PSZOK bez ograniczeń. Plan urzędników wystraszył rajców opozycji
O zniesienie limitów w PSZOK-u na Płoni zawnioskowali zarządcy spółdzielni i wspólnot mieszkaniowych. Prezydent Polowy przygotował projekt zmian prawnych po ich myśli, ale te modyfikacje napotkały opór części radnych.
Zarządcy blokowisk i kamienic chcą mieć czyste altanki śmietnikowe i zwozić odpady na PSZOK. Aktualnie obowiązują tam limity i nie każdą ilość śmieci można tam zawozić. Po analizie prawnej okazało się, że jedynym rozwiązaniem wychodzącym naprzeciw oczekiwaniom spółdzielców i kamieczników będzie całkowite zniesienie limitów składowania odpadów w PSZOK.
Zdaniem pracującego teraz w branży śmieciowej Mirosława Lenk to zbyt radykalne posunięcie. – Całkowite zniesienie limitów spowoduje bałagan, chodzi o odpady budowlane i stare opony. To jest poważne zagrożenie dla działalności punktu zbiórki odpadów – ocenił. Wie, że np. utylizacja opon jest kosztowna, wynosi 700 zł za tonę i przedsiębiorcy będą korzystać z nowej furtki i zwozić opony klientów serwisów jako własne, spod adresu domowego.
Zarządca będzie bowiem przypisywał dany odpad do konkretnych mieszkańców. – Spowodujemy możliwość dostarczania odpadów pochodzących z działalności gospodarczej. Mówię to z życia – podkreślał Lenk.
Wiceprezydent Dominik Konieczny wyjaśnił, że nie ma innego sposobu prawnego, by zrealizować postulaty spółdzielni mieszkaniowych. Uspokajał, że magistrat nie przywiąże się do tych rozwiązań na całe życie.
Ustalono, że przed sesją dojdzie jeszcze do konsultacji z z zarządcami. – Żebyśmy sobie kłopotów nie narobili – mówił Lenk.
Przewodniczący rady Marian Czerner obawia się fali śmieci związanych ze sprzątaniem garaży i magazynów. – Brak granic będzie kusił do kombinowania – ocenił.
(ma.w)