Do walki z odorem zaangażowano drony, aparaturę i najlepsze laboratorium
Kontrola Głównego Inspektoratu Ochrony Środowiska zaczęła się w Raciborzu – Dębiczu przed świtem w czwartek 21 września. Dzień później do miasta przyjechał Jacek Ozdoba wiceminister środowiska i klimatu, kolega partyjny posła i wiceministra Michała Wosia. Wystąpił na krótkiej konferencji prasowej w biurze poselskim Wosia, w siedzibie TMZR.
Wizytę Ozdoby anonsował w czwartek wieczorem dyrektor biura Wosia – Szymon Szrot – początkowo na 17.00 w piątek 22 września, wskazując, że odbędzie się przy wysypisku.
W piątek o 12.52 podał Nowinom, że konferencję przeniesiono do biura poselskiego na Długą i spotkanie z mediami zaczyna się o 13.00. Dotarliśmy tam spóźnieni, ale dzięki uprzejmości kolegów dziennikarzy z Radia Vanessa uzyskaliśmy dostęp do wypowiedzi uczestników. Dodatkowo będąc na miejscu, mogliśmy zadać im pytania.
Zewnętrzni kontrolerzy i wizyta znienacka
Oprócz Wosia i Ozdoby obecni byli tam radni miejscy Niezależni Michała Fity – wiceprzewodniczący rady Michał Szukalski, jego siostra Anna Szukalska oraz były wiceprezydent Raciborza Michał Fita.
Wiceminister J. Ozdoba nadzorujący Główny Inspektorat Ochrony Środowiska wydał polecenie by wdrożyć kontrole i inspekcje w Raciborzu. – Takie niezapowiedziane, znienacka, takie, które długo potrwają, a kontrolerzy są z dwóch województw – wyjaśniał M. Woś.
Polityk Suwerennej Polski podkreślał, że smród nie jest polityczny. – Nie używamy go do boju politycznego, bo to powinno być poza sporem politycznym – oznajmił.
Woś liczy na to, że jego interwencja u Jacka Ozdoby – także polityka Suwerennej Polski – pozwoli, by GIOŚ „twardo potwierdził występowanie uciążliwości, znalazł źródło i sprawdził, co jest przywożone na wysypisko”.
Weryfikacja od A do Z
Woś wspomniał, że to mieszkańcy Brzezia przyszli do jego biura poselskiego, bo oni są na bieżąco, tworzą straż sąsiedzką i podpowiadają, na jakie umowy zwrócić uwagę, jakie śmieci są zwożone.
– Od lat dobrze współpracujemy z wiceministrem Ozdobą, zaostrzaliśmy przepisy związane z przestępstwami środowiskowymi – mówił Woś o koledze z partii.
Jacek Ozdoba wydał polecenie wszczęcia czynności i do Raciborza przybył zespół inspektorów, którzy potwierdzili, że uciążliwości zapachowe istnieją. – Dlatego można podjąć na podst. 9 art., ustawy o inspekcji ochrony środowiska rozszerzone czynności w tej sprawie. My nie wskazujemy, kto jest winny, weryfikujemy wszystko od A do Z, mapujemy kompleksowo źródło. Przejrzymy działalności pod względem technologicznym. Inspektorzy już zweryfikowali sytuację zewnętrznie, a teraz krok po kroku weryfikują to co się dzieje na miejscu. Robi to zespół spoza województwa (Opole, Kraków). Ostatecznie to oni wyciągną konsekwencje, wydadzą zalecenia. Chodzi o czystą obiektywną ocenę – zapewniał wiceminister środowiska i klimatu.
GIOŚ stosuje nowoczesną aparaturę – specjalistyczne pojazdy i drony. Jak zapewniał Ozdoba – te kontrole nie będą krótkie. Proces przetwarzania jest brany pod uwagę w pierwszej kolejności, bo hipotetycznie to właśnie on może być przyczyną uciążliwości.
Ozdoba: niewątpliwie zidentyfikujemy przyczynę problemu
Kiedy znikną uciążliwości? To dopiero pierwszy etap kontroli – zmapowanie, identyfikacja problemu. Później nastąpią kolejne kroki i wskazania poprawy dla podmiotu, np. hermetyzacja. – Chodzi o egzekwowanie prawa, ale i dalsze funkcjonowanie. Ustawa pozwala upomnieć, czy zastosować inny charakter działań, ale to już ocena inspekcji. Niewątpliwie zidentyfikujemy przyczynę problemu – zapewnił Ozdoba.
Podkreślił, że nie ma informacji na temat zamknięcia składowiska, bo nie wie, czy to tam jest źródło odoru.
Z doświadczenia wie, że uciążliwości pojawiają się w nocy, gdy funkcjonuje mniej aparatury sprawdzającej. Dlatego kontrolę zainicjowano we wczesnych godzinach porannych, jeszcze po ciemku, o 5.00.
– Jak trzeba to 24 godziny będzie stał tam samochód GIOŚ – podał Jacek Ozdoba.
Sygnalizują nielegalny import odpadów
Przywołaliśmy opinię posłanki Gabrieli Lenartowicz z sesji, która mówiła, że GIOŚ nie ma kompetencji kontrolnych w tej kwestii. – Nigdy z poseł Gabrielą Lenartowicz nie rozmawiałem, nie zwróciła się w tej sprawie do mnie. Zrobił to poseł Woś i radni z Raciborza. Może pani poseł myli WFOŚ i WIOŚ? Sama głosowała w komisji ochrony środowiska za poprawkami, które dają możliwość takiej interwencji także dronami, art. 10 b ustawy został rozszerzony. Może taka freudowska pomyłka pani poseł? – odpowiedział wiceminister środowiska.
Przyczyną są często nieprawidłowości w przetwarzaniu odpadów
Ozdoba podkreślał, że odrębnie będzie badany proces technologiczny i przywożenie śmieci. – Gdyby stwierdzono nielegalny import odpadów, co już sygnalizowano, to o ten zakres poszerzymy działania – zapowiedział.
– Wypowiedzieliśmy wojnę wszystkim nieprawidłowościom środowiska. Jak będą tu z innego kraju śmieci, to wdrożymy bardzo poważne postępowanie – dodał Ozdoba.
Pytany o skład zespołu badawczego wskazał na bezzałogowe statki powietrzne z kamerą termowizyjną, nowoczesną aparaturę, foto pułapki, wykrywanie przekroczeń parametrów i laboratorium zanieczyszczenia powietrza – najlepsze w Unii.
Przybywają wąchacze i niuchacze
Na konferencję przyszedł właściciel Radia Vanessa i mieszkaniec Brzezia Radosław Łazarczyk. Jest w gronie protestujących z dzielnicy.
– Dziękuję za działania, my na co dzień mamy kontrole z urzędu miasta, przyjeżdżają „wąchacze”. Te trzyosobowe ekipy wąchają, stwierdzają smród, ale my liczymy na wymierne efekty. Pytamy, czy to tylko odór, czy zagrożenie dla zdrowia? – przekazał wiceministrowi.
Tu Jacek Ozdoba odparł: aparatura to weryfikuje.
Łazarczyk wspomniał o inspekcjach z WIOŚ, które przybywały wtedy, kiedy nie było uciążliwości. Dlatego w protokołach z ich wizyt nic nie ma o smrodzie. Ozdoba wskazał, że w ostatnim takim protokole potwierdzono występowanie odoru.
Poparł go Woś: nie mamy do czynienia z niuchaczami, odór jest pewny. Skończyła się zabawa w inspekcyjki; będą „zachęty” – finansowe albo prawno-karne.
Wiceminister środowiska mówił jeszcze, że nie wie, czy to hermetyzacja instalacji w RIPOK poprawi sytuację na Dębiczu, czy zmiana charakteru prowadzenia przetwarzania biologicznego jest tam potrzebna.
– Zadaniem inspekcji jest wyjaśnić, wpierw dokonując analizy. Doświadczenia są tu różne. Zaleceń ktoś nie chce wykonać, ale mamy na to instrumenty. Nie chodzi nam o tworzenie problemu lokalnego, ale o jego rozwiązanie – podkreślił.
(ma.w)
Czy wiceminister Ozdoba miał już do czynienia z podobnym przypadkiem jak ten z Brzezia?
– Trzeba oddzielić problemy wynikające z braku realnych rozwiązań, bo tu tego nie brakuje, mamy – najprawdopodobniej – do czynienia z działającym zakładem, zakładami. To są pytania o technologiczną działalność. Owszem, spotkałem się z podobnymi sytuacjami. Przyznam, że zazwyczaj interwencje poselskie są w większej liczbie, niezależnie od opcji politycznych. Te wykazywanie uciążliwości to jest praca inspekcji ochrony środowiska. Często chodzi o nieprawidłowości przy przetwarzaniu odpadów, że źle technologicznie się to odbywa, źle mieszanki są dobierane, ale nie wiem jak jest w tym wypadku – wyjaśniał J. Ozdoba.