należy mieszkańcom te nadmiarowo pobrane kwoty zwrócić.
Lenk nie chce obniżki wskaźnikowej
W długą dyskusję wdał się z Koniecznym były prezydent, obecny szef komisji budżetowej Mirosław Lenk. – Możemy dyskutować, z czego wynika nadwyżka, a mamy inne na to spojrzenie, różnimy się politycznie. Mnie ciekawi struktura kosztów systemu i to jest ciekawość wszystkich jego uczestników. Mieszkańcy chcą wiedzieć, jak koszty systemu są pokrywane. Wiedza o tym powinna być. Jak będziemy decydować o obniżce, to ja się pytam komu obniżyć? Robimy to wskaźnikowo, a to nie jest najlepszy system – mówił Lenk. Wskazał na problem wywozu odpadów z zabudowy wielorodzinnej.
Dla Lenka system gospodarowania odpadami nie jest po to, żeby ktoś zdyskontował skutki jednego roku, dlatego, że obiecał obniżkę opłaty za odpady.
– Kiedy pan Polowy zaczynał prezydenturę, opłata wynosiła 13,50 zł, niedługo potem musiał ją podnieść (uchwała rady miasta) na 21 zł. Teraz na siłę usiłuje się ją obniżyć, kosztem demontażu pewnych rzeczy, by uzyskać cel polityczny – skomentował Mirosław Lenk.
Jego zdaniem decyzja w tej sprawie powinna należeć do nowej rady. Może obniżyć opłatę w maju, by weszła w życie w lipcu.
Miasto zabiera raciborzanom więcej niż powinno
Wiceprezydent Konieczny wyjaśnił, że nie chodzi o spełnienie wyborczych obietnic, a tylko o elementarną uczciwość władz.
– System ma się sam finansować, opłaty i wydatki powinny się bilansować. My drugi rok z rzędu mamy nadwyżkę. Tamtą nadwyżkę przeznaczyliśmy na pokrycie strat z lat poprzednich. To nie incydentalny przypadek, tylko już dwa razy była nadwyżka. Podobnie będzie w kolejnym roku. Należy zmniejszyć stawkę do właściwej, zrównoważonej, bez dopłacania przez mieszkańców. Bo teraz miasto zabiera im więcej, niż powinno – stwierdził Konieczny.
Od Lenka wiceprezydent usłyszał, że ten nie zaleca majstrowania teraz przy opłacie śmieciowej, bo koszty systemu będą rosły. – Będzie nowy przetarg, może się stać parę rzeczy na rynku, ceny będą rosły. Najprawdopodobniej trzeba będzie opłatę podnieść, myślę, że już jesienią – prognozował były włodarz Raciborza.
– Ludziom się należy zwrot? Należy im się pełna informacja. Dopóki tego nie mamy, nie możemy majstrować, jestem przekonany, że jesienią będzie potrzebna podwyżka – powtórzył M. Lenk.
W głosowaniu przeważyli 12:10 przeciwnicy obniżki – radni klubów Razem dla Raciborza i Niezależni Michała Fity.
(ma.w)
Analizy dopiero nadejdą
Przewodniczący rady Marian Czerner uznał, że skoro są oszczędności w kwocie 641 tys. zł, a inflacja wyniosła 14% to koszty będą wyższe, koszt systemu będzie wyższy. – Żałuję, że nie mamy analiz finansowych, trzeci raz prosimy o takowe, nie możemy przekazać rzetelnej informacji o tych środkach, które wpływają do systemu – wyjaśniał powód swoich wątpliwości.
Konieczny podał, że takie dane radni otrzymają ze sprawozdaniem finansowym za miesiąc. – Cóż można więcej podać? Podajemy koszty transportu, zagospodarowania, działalności kompostowni – wyliczył.
Marcin Fica domagał się obniżenia nie tylko opłaty śmieciowej dla mieszkańców, ale i dla przedsiębiorców. – Są w systemie, też powinni dostać niższą opłatę – zaznaczył.
– Jak jest możliwość obniżenia opłaty, to robimy ukłon w stronę mieszkańców. Pomimo inflacji 14% przedsiębiorcy wciąż płacą w Raciborzu 134 zł za pojemnik 1100 l. To jest opłata sprzed 2 lat, powinno być 25% drożej. W ościennych miasta wynosi ona od 183 do 220 zł – podsumował Dominik Konieczny.