Matka w Afryce...
Siostra Dolores z klasztoru Annuntiata
Stała gdzieś z boku niezauważona na afrykańskim targu. Widać było, że bardzo się denerwowała, bo syn ma egzaminy. Prosiła Boga cichymi słowami cały czas, a w międzyczasie sprzedawała swoje banany, widząc przejeżdżający samochód ,biegała z pomarańczami, ale gdy wracała szeptała znowu do Boga, by syn zdał. Nasz targ z owocami jest czynny 24 godziny. Teraz noce są zimniejsze, ale kobiety zawinięte w kocach, siedzą, czekając na przejeżdżający autobus, czy samochody pełne ludzi, którzy chcą kupić świeże owoce. Nasza sprzedawczyni siedzi tam prawie dzień i noc, a kiedy widzi ludzi, krzyczy: „Banany tanie i dobre, wielkie pomarańcz…”, a kiedy zostaje sama, chociaż na chwile, to słychać głos modlitwy „Zdrowaś Maryjo – bądź przy nim, moim synu, tak jak byłaś przy Twoim jedynym, bądź przy nim – proszę by zdał ten egzamin,proszę!” Każdy wie, że mało sypia, bo pieniądze na studia dla syna potrzebne, ale to nie jest ważne. Miłość do syna – tylko to się liczy!
Zdał ten egzaminy, pojechał do wielkiego miasta, poznał inne życie, które go jakoś wciągnęło! Egzaminy już nie były ważne, ale Matka dalej na swoim targu, biegała za każdym autobusem, by sprzedać te kilka owoców, bo syn na studiach i egzaminy go czekają, ale będzie miał kiedyś lepsze życie i on i Matka! Więc dniem i nocą, sprzedawała owoce, a międzyczasie słychać było głos modlitwy: „Zdrowaś Maryjo… bądź z moim synem , tak jak byłaś z Twoim jedynym!”Syn jednak zapomniał o Matce, modlitwie i o egzaminach, bo ludzie i miejsca ciekawsi. Ukochał swoją wolność, której nie brakowało. Pieniądze zawsze były, za sprzedane owoce zatroskanej Matki…
Pewnego dnia zabrakło sił, by żyć wolnością tak na całego, bo Matka za mało pieniędzy posłała, a wtedy ludzie odeszli i miejsca zabrakło. Na egzaminy było już za późno. Jedynie powroty są zawsze możliwe. Wrócił do domu, słaby, bo chory… a Matka z radości została w domu, by syna przywitać, ale wcześnie rano wróciła na swój targ, by banany sprzedawać, bo syn wrócił, trzeba będzie lepsze jedzenie kupić. Od rana biegała za każdym kupcem, a w chwilach powrotnych słychać było… szepty modlitwy… „Zdrowaś Maryjo – bądź przy nim, teraz kiedy wrócił. Matko wszystkich ludzkich powrotów, Matko nowych początków, Matko wszystkich synów – bądź z moim synem, tak jak byłaś z Twoim i traktuj go, tak jak Twego jedynego…”
Serce Matki… niepytającej o przeszłość, obecnej zawsze, kiedy wszyscy odchodzą. Serce Matki… to jedyne miejsce, na całym świecie, gdzie zawsze jest się oczekiwanym, niezależnie od zdanych czy nie zdanych egzaminów, bo Miłość nie pyta o sukcesy czy medale, ale jest cierpliwa, łaskawa, nie szuka poklasku, wszystko znosi, wszystkiemu wierzy, we wszystkim pokłada nadzieję, wszystko przetrzyma…” Maryjo – ucz nas takiej właśnie miłości!
Maryjo… Matko nasza
Żyjesz przez Maryję wtedy, gdy Ją obierzesz Królową swego życia. Zamiast samemu decydować, co masz robić, złóż władzę decydowania w ręce Maryi. Ona o wiele lepiej niż ty wie, co jest dla ciebie korzystne, a co szkodliwe. W praktyce sprowadza się to do zatrzymania się kilka razy dziennie na chwilę, by skonsultować się z Matką Dobrej Rady. Maryja jest ściśle związana z Duchem Świętym, ponieważ jest jakoby utworzona przez Ducha Świętego. Jest Arcydziełem Ducha Świętego. Św. Maksymilian odważył się powiedzieć, że ona jest wcieleniem Ducha Świętego. W pewnym sensie Duch Święty objawia się przez Maryję… dlatego można wszystko do końca zaufać. Nie ma w Niej bowiem niczego, co nie pochodziłoby od Ducha Świętego.
Św. Tereska i Matka…
Św. Tereska od Dzieciątka Jezus uznała za rzecz całkiem naturalną zwrócenie się do Maryi, gdy przystępowała do pisania swojej autobiografii: „ Zanim wzięłam pióro do ręki, uklękłam przed figurą Maryi i prosiłam Ją o pokierowanie moją ręką, abym nie napisała ani jednej linii, która by jej nie była miła”. Nie znaczy to, że przestaniesz popełniać błędy, ale to już nie będzie problemem. Wszystko, co powiesz albo zrobisz źle i czego nie da się naprawić, powierzaj Maryi i oddawaj w jej ręce. Możesz być pewien, że Maryja jest mistrzynią duchowej alchemii i że potrafi zamienić żelazo na złoto. „Najświętsza Panna okazuje mi, że nie jest na mnie zagniewana, nie omieszka opiekować się mną, ilekroć jej wzywam. Kiedy ogarnia mnie niepokój, zamieszanie, natychmiast zwracam się do niej i zawsze zaopiekuje się mymi sprawami jak najczulsza Matka” – pisze Teresa. Żyć w Maryi oznacza mieć świadomość , że masz Matkę, która cię otacza swoją macierzyńską miłością.