Dewastują las Bismarck, strach krępuje nauczycieli, a w Ekonomiku od lat śmierdzi. W Strzesze politycy usłyszeli co boli raciborzan
Nie jesteśmy tutaj, żeby robić propagandę sukcesu – oznajmił w domu kultury wiceminister Paweł Jabłoński, któremu towarzyszyli senator, poseł, wojewoda, starosta i prezydent. Przedstawiciele PiS i samorządów przyszli na spotkanie z mieszkańcami. Podkreślali, że nie robią tego, bo zbliżają się wybory, ale chcą takich spotkań więcej i częściej.
Poseł Michał Woś prosił, by zauważyć, że wizyta wojewody śląskiego nie ma charakteru kryzysowego, bo jakiś kataklizm dotyka ziemię raciborską. Poinformował, że zaproszono do Strzechy strażaków ochotników i on ma dla nich dobrą wiadomość – OSP dostanie ze środków ministerstwa sprawiedliwości 100 tys. zł na łódź ratunkową.
Do żłobka wciąż jest długa kolejka
– Dziś można pytać o wszystko. Żadna ze spraw nie jest nieważna. Nie wszyscy w Polsce mają szczęście mieć takiego wojewodę jak my. Przeszedłem z panem wojewodą pandemię i kryzys uchodźczy i wiem, że nie wszędzie jest tak jak u nas, bo rozmawiałem z kolegami samorządowcami – podkreślił prezydent miasta Dariusz Polowy.
Włodarz opowiedział o nowym miejskim żłobku. Miał rozwiązać problem kolejki, w której ustawiali się rodzice z maluchami. Ta kolejka liczyła wcześniej 100 osób. – Wybudowaliśmy żłobek na 110 miejsc. Jak jest teraz? 110 dzieci jest w nowym żłobku, 100 jest w starym i 140 w prywatnej opiece żłobkowej. A my mamy 120 podań o przyjęcie. Zmieniło się spojrzenie na tę miejską usługę – oznajmił D. Polowy.
Zablokowane ścieżki i poletka topoli
Mieszkańców, którzy przyszli do Strzechy nie interesowało chwalenie się władz. Wpierw spytali o Zbiornik Racibórz. Zdaniem mieszkańca Płoni, obiekt powinien być wykorzystywany turystycznie, a trasy znajdujące się na jego czasy powinny być w pełni udostępnione. Poza tym jako ogrodnika bulwersuje go nasadzenie poletek topoli na terenie polderu, tam, gdzie wstęp jest wzbroniony.
Wojewoda Jarosław Wieczorek wyjaśnił, że Zbiornik jest kluczową inwestycją dla zabezpieczenia powodziowego w Polsce, dla systemu retencji i został zaprojektowany jako polder suchy. Są tam wały, w środku jest „jakaś odkrywka”. Początkowo funkcji mokrej i rekreacyjnej w ogóle nie zakładano. To władze Zjednoczonej Prawicy forsowały tę zmianę i do niej dojdzie. Aktualnie obowiązuje tzw. trwałość projektu dofinansowanego przez Bank Światowy i za 2 lata rozpocznie się przeprojektowanie obiektu w Zbiornik Mokry. Obiekt ma pojemność 180 mln m sześc. wody, co przy wodzie z powodzi 1997 roku pozwala zapełnić go na poziomie 120 mln m sześc. wody, bo będą jeszcze rezerwy. Przeprojektowanie posłuży do celów gospodarczych, jak i do udrażniania Odry. – Chcemy to zrobić i nadać nowe funkcje – zapewnił J. Wieczorek.
Po pierwsze bezpieczeństwo
Prezydent Polowy wyjaśnił kwestię ścieżek. Temat trzeba było formalnie uregulować. Tam skarpy są strome, wysokie. Dlatego wymagało to uzgodnień z Wodami Polskimi i to trwało. Włodarz wyjawił, że był niepisany układ miasta i Wód, że samorząd nie zachęca do jazdy, a Wody nie przeganiają rowerzystów. Konieczność objazdu obiektu, od strony centrum miasta, nie jest zdaniem prezydenta zbyt wymagająca. – Komfortowo można przejeżdżać, jechałem tamtędy 2 tygodnie temu – zapewnił prezydent.
Dodał jeszcze, że na Zbiorniku są wbite blachy na głębokość 14 metrów. – Tam jest już przygotowane, by to zalać wodą – mówił Polowy. Co do poletek topoli, stwierdził, że nie wszystkie działki są w rękach Skarbu Państwa, bo część jest w rękach prywatnych i należy wnioskować, że poletka topoli to działalność prywatna. Prezydent powtórzył za wojewodą, że główną funkcją zbiornika jest bezpieczeństwo i jesienią 2021 roku ta funkcjonalność przydała się Raciborzowi zagrożonemu kolejną wielką wodą.
Quady dewastują las
Po zbiorniku przyszła pora na las. W Brzeziu żałują, że to nie u nich powstają nowe obiekty – żłobek czy przedszkole, choć mieszka tam 2000 osób. Martwi ich dewastacja lasku Bismarck, który popada w ruinę. Przez pół roku nic złego tam się nie działo, ale teraz rozjeżdżają go quady, motocykle. To samo dzieje się na Widoku. W Brzeziu podpowiadają, żeby wybudować coś dla miłośników takich motorowych sportów, dla takiej młodzieży. – Niech tam łamią sobie nogi, na jakichś skoczniach, zamiast budować dzikie tory w lesie – stwierdziła Stefania Pak z Klubu Gazety Polskiej.
Prezydent mówił, że przedszkole brzeskie będzie wyremontowane. W miejsce mieszkania służbowego powstanie większa powierzchnia dla dzieci. To zwiększy dostępność placówki.
Nie oddamy nawet liścia
Wojewoda zwrócił uwagę, że póki co, to krajowe Lasy Państwowe mają nadzór nad lasami, a nie Bruksela. Choć takie zakusy przejawia. – Takiego dobra nie oddamy pod obce władanie. Ani liścia, ani drzewa nie oddamy – podkreślił.
Do narzekań na dostęp do ścieżek po Zbiorniku dołączył Roman Wałach radny powiatowy. Nie zgodził się z prezydentem, że dla rekreacji można pojeździć dalej, by dostać się na wały, bo z jego obliczeń wynika, że to 1,5 km trasy. Mówił, że kładka przez Psinę bardzo by się przydała.
Wałach zabrał głos, by poruszyć sprawę mostu na Piaskowej. Stan przeprawy pogarsza się, jest obawa, że będzie tam ruch wahadłowy. – Sprawa jest powiatowa, śledzimy prace starosty, ale w tym gronie jest idealne miejsce, by sprawa wybrzmiała, bo to most nie tylko dla mieszkańców Raciborza. Kosztów remontu nie udźwignie Powiat, to trzeba wpleść w program rządowy, w pieniądze zewnętrzne – mówił rajca Powiatu. Prosił, by to, co zostanie wypracowane na poziomie samorządu, nie utknęło na tym szczeblu, ale było kontynuowane. – To musi się dziać jak po sznurku, tu nie można się martwić o pieniądze. Są programy, są terminy, samorząd się stara, robić to po kolei, żeby nam ten pociąg nie odjechał – apelował Wałach.
Szef raciborskich struktur PiS Józef Gadzicki wytknął radnemu, że Powiat powinien był wcześniej zająć się tematem, 5 lat temu u startu kadencji.
Tu włączył się starosta raciborski Grzegorz Swoboda. – Jestem przekonany, że uda się to zrobić i proszę nie winić samorządów za niezrealizowane przedsięwzięcia, bo nie da się wszystkiego nadrobić. My chcemy rozwoju, chcemy infrastruktury i prosimy o wsparcie – mówił włodarz. O moście powiedział jeszcze, że jest szykowana dokumentacja jego przebudowy.
Wszyscy lobbują w sprawie mostu
Poseł Adam Gawęda rozmawiał na temat mostu w Ministerstwie Infrastruktury z Rafałem Weberem i wie, że starostwo szacuje środki, potrzebne na ten remont. Polityk prawicy podkreślał, że ziemia raciborska dynamicznie zmienia się na oczach wszystkich. Zaznaczył, że najlepiej widać to po największej w powiecie spółce Eko-Okna, która rozwija się na kolejne powiaty, gdzie powstaną jej nowe fabryki.
Poruszył też temat dostępności do służby zdrowia. Jego zdaniem w przeszłości starsi lekarze blokowali młodym możliwości specjalizacyjne i to dzięki rządom Zjednoczonej Prawicy nastąpiła poprawa sytuacji. – Liczba osób studiujących na medycynie rośnie z roku na rok, jednak jest jeszcze wieloletnia specjalizacja, by lekarz mógł samodzielnie pracować. Na to potrzeba 12 lat. Później poczujemy odblokowanie kierunków medycznych. Efektów nie widać z roku na rok. Dziś podejmujemy działania, które zaowocują po latach – stwierdził Gawęda. Przy okazji dodał, że rząd PiS na szpitalnictwo przeznacza 165 mld zł, a do niedawna nakłady wynosiły 70 mld zł.
Warto się rozejrzeć
Gawęda przyznał, że przez lata jego bytności w parlamencie nie pamięta, by inni wojewodowie tak często odwiedzali jednostki samorządu terytorialnego.
Wojewodę chwaliła też małżonka posła – senator Ewa Gawęda. Przypomniała, że jak tylko dzwoni do Wieczorka z problemem, ten od razu podejmuje działania. – Chwalimy to sobie, bo wypracowaliśmy sobie tę linię. Włodarze gmin do nas uderzają z problemami, my do pana wojewody. Widzę, że apetyt rośnie, bo można narzekać, że rząd mógłby więcej. Dlatego to spotkanie, na którym chcemy słuchać. Dziś w całym powiecie nie słyszałam pretensji, a nowe propozycje. Jak ktoś krytykuje rząd, to niech odwiedzi swoich samorządowców i spyta ich: czy ta kadencja była taka zła? Warto zobaczyć te inwestycje wokół. Zanim podejmie się krytykę trzeba się rozejrzeć – podała E. Gawęda.
Dobry wniosek zostanie uwzględniony
Wiceminister Paweł Jabłoński zabrał głos w sprawie mostu na Piaskowej. – Powiat szykuje wniosek o rządowe środki w tej sprawie. Robi to, żeby ruszyć do przodu. Radny powiatowy Ryszard Frączek zwrócił się do mnie wcześniej w tej sprawie. Rozmawiałem z ministrem Adamczykiem i wiceministrem Weberem. Piaskowa to nie jedyny problem komunikacyjny Raciborza. Chodzi o kolejny most, związany z budową drogi Racibórz – Pszczyna, a także sprawę obwodnicy. Żeby były pieniądze, potrzeba wniosków i potrzeba dobrej współpracy.
Dlatego panie starosto, kiedy nasi radni, z klubu PiS zgłaszają wnioski, trzeba je uwzględniać. Gdy jest dobry wniosek, to rząd będzie go uwzględniał, niezależnie od barw politycznych – zapewnił P. Jabłoński. Dostał brawa od zgromadzonych. Podobne otrzymał Michał Woś, który też udał się ministra infrastruktury w sprawie mostu na Piaskowej. Dodał, że rząd ma pieniądze z tzw. rezerwy na utrzymanie dróg. Mówił o przykładzie mostu Grzegorzowice – Ciechowice. Tam jest już projekt i kiedy pojawią się pieniądze, ruszy jego budowa. – Most na Brzeziu jest konieczny, bo miasto się dusi. To jest niezbędne dla ekosystemu drogowego Raciborza – stwierdził.
Wszystkie te deklaracje ucieszyły starostę Swobodę.
Uproszczone procedury
Inny temat poruszył samorządowiec z gminy Krzyżanowice Oliwier Huptaś. Zwrócił uwagę na udział w spotkaniu przedstawicieli organizacji pozarządowych. Takie stowarzyszenia działające w gminach pozyskują środki finansowe, ale jest przy tym wiele formalności, którym trudno jest sprostać społecznikom. Uważa, że da się te procedury uprościć, bo są tego przykłady.
– Do pewnej kwoty powinno to być uproszczone. Bo czasami jakiś festyn zrobić to jest problem. Zuski nie można przeprowadzić, bo to już loteria, sprzedać czegoś też nie, bo jest opodatkowanie. Państwo politycy mają narzędzia, by to zmienić – apelował.
Wojewoda Wieczorek zaznaczył, że widać postęp w zmaganiach z biurokracją, bo do wnioskowania o środki nie są już potrzebne segregatory, ale 2 – 3 strony. Postępuje cyfryzacja, czego przykładem jest aplikacja mObywatel. – To z każdym rokiem będzie się poprawiało. Te konkrety od organizacji, te sugestie są cenne. Wymogi są po to, by minimalizować ryzyka deprawacji czy oszustw. – Sam robiłem dziesiątki festynów i można na nich robić konkursy zamiast loterii. Prezydent Polowy dodał, że w raciborskim magistracie są małe granty, których uzyskanie jest „naprawdę proste”.
Wpierw dach, później dodatki
Społeczny problem dotyczący sytuacji niepełnosprawnych dzieci poruszył Mieczysław Heflinger. Mówił, że z takimi tematami ciężko się przebić, a ma już 20 lat doświadczeń. Wskazał na szkołę nr 10 (Zespół Szkół Specjalnych). – Tam jest wieloletni problem z miejscem, trzeba dobudować skrzydło budynku, bo ta szkoła puchnie, nie ma gdzie uczniów powciskać. Zbierane są środki na wyposażenie, na malowanie. To ciężka droga. Tymczasem planowana jest tam fotowoltaika. Na to są środki i to duże. Ja bym proponował jak w domu. Wpierw dach zrobić, a potem dodatki – mówił raciborzanin znany z aktywności w środowisku katolickim. Odniósł się do tzw. edukacji włączającej, gdzie niepełnosprawne dzieci kierowane są do szkół normalnych. – Dzieci wracają stamtąd pokaleczone. Czytałem, że w USA się z tego wycofano. One potem nie mogą wrócić do właściwego rozwoju. Ta młodzież musi być sobą. Lepiej organizować dodatkowe lekcje w drugą stronę, odbywające się w placówkach specjalistycznych – opowiadał Heflinger. Dariusz Polowy skomentował, że w tej kwestii decyzja powinna być pozostawiona rodzicom.
Ludzie dobrej woli pomogli
Starosta Swoboda tłumaczył, że inwestycja w fotowoltaikę w szkole specjalnej to element szerokiego projektu dla wszystkich szkół powiatowych. – Potrzeby są ogromne. My patrzymy na priorytety i na nasz budżet. Temat ZSS jest nam znany, szukamy środków. Może będą to fundusze norweskie. W grę wchodzi rozbudowa obiektu i jego termomodernizacja – zapowiedział włodarz powiatu.
Heflinger zauważył, że szkoły podległe starostwu, te gdzie uczy się zdrowa młodzież, mają lepszą sytuację. – Nauczyciele boją się poruszać te problemy, bo chcą pracować. Jak ja chodziłem za różnymi sprawami do urzędu, to mi zarzucano, że robię to dla swojego syna. I byłem na takim cenzurowanym. Ale dzięki ludziom dobrej woli uzyskałem wiele pomocy – podsumował raciborzanin.
Pracująca w Ekonomiku Agnieszka Darzycka upomniała się u starosty o remont auli. Przytoczyła opinie uczniów biorących udział w sztandarowym dla szkoły konkursie wiedzy o przedsiębiorczości, którzy narzekali, że w tej szkole śmierdzi. – Jakieś 29 lat nie było tam remontu – zaznaczyła. Starosta podał, że Powiat ma wniosek o dofinansowanie rządowe. Chodzi o inwestycję na 1,4 mln zł. Samorząd stara się również o pieniądze na kompleksowy remont Gastronomika w kwocie 2,4 mln zł.
Szanse dla Krzyżanowic
Radny powiatowy Łukasz Mura wypowiedział się na temat braku kanalizacji w jego gminie – Krzyżanowicach. Według niego wójt gminy od 2010 za mało wykonał starań w tym temacie i prosił starostę, by ten poparł jego opinię. Mówił, że mieszkańcy zasługują na nowoczesną kanalizację, chcą wygody, chcą przeskoczyć o próg dalej w poziomie życia.
Wojewoda Wieczorek przyznał, że w dniu objazdu gmin dyskutował o tym z wójtem Grzegorzem Utrackim. Obowiązuje ustawa o rewitalizacji Odry i Krzyżanowice wpisują się w jej wymogi z budową oczyszczalni i kanalizacji, z uwagi na bezpieczeństwo ekologiczne. – Ten program jest szansą. Jednak nie zawsze ta kanalizacja musi być. Jeśli są gdzieś np. 3 domy i do nich trzeba 5 – 6 km ciągnąć kanalizacji, to lepiej znaleźć inne rozwiązanie. Żeby nie przegrzać sprawy – oznajmił Jarosław Wieczorek.
Mura wspomniał jeszcze o powodziach błyskawicznych, które nawiedzają gminę Krzyżanowice. Najgorsza była w 2021 roku. Zalało dużo terenu, dlatego potrzebny jest suchy zbiornik dla Krzyżanowic. Radny podał, że gmina ma tu problem z wnioskiem, że dla niego wygląda to na grę na czas. Wojewoda odparł, że on tego nie wie, ale dostał dokumentację z samorządu i wniosek jest poddany analizie.
Co ze zbożem z Ukrainy?
Trzecią sprawą, o której mówił Łukasz Mura, była działalność komitetu rolników, którzy starają się o państwową ziemię, dzierżawioną przez spółkę Agromax. Mówił, że interesuje to 130 rodzin, może więcej. – Chcemy, żeby pan wojewoda, jako przedstawiciel rządu w terenie, wyjechał z Raciborza, z naszym apelem, żeby minister rolnictwa po 15 września nie wpuszczał zboża z Ukrainy do Polski, żadnych produktów rolnych, a trochę tego wpuszczono. To rozregulowało rynek. Jeszcze nie ma dużych żniw, ale jak wpuścimy miliony ton na rynek, to nasze rolnictwo skazane jest na ciężkie czasy – nadmienił Mura.
O tej sprawie wypowiedział się wiceminister Paweł Jabłoński. Mówił, że działa w zespole rządowym zajmującym się nadmiarem zboża na polskim rynku. – Nasze stanowisko jest jasne, absolutnie niezmienne, żeby przedłużyć blokadę po 15 września. My chcemy pomóc Ukrainie w tranzycie, ale bez zgody na otwarcie rynku dla zboża ukraińskiego na sprzedaż w Polsce. Bo dla nas się liczy przede wszystkim interes Polski, musimy chronić swój rynek. Będzie potężne napięcie, nacisk, ale nie będzie zgody. Są do tego narzędzia w prawie europejskim – stwierdził. Ktoś z sali rzucił: tak trzymać!
Żona z parlamentu
Na podsumowanie spotkania wojewoda śląski dziękował za dobrą, merytoryczną dyskusję, dzięki której można dojść do kompromisu. Dziękował za lata troski ze strony ministrów i posłów, których warto poznać nie tylko poprzez głosowania w parlamencie i jakieś przekazy telewizyjne podane na emocjach, a nie na faktach. – W przekazie spokojnym nasi parlamentarzyści są w terenie i szukają porozumienia. Doświadczają państwo tego. Wiele programów nie zostałoby wdrożonych, gdyby nie ta ich praca. Gospodarzom spotkania dziękuję za wyjątkową gościnność – stwierdził.
Dariusz Polowy podkreślił, że polityków prawicy traktuje się niemal jak członków rodzin i na potwierdzenie przytoczył anegdotę. Na jednym ze spotkań, gdzie wraz z nim gościła senator Ewa Gawęda, jedna z pań powiedziała prezydentowi, wskazując na Gawędę: dobrze, że przyjechał pan z żoną.
(ma.w)