Czy Empol dostanie zgodę Miasta na rozbudowę instalacji na Dębiczu?
Mieszkańcy dzielnicy Raciborza zawnioskowali o zmianę planu zagospodarowania przestrzennego w rejonie, gdzie znajduje się składowisko odpadów i RIPOK firmy Empol. Prezydent Polowy wspiera ich w powstrzymaniu zakusów do rozbudowy tej instalacji. Sprawę omawiano w komisji gospodarki.
Wątek podjął były prezydent Mirosław Lenk, mówiąc, że nie wyobraża sobie rozbudowy RIPOK-a, ale chciał wiedzieć, czy włodarz rozmawiał w tej sprawie z przedstawicielami Empolu. Odpowiadał mu wiceprezydent Dominik Konieczny. Zwrócił uwagę na to, że wpłynął wniosek z firmy, urzędnicy go analizowali i działając w zgodzie z KPA, zawiesili postępowanie. – Pojawił się w międzyczasie wniosek o zmianę w planie zagospodarowania. Ja nie wyobrażam sobie jakichś negocjacji w takiej sytuacji. Albo akceptujemy wniosek, albo go odrzucamy. My tu się nie dogadujemy, tylko działamy w oparciu o przepisy prawa – tłumaczył D. Konieczny. Lenka ucieszyła „zasadniczość w tej kwestii”, jednak zwrócił uwagę, że Empol to partner miasta w prowadzeniu gospodarki odpadami i zasugerował, że do rozmów powinno dojść.
Konieczny wskazał, że w umowie Miasta z Empolem nie ma mowy o możliwości zmian wydajności w okresie jej obowiązywania. – Nasze niepokoje budzą próby wpłynięcia na tę sprawę. Tę umowę da się zerwać, choć są konsekwencje. Ta zmiana planu jest zabezpieczeniem interesu mieszkańców. Takie jest też nasze stanowisko: nie ma możliwości rozbudowy – przyznał D. Konieczny.
Mirosław Lenk zwrócił uwagę, że to „biologia jest aktualnie najistotniejszym elementem instalacji i im szybciej zostanie zmodernizowana, tym lepiej dla wszystkich”. Pytał kiedy Empol wystąpił do Miasta z wnioskiem o wydanie warunków zabudowy (tu urząd go wydał, bo takie jest prawo). – Około dwa miesiące temu, ale my wcześniej komunikowaliśmy, że nie wydamy zgody na rozbudowę instalacji – stwierdził wiceprezydent. Tamten wniosek dotyczy rozbudowy umożliwiającej przetwarzanie większej liczby odpadów – aż o 100%. Ponieważ magistrat oponował, to zawnioskowano o wydanie warunków zabudowy i tu urząd musiał się zgodzić, bo prawo nie daje innych możliwości.
Henryk Mainusz oświadczył, że po tym zobaczył i usłyszał na sesji specjalnej na temat tzw. odorów z Brzezia, uważa, że obecne władze nie traktują Empolu jako partnera. – Z faktów na sali przytoczonych, w debacie publicznej tak wynika. Ja się tylko spytam, czy te ciężarówy co jeżdżą na Dębicz, będą dalej zasypywały nasze wysypisko? Mówią, że po 10 dziennie ich tam jeździ. A ten smród co się rozprzestrzenia, to uważacie nadal, że jest po stronie Empolu? Konieczny odparł: zdecydowanie tak. – A my naszej winy nie widzimy? – pytał jeszcze Mainusz. – Jak pan widzi swoją winę, to może pan ją wyznać – drwił wiceprezydent. Mainusz odparł, że od tego ma księdza i dyskusja w komisji zakończyła się.
(ma.w)