Karetka stoi w korku z tirami
Temat zakorkowania Raciborza na DK45 poruszono na wtorkowej konferencji radnych PiS oraz Oblicz. Chodzi o remontowany przejazd kolejowy w Studziennej.
– Prace prowadzi ekipa na jednej zmianie, nie ma objazdu dla tirów przez Krzanowice, przez Wojnowice. Powstaje korek w dwóch kierunkach, w godzinach szczytu, korkuje się kilka skrzyżowań na DK45. Mamy korek na kilkaset metrów, którego nawet karetka pogotowia nie przejedzie, tam nie ma którędy, bo nie ma pobocza – alarmował Roman Wałach.
Radny Sebastian Mikołajczyk wystosował wniosek o zwołanie posiedzenia Komisji Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego w trybie pilnym, by rozwiązać ten problem i dać możliwość dojazdu służb ratunkowych. – Żeby nie doszło do tragedii, bo karetka nie dojedzie, albo straż nie zdąży – tłumaczył R. Frączek.
Kto wiedział o remoncie przejazdu?
Padło pytanie, czy radni ze Studziennej wiedzą, że o remoncie przejazdu kolejowego w dzielnicy wiedziała wcześniej nie tylko GDDKiA, ale i urzędnicy z Batorego? Frączek i Wałach nie umieli potwierdzić tej informacji, a Tomasz Kusy odesłał dziennikarza do urzędu z takim zapytaniem.
Roman Wałach powiedział, że słyszał od kolejarzy obietnice, że zrobią wszystko, by zakończyć prace przed 15 grudnia. Przejazd ma być zbudowany w nowej technologii – pojawi się płyta w całości, by nie trzeba było remontów w każdym roku. – My nie ustajemy w wysiłkach, żeby tam się coś ruszyło, rozumiemy warunki pogodowe, ale tu trzeba drugą brygadę nająć. Przejeżdżałem o godz. 7.00 – nikogo tam nie było. Podobnie o 18.00. Korek ciagnął się od klasztoru Anuncjata – relacjonował Roman Wałach.
– Ja jestem z wykształcenia budowlańcem, wykonałem wiele obiektów budowlanych i powiem, że o tej porze robienie czegokolwiek w budowlance to porażka. Przy mrozach to popęka, na nic ta praca. To jest ten bałagan, bo pojawiły się pieniądze, to się robi. Lepiej tam wykulać kilka bałwanów i postawić, to będzie więcej korzyści – skwitował Frączek.
(ma.w)