Fani futbolu chcieliby na Zamkowej trzeciej ligi
Na spotkaniu dzielnicowym w Studziennej, gdzie są bogate tradycje piłkarskie, pojawił się postulat, że nakłady na Unię Racibórz powinny przynieść efekt w postaci awansu do III, a może i II ligi.
Rywalizujący obecnie w okręgówce klub z miasta otrzymuje spore dotacje z urzędu, ale wyniki sportowe nie dają powodów do zadowolenia. – Sport kuleje w Raciborzu – usłyszał Dariusz Polowy. Z sali padło, że silną drużynę mógłby zbudować tylko zamożny, zapalony do futbolu człowiek, co nie szczędziłby środków na funkcjonowanie klubu.
– Miasto też może finansować takie przedsięwzięcie, ale my na tym spotkaniu mówimy, żeby kogoś nie podtapiało, co wobec dyskusji o III lidze piłkarskiej zdaje się ważniejsze dla mieszkańców – oświadczył prezydent.
W reakcji usłyszał, że w Tworkowie urząd gminy daje dużo mniej pieniędzy na piłkę, a drużyna rywalizuje klasę wyżej od Unii. Polowy tłumaczył, że dla Miasta najważniejsze jest, że raciborskie dzieci i młodzież uprawiają sport. – To ważniejsze niż umożliwienie zarobku w klubie zawodnikom spoza miejscowości – podkreślił prezydenta miasta.
Obecny na spotkaniu mecenas Franciszek Waniek, w przeszłości zasłużony samorządowiec, powiedział, że zna osoby, co inwestują niemałe, prywatne środki na rozwój kariery piłkarskiej swoich pociech. – Wożą syna do Zabrza do szkółki piłkarskiej Górnika i sami ponoszą te koszty. Płaci się nawet 2,5 tys. zł miesięcznie – opowiadał mieszkaniec Studziennej. Polowy wspomniał tu o umowie partnerskiej między Unią Racibórz, a aktualnym mistrzem Polski – Rakowem Częstochowa. – Jeden z chłopaków, Wojtek, ma duży talent i jak się nie zmarnuje, to czeka go interesująca przyszłość. Jest teraz w akademii Rakowa, a znający temat jej były dyrektor Marek Śledź, mówi, że to wyjątkowa perła – podsumował D. Polowy.
(ma.w)