Abp Skworc na odpuście w Rudach mówił o odbudowie opactwa. Stwierdził, że wymagało to niezwykłej odwagi
– Mam przed oczami ruiny tego opactwa, przez dziesięciolecia oskarżające sprawców i wołające o odbudowę – powiedział abp senior Wiktor Skworc w homilii podczas mszy sprawowanej w uroczystość NMP w Sanktuarium Matki Bożej Pokornej w Rudach. Duchowny nawiązał tym samym do 25-lecia rozpoczęcia odbudowy pocysterskiego zespołu klasztorno-pałacowego.
Dziesiątki wiernych zjechało do Rud na doroczny metropolitalny odpust. W głównej mierze byli to pielgrzymi z diecezji: gliwickiej, na terenie której znajduje się rudzkie sanktuarium, opolskiej i archidiecezji katowickiej, które zresztą po części obejmują ziemię raciborską swoim zasięgiem. Obchody odbyły się we wtorek 15 sierpnia, czyli w uroczystość Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny, która nazywana jest także Świętem Matki Bożej Zielnej, dlatego też pod koniec mszy tradycyjnie poświęcone zostały przyniesione przez wiernych zioła i kwiaty.
Odwagi dodawał kościół
W homilii abp Skworc zaznaczył, że dla diecezji gliwickiej i górnośląskiej metropolii Sanktuarium Matki Bożej Pokornej w Rudach to miejsce uświęcone. – Mam przed oczami ruiny tego opactwa, przez dziesięciolecia oskarżające sprawców i wołające o odbudowę. Dopiero w wolnej Polsce, po roku 1989, ówczesne władze województwa śląskiego zaoferowały ruiny zespołu klasztorno-pałacowego Kościołowi – mówił. Stwierdził, że potrzeba było niezwykłej odwagi pierwszego biskupa gliwickiego Jana Wieczorka, aby 25 lat temu podjąć to wzywanie i zabrać się do odbudowania ruin. Kaznodzieja wyraził wdzięczność, że dziś „dokonuje się tu kształcenie i formacja niejako pod okiem i patronatem Maryi, Pokornej Służebnicy Pańskiej i Gwiazdy Nowej Ewangelizacji”.
Wiktor Skworc powiedział też, że odwagi wyzwaniu odbudowy dodawał stojący tuż obok kościół parafialny, dzisiaj bazylika mniejsza, czyli miejsce, które również w 1945 roku, czyli pod koniec II wojny światowej zostało zburzone. – Ale silnym, mocnym znakiem nadziei była nienaruszona przez barbarzyńców kaplica Matki Bożej Pokornej – ona pozostała – zaznaczył.
Pokój rodzi się w sercu
Duchowny na dziedzińcu rudzkiego opactwa wskazał na znaczenie pokoju, zwłaszcza, jak zauważał, w obliczu społeczno-politycznych niepokojów, podziałów i trwającej wojny w Ukrainie. – Wprowadzać pokój oznacza wprowadzać go pokojowo. Tymi metodami, na straży których stoi poszanowanie wszystkich bez wyjątku praw człowieka i uszanowanie jego godności. Pokój rodzi się w sercu ludzkim i w życiu społeczeństwa z ładu moralnego, porządku etycznego, zachowania Bożych przykazań, co jest obowiązkiem wszystkich, a zwłaszcza polityków – chrześcijańskich, ochrzczonych, gdyż inaczej stają się siewcami społecznego niepokoju i będą zbierać owoce tego, co sami sieją – nadmienił. – Wprowadzenie pokoju, to wola porzucenia wszelkiej bierności, a temu zawsze grozi pokusa bierności, takiej filozofii, która podpowiada, że „nic mnie nie obchodzi” – kontynuował.
– Ale właśnie w dziedzinie wprowadzania pokoju wszystko zależy od człowieka. I pokój globalny jawi się jako suma pokoju ludzkich serc – wskazał abp Skworc. Stwierdził, że skoro w świecie jest tak niespokojnie, to świadczy o tym, że nie ma pokoju w ludzkich sercach, co więcej, stwierdził, że nie ma pokoju także w sercach ludzi ochrzczonych. – Czyż po obu stronach frontu na Ukrainie nie walczą ochrzczeni? Wina agresora jest oczywista – zaznaczył.
Jednocześnie duchowny stwierdził, że źródłem pokoju jest Chrystus Miłosierny, udzielający się człowiekowi przede wszystkim w sakramencie pokuty i pojednania. – Tam dokonuje się rozbrojenie serca. Tam wycina same korzenie ludzkich niepokojów przez przebaczenie i pojednanie. Tam człowiek doznaje wewnętrznego ukojenia i staje się świadkiem pokoju. Uzyskanego tam pokoju, także tego, które otrzymujemy w trakcie mszy świętej, nie można zatrzymywać egoistycznie tylko dla siebie. Jego dobro powinno się rozlewać i obejmować wszystkich. Taka jest wola Boża – powiedział. Wiktor Skworc mówił, że trzeba czynić pokój, ale należy zacząć od siebie – rodziny, partii, parafii. Zaś zawsze na początku, jak przekonywał arcybiskup, właściwa jest modlitwa.
(mad)