Uczniowie piątej klasy „Mechanika” wygrali konkurs na najlepszy biznesplan w Raciborzu
Szymon Trzęsimiech i Hugo Kieś-Wiśniewski z urządzeniem, które zbudowali w Mechaniku
Ten konkurs dowodzi, że Miasto Racibórz ma pomysł na wpieranie przedsiębiorczości wśród mieszkańców – uważa Janusz Piechoczek koordynujący tutejszy inkubator. – Wybór zwycięzcy był trudny, rywalizacja do końca zacięta – relacjonował wiceprezydent Dawid Wacławczyk.
Konkurs wygrali najmłodsi w stawce – zespół z CKZiU nr 2 „Mechanik” – Szymon Trzęsimiech, Hugo Kieś-Wiśniewski oraz Maksymilian Piechaczek.
– To był nasz pierwszy i jak widać trafiony pomysł. Od razu go wykonaliśmy, chcemy go teraz rozprzestrzenić na cały świat, a udoskonalimy go także z pieniędzy z nagrody – opowiadali zwycięzcy.
Nagroda ufundowana przez prezydenta miasta wyniosła 7000 zł.
„I feed” to innowacyjny produkt do ustawiania sesji elektronicznych na płytkach PCB dla małych firm. Jest konkurencyjny dla urządzeń większych i droższych. Urządzenie, jakie wykonali uczniowie „Mechanika”, zastępuje pracę ludzi. Godzina pracy montera kosztuje 100 zł, a koszt funkcjonowania maszyny i to w ciągu miesiąca – jest wielokrotnie niższy.
– Wymyśliliśmy to, żeby ograniczyć koszty w małych firmach, zmniejszyć straty, eliminować pomyłki ludzkie i przyspieszyć pracę. Firm nie stać na duże, przemysłowe urządzenia. My proponujemy zastąpić je tańszą maszyną, która pracuje podobnie – mówili Nowinom Szymon i Hugo. Elektronika to ich hobby. – Lubię to robić i wychodzi, to, czego oczekuję – zauważył Hugo.
Nie wiedzą jeszcze, co chcieliby studiować, choć są w klasie maturalnej. – To się okaże, na różne studia można aplikować. Teraz ważne jest, żeby udoskonalić nasz prototyp – oznajmił maturzysta.
Bez „Mechanika” nie osiągnęliby sukcesu
Uważają, że gdyby nie uczyli się w „Mechaniku”, to realizacja takiego projektu nie byłaby możliwa.
– Wielu nauczycieli, którzy są świetnie wykształceni, nam bardzo pomogło. Na lekcjach pracowaliśmy nad tym projektem – stwierdził Szymon Trzęsimiech.
Marzeniem dla nich jest zmienić swój pomysł w produkt znany na całym świecie, minimum, żeby urządzenie kupowały lokalne firmy. – Od czegoś musimy zacząć. Przecież nikt ze słynnych konstruktorów nie zaczynał od nie wiadomo czego – oświadczył Hugo Kieś-Wiśniewski.
Kapitał działalności gospodarczej
Jakie korzyści przynosi konkurs organizowany przez Raciborski Inkubator Przedsiębiorczości? – Pokazuje, że Miasto Racibórz ma pomysł jak wspierać początkujących przedsiębiorców, bo to do nich kierowany jest przede wszystkim ten konkurs – tłumaczył nam Janusz Piechoczek. W inkubatorze skupia się na pomaganiu takim przedsiębiorcom. Chodzi o działania dla tych, którzy zaczynają, stawiają pierwsze kroki w biznesie.
– Pokazujemy, że kapitał działalności gospodarczej jest potrzebny. Dziś zwycięska okazała się reprezentacja środowiska raciborskich szkół średnich. To oznacza dobry kierunek, że narybek przedsiębiorczości ma się dobrze – ocenił Piechoczek.
Inkubator prowadzi jeszcze odrębne działania wobec młodszej grupy wiekowej. Tam chodzi o nabycie umiejętności przedstawienia logicznego pomysłu na własny biznes. – Uczymy myślenia biznesowego, żeby projekt spinał się biznesowo, żeby uwzględniał konkurencję, popyt, planowanie, kalkulowanie i myślenie perspektywiczne – dodał J. Piechoczek.
Zainteresowanie konkursami na wizję własnego biznesu ocenia jako dobre. Do głównej konkurencji zgłoszono 14 propozycji.
– Zauważyłem duże zainteresowanie branżą gastronomiczną, młodzi chcą otwierać kawiarnie, pierogarnie, co wydaje im się łatwe, a przecież to trudny kawałek chleba. Udział w konkursie pomaga zrozumieć, jak prowadzi się taki biznes – podsumował koordynator Raciborskiego Inkubatora Przedsiębiorczości.
Pomysł wyszedł poza szkołę
– Ja zawsze jestem dumny z moich uczniów, bo dostarczają mi sporo radości i powodów do zadowolenia – podkreślił Sławomir Janowski dyrektor CKZiU nr 2. Dla niego to tym większy sukces, że osiągnęli go uczniowie, którzy wciąż zdobywają umiejętności. – Potwierdzają w ten sposób swoje zainteresowanie i pasję. Ważne, że ze swoim pomysłem wychodzą poza szkołę. Takich projektów mamy wiele na konkursach prac uczniowskich – mówił Janowski.
Ważne jest dla niego, że sukces przeczy przekonaniom, że młodzi ludzie są tylko skupieni na telefonach, zamknięci w sobie. Okazuje się, że jednak szukają czegoś innego, czegoś więcej chcą. Czy uda się im to zrealizować?. – Trudno przewidzieć, ale widać, że pragną być parę kroków do przodu od otaczającej ich rzeczywistości – kontynuował dyrektor.
Cenne dla niego jest to, że pomysł na projekt zrodził się w trakcie praktyki.
To nie są pierwsi startujący w tym konkursie uczniowie „Mechanika”, ale wcześniej były wyróżnienia, a dziś mamy sukces
Kiedyś młody biznes przeszkadzał
Wiceprezydent Dawid Wacławczyk żałuje, że takich konkursów nie było, kiedy on startował ze swoim pierwszym biznesem. – To jest okazja do integracji środowiska gospodarczego, dzielenia się doświadczeń pamięta, pobudzania przedsiębiorczości – wymieniał atuty przedsięwzięcia. Ze swoich doświadczeń, że młody biznes trochę przeszkadzał urzędnikom, a formalności załatwiało się w paru instytucjach.
Co istotne zdaniem Wacławczyka, to uzmysłowić sobie, że młody przedsiębiorca to niekoniecznie młody człowiek, bo niektórzy startują później, z jakimś doświadczeniem z pracy na etacie.
– Racibórz potrzebuje takich przedsiębiorczych osób, a nasza pomoc jako Miasta jest tu symboliczna. Inkubator zapewnia troszkę opieki, konsultacji, eksperckich porad i co roku kilka, a bywa, że kilkanaście firm wychodzi stąd w świat. Tę misję będziemy kontynuowali w urban labie, w szerszej formule – poinformował D. Wacławczyk.
(ma.w)
Dojrzałe i ciekawe pomysły
Miasto podniosło w tym roku kwotę nagrody – z 5 do 7 tys. zł. – Nie jest to mało, a dla młodych chłopaków z „Mechanika” zwłaszcza, bo pozwoli im zbudować coś bardziej zaawansowanego niż to co nam pokazali. Przyspieszy rozwój ich pomysłu, wdrożą go w życie. Myślę, że rosną nam młodzi odpowiednicy Billa Gatesa, ale takiego inżynieryjnego – podkreślał Dawid Wacławczyk.