Przez sąd dochodzą praw do dzierżaw ziemi po Agromaxie. Do gry weszła prokuratura
Przy okazji spotkania z parlamentarzystami radny powiatowy Łukasz Mura omówił aktualną sytuację sporu rolników z firmą Agromax. Spór dotyczy dzierżaw gruntów Skarbu Państwa, które Agromax miałby oddać, a o ich przyszłości zdecydowałyby przetargi z udziałem małych, rodzinnych gospodarstw.
Czynsz pomnożony 30 razy
– Gdzie to teraz jest? Zabezpieczenie ustanowione przez sąd okręgowy upadło, bo sąd apelacyjny je zniósł. Przyjął wyroki sądu najwyższego, który wskazał na podobne historie w kraju. Dokumenty wróciły do Rybnika, tam muszą zamknąć rozprawę. Czy spółka Agromax może nadal dzierżawić te grunty? Niech sąd stwierdzi – mówił Mura.
Przypomniał, że w formalnym terminie wydania gruntów prezes Agromaxu odmówił i grożą mu kary w wysokości 30-krotności czynszu dzierżawnego. – Do końca roku było to już ponad 9 mln zł. Nie opamiętał się pan prezes – stwierdził Ł. Mura.
W styczniu rolnicy złożyli zawiadomienie do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa – przywłaszczenia. – Ta sprawa jest rozpatrywana. W międzyczasie napisałem pismo do sądu w Rybniku, w którym opisałem sytuację, że jest źle, że jest poślizg. Pierwszego lutego otrzymałem odpowiedź, wtedy nastąpił zwrot akcji, dziękuję za wsparcie panu posłowi Wosiowi. Teraz do postępowania weszła prokuratura i ta piecza dała nam porządek i bezpieczeństwo. Na 21 marca 2024 wyznaczono rozprawę i czekamy – kontynuował Mura.
Luka w przepisach ratunkiem dla spółki
Radny powiatowy zaznaczył, że ścieżka do gruntów po Agromaxie jest długa i kręta, ale dobrze że poseł Woś był i jest po naszej stronie rolników. – Jedziemy do finału. Ta kara 30-krotność czynszu, bo spółka nie jest użytkownikiem prawnym wyjdzie 18-19 mln zł. My tego pilnujemy – podkreślił.
Mura przyznał, że jest jakaś luka w przepisach i minister rolnictwa może takiemu dzierżawcy umorzyć tę karę. – Może do tego dojść i to będzie kuriozum. Naprawdę niesprawiedliwe. Dlatego tę sprawiedliwość trzeba wyegzekwować – oznajmił. Powołał się jeszcze na rozmowę z kierownikiem KOWR, który gościł dzień wcześniej na spotkaniu rolniczym w Bieńkowicach. Ten miał go uspokoić, że dostęp do ziem po spółce z Raciborza jest niezagrożony. – Oni czekają na decyzję, wiedzą co wtedy mają robić. Wiedzą, że Agromax nadal ma tam uprawy, ale to nie ma stanowić problemu – podsumował Ł. Mura.
(ma.w)