Dyrektor Ruszkiewicz: kompetencje cyfrowe to klucz do rynku pracy
To druga część wywiadu z dyrektorem Powiatowego Urzędu Pracy w Raciborzu Mirosławem Ruszkiewiczem (pierwszą publikowaliśmy przed tygodniem, całość znajdą państwo w portalu nowiny.pl). W tej fazie rozmowy o sytuacji na rynku pracy w powiecie precyzuje on, dlaczego to kompetencje cyfrowe powinny być priorytetem działań pomocowych ze strony urzędu względem bezrobotnych.
– Stawianie na określony kierunek działań musi być podparte pewną wiedzą, przygotowaniem. Co skłoniło pana do położenia nacisku na podnoszenie właśnie kompetencji cyfrowych u osób bezrobotnych?
– Sprawdzaliśmy kompetencje cyfrowe w poszczególnych grupach bezrobotnych. Okazało się, że ci młodsi, do 30 roku życia, czyli osoby, które wydawałoby się, że te kompetencje cyfrowe powinny być u nich na wysokim poziomie, to okazuje się, że tak nie jest. Dlatego chcemy to poprawić. Poprzez przygotowanie indywidualnego planu działań dla każdej osoby u nas zarejestrowanej i nowo zarejestrowanej. Uważam, że w dzisiejszych czasach kompetencje cyfrowe są najbardziej istotne. Oczywiście, może nie przydadzą się bezpośrednio np. przy kopaniu rowu, ale wcześniej, gdy planuje się kopanie tego rowu, to właśnie one są niezbędne. Jakie będą maszyny w przyszłości? Tego też nie wiemy, ale sam pan redaktor, który stosuje narzędzia cyfrowe w swojej pracy, czuje, że to jest ten właściwy kierunek. Ponieważ te kompetencje cyfrowe wpisują się na stałe do kolejnych sektorów gospodarki. Weźmy za przykład sektor zielonej gospodarki. Takie kompetencje w tym sektorze to są fotowoltaika i szereg działań na rzecz czystego powietrza. Bez stosownych umiejętności z zakresu cyfryzacji osoba na rynku pracy nie będzie tam atrakcyjna dla pracodawców.
– Jak pan sądzi, jaki będzie odzew osób bezrobotnych na taką ofertę urzędu pracy?
– Moim zdaniem, kompetencje cyfrowe powinny być podnoszone nie tylko za pośrednictwem powiatowych urzędów pracy, ale one powinny być wszędzie na bardzo wysokim poziomie. Owszem, dzisiejsza młodzież powszechnie używa smartfonów, ale z naszych ankiet wynika, że to nie są wystarczające kompetencje cyfrowe dla rynku pracy. My pytamy młodych bezrobotnych czy chcą podnieść swoje kompetencje cyfrowe w formie szkoleń przygotowanych przez urząd. Przyznaję, że nie wszyscy chcą te kompetencje podnosić. Tymczasem biegła obsługa smartfona to nie to samo co korzystanie np. z Excella czy innych specjalistycznych już programów. To jest jak różnica między konsumpcją czegoś a czymś twórczym, kreatywnym. To dwie różne dziedziny. Bezrobotni radzą sobie z codziennością cyfrową, która ich otacza, jednak w szerszym podejściu do tej rzeczywistości, nie jest już tak dobrze. Dlatego chcemy położyć szczególny nacisk na tę tematykę.
– Ta swoista kampania upowszechniania kompetencji cyfrowych rusza właśnie teraz. Dlaczego w tym okresie?
– Skończyły się wakacje, zarówno te szkolne, jak i te akademickie i mamy taki czas, żeby tę przeszłą część roku niejako zamknąć, zostawić za sobą, pozbierać się po okresie letnim i zabrać się do pracy. My uruchamiamy stosowne środki finansowe. Przygotowaliśmy pakiet dotacji na rozpoczęcie własnej działalności w kwocie po 30 000 zł na każdą taką inicjatywę. W ten sposób w ciągu tego całego roku wrzucamy na rynek pracy 3 mln zł. Nowe firmy mają obowiązek przetrwać w tej działalności przez 12 miesięcy. Z naszych wyliczeń i obserwacji wynika, że 80% tych projektów jest w stanie przetrwać. Co więcej, to ci przedsiębiorcy nawiązują potem z nami współpracę i przyjmują stażystów, korzystając z naszych usług. To się dzieje często i nas to po prostu cieszy. Taki były bezrobotny nie zasila wtedy szarej strefy, tylko płaci podatki, daje pracę innym. Ja to widzę dobrze na przykładzie sektora budowlanego. Młodzi ludzie, absolwenci raciborskich techników zakładają firmy, a za pieniądze z funduszu pracy kupują sprzęt, wynajmują pomieszczenia i startują. Później zatrudniają bezrobotnych.
To jest ważne w kontekście unikania długotrwałego bezrobocia, żeby młodzi nie pozostawali ponad 12 miesięcy w rejestrach.
Bo absolwent kończy szkołę i jest w takim zawieszeniu. Jak od razu wejdzie na rynek pracy i zacznie funkcjonować, to już będzie nauczony tego, poradzi sobie. My już mamy stuprocentowo przerobione takie ścieżki i dokładnie wiemy, co i jak robić. Oczywiście w dzisiejszych czasach mamy też do czynienia z komfortową sytuacją z dużym pracodawcą w regionie, firmą Eko-Okna. Poziom zatrudnienia widać gołym okiem choćby na przystankach autobusowych w całym regionie, kiedy pracownicy w niebieskich strojach oczekują na transport do fabryki.
– Rozwój firmy Eko-Okna mocno wpływa na lokalny rynek pracy, poziom bezrobocia jest wyjątkowo niski. Czy to jest ten optymalny stan?
– Bezrobocie w powiecie raciborskim jest relatywnie bardzo niskie, jednak są miasta w naszym regionie, szczególnie te funkcjonujące na prawach powiatu, jak Rybnik, Tychy czy Katowice, gdzie bezrobocie jest jeszcze niższe. Notuje się je tam nawet na poziomie poniżej trzech procent. Przyznam, że jeszcze do niedawna nikt by nie przypuszczał, że ten poziom aż tak spadnie. W pewien sposób to determinuje rynek pracy. To pracodawcy poszukują pracowników, a nie na odwrót. Wciąż mamy zatem ten rynek pracownika. My w urzędzie pracy chcemy tego kandydata na pracownika wypuścić z jak najlepszymi, najbardziej poszukiwanymi kompetencjami. Dla nas nie jest problemem przeszkolić kogoś, kto tych kompetencji nie posiada. Umawiamy się z pracodawcą, że on po takim przeszkoleniu zatrudni taką osobę. Urząd Pracy jest w tym momencie takim inkubatorem przedsiębiorczości. Daje impuls rynkowi pracy. Stale prowadzimy rozmowy z wieloma prezesami różnych firm. Jesteśmy w kontakcie z kadrowymi w zakładach pracy, z tą częścią personelu odpowiedzialną za nabory. Znajdujemy się w systemie, w takim krwiobiegu. Ze źródeł, którymi dysponujemy, trafia tam w formie aktywnych form zatrudnienia 6,6 miliona zł. Trzeba pamiętać o tym, że my płacimy też składki zdrowotne i zasiłki więc całość naszego budżetu w tym zakresie opiewa na około 12 milionów zł. Te pieniądze trafiają do powiatu raciborskiego, do mieszkańców wszystkich jego 8. gmin.
– Gros z tych środków będzie teraz ukierunkowana na pomoc bezrobotnym w wyposażeniu ich w umiejętności potrzebne w nowoczesnym świecie, opartym na cyfryzacji rynku pracy?
– Jest dużo pieniędzy, które idą w te działania i jest duża oferta tych możliwości, które dotyczą tego, z czego mogą korzystać osoby bezrobotne. Kładziemy jednak nacisk na to, żeby to kompetencje cyfrowe były na pierwszym miejscu. Dlatego, że to kompetencje cyfrowe są kluczem do rynku pracy w tym momencie. Ustawowo mamy pewne obowiązki i musimy je realizować i wydawać pieniądze zgodnie z tym, na co możemy wydawać, natomiast akcentowanie na poszczególne zakresy zależy już od szczebla powiatowego. Kiedy nasz doradca zawodowy będzie rozmawiał na etapie indywidualnego planu działania, pytał, gdzie dana osoba widzi się w przyszłości, czego oczekuje i jakie szkolenia są jej potrzebne, to wtedy będzie on sugerował w pierwszej kolejności podnoszenie kompetencji cyfrowych. Bo one są potrzebne w tak wielu kwestiach, że nawet nie zdajemy sobie sprawy. Choćby wizualizacje dla klienta, który podejmuje decyzję zakupową czy usługową, bo chce to wszystko zobaczyć, zanim podejmie decyzję. Wszystko teraz opiera się na świecie cyfrowym i kompetencje potrzebne do odnalezienia się w nim, musimy stale podnosić.
Rozmawiał Mariusz Weidner