Rodzina duchem silna. Motocykliści z Kuźni zakończyli sezon w Turzu
Prawie 30 maszyn pojawiło się w sobotnie popołudnie, 30 września przed kościołem pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa w Turzu, gdzie udziałem w mszy świętej motocykliści z grupy Family Ghost z Kuźni Raciborskiej podziękowali za tegoroczny sezon motocyklowy.
Mniej wyjazdów, ale ważne, że bezpieczne
Zgodnie z tradycją, sezon rozpoczął się na początku maja od mszy w kościele pw. św. Marii Magdaleny w Kuźni Raciborskiej. Dziś przyszedł czas na odstawienie motorów do przyszłego roku. O to, jakie były te miesiące zapytaliśmy Sławomira Mołdawę, założyciela „duchowej rodziny”: – W tym roku mało ludzi wyjeżdżało w trasy z uwagi na bardzo upalne dni. A trzeba pamiętać, że – mimo wysokich temperatur – na drogę trzeba się odpowiednio ubrać, by w razie jakiegoś nieszczęśliwego zdarzenia mieć odpowiednią ochronę – mówi.
Tegoroczne wyjazdy motocyklistów koncentrowały się głównie na obszarze Polski. Jak mówi S. Mołdawa, były trasy nad morze czy na Podkarpacie. Dalsze wyjazdy, jak kiedyś do Włoch czy Rumunii ze względów finansowych nie mogły być zrealizowane. – Było ich mniej, ale ważne że były – zaznacza Sławek. – Dlatego też na dzisiejszej mszy chcemy podziękować za to, że ten sezon był bezpieczny i nikomu nie przytrafiło się nic złego. Dziękujemy za to, że mogliśmy znów się spotkać z tą samą ekipą, powiększaną o nowych członków – dodaje.
Grupa Family Ghost zrzesza sporo miłośników jazdy na dwóch kółkach, ale ich liczba jest trudna do określenia, gdyż – jak zaznacza S. Mołdawa – jedni przychodzą, a inni odchodzą. Czasem powodem jest sprzedaż motoru, a innym razem względy zdrowotne. – Sam się z czymś takim borykałem w tym roku, ale jednak Bóg dał, że mogę jeździć dalej. Motoru nie sprzedaję i będziemy nadal istnieć – mówi.
Nie zapominać, że to tylko dwa kółka
Jedną z osób, która zasiliła w tym roku szeregi „duchowej rodziny” jest ks. Marcin Szaboń – proboszcz turzańskiej świątyni. Jak podkreśla – powodem przystąpienia była pasja. – To ona sprawiła, że postanowiłem dołączyć do ludzi, którym jazda na motocyklu sprawia wielką radość. Tu jest wiele życzliwych ludzi, którzy mobilizują do wspólnych wyjazdów – powiedział nam duchowny. – Jesteśmy tu dziś po to, by podziękować Bogu za bezpieczny sezon, który minął i prosić o dalsze łaski na kolejne lata. Powtórzę więc jeszcze raz: to jest pasja, która sprawia dużo satysfakcji i radości. Daje też poczucie wolności, by na motocyklu poczuć ten wiatr w płucach i na plecach. Ale zawsze należy kierować się rozwagą i świadomością, że to są tylko dwa kółka i motocykl nie ma żadnych miejsc kontrolowanego zgniotu, więc trzeba pod tym kątem zawsze uważać – podkreślił ks. Szaboń, zachęcając właścicieli motocykli do wstępowania w szeregi Family Ghost.
Nie jesteśmy dawcami
Po mszy odbył się przejazd ulicami gminy. Z Turza motocykliści pojechali na Rudę Dziergowską, potem Budziska, Kuźnię, Siedliska i z powrotem do Turza, gdzie zorganizowali ognisko. Na koniec szef kuźniańskiej grupy zwrócił się jeszcze z apelem do kierowców, aby nie kojarzyć ich z tzw. „dawcami organów”. – To nie nasza grupa, a zawsze się tacy znajdą, którzy widząc nas, przyprawiają nam z tego względu rogi, psując prawdziwym motocyklistom opinię – zaznaczył Sławomir Mołdawa.
Bartosz Kozina