Najpierw tężnia, później drzewa. Ostróg dogadał się z Polowym w sprawie Zielonych Płuc
Ponad dwie godziny dyskutowano w sali gimnastycznej SP1 o niezrealizowanym dotąd projekcie z Budżetu Obywatelskiego. Urzędnicy mówią, że potrzeba nań ponad 6 mln zł, choć początkowo miał wystarczyć 1 mln zł. Radny Kuliga wskazał, że w budżecie jest na Płuca ok. 3 mln zł, co wystarczy na tężnię i jak dodał prezydent Polowy – na coś jeszcze.
Rozmawiać z urzędnikami przyszło trzydzieści kilkoro osób. Spotkanie było otwarte, mogli pojawić się na nim nie tylko raciborzanie z Ostroga. Na początek wiceprezydent Dawid Wacławczyk, nadzorujący w magistracie tematykę budżetu obywatelskiego, przypomniał, że mieszkańcy zgłosili do magistratu projekt, który zakładał nowy, mały park w Raciborzu. – Ten cel podróżuje trochę po nieboskłonie. Niezmienny jest cel: zieleń, zieleń, zieleń – zauważył.
Orzekł, że urzędowi zależy na celach z wniosku i ważna w nim jest partycypacja mieszkańców, żeby później „nie było zgrzytów i skarg”.
Dyskusję z udziałem mieszkańców poprowadzili Agnieszka Bugno-Janik i Marek Janik – pracownicy Politechniki Śląskiej, wynajęci przez Miasto do prowadzenia konsultacji i warsztatów w sprawie przestrzeni publicznych.
Bugno-Janik zaczęła od tego, że trzeba zmienić przepisy budżetów obywatelskich, żeby takich sytuacji jak na Ostrogu unikać. Szybkie projekty do realizacji w rok są problemem. Sposób, w jaki Racibórz chce rozwiązać kwestię Zielonych Płuc, jest według niej świetnym przykładem radzenia sobie z tymi problemami.
Propozycje mieszkańców notowano na tablicy i na koniec odczytano. – Żebyście państwo byli pewni czy o to wam właśnie tu chodziło – wyjaśniła prowadząca. – Dziś dysponujemy ogromną kreatywnością zbiorową i ważne byśmy słuchając siebie wypracowali myśl wspólną – poradziła zebranym.
Wyraźna chęć tężni
Zaczęto od tego, że z tym miejscem, gdzie mają być Zielone Płuca miejscowi wiążą nadzieje na zmianę – znaczącą, ważną i żeby było to inne niż to, co jest. – Ile kosztują tężnie? – spytała Bugno-Janik. Naczelnik Glapa odparł, że trzeba założyć koszt 2 – 2,3 mln zł.
Z głosów uczestników dyskusji wynikło, że Ostróg wyraźnie chce tężni. Aktualnie mieszkańcy są użytkownikami tej malutkiej w ZSOMS.
Dawid Wacławczyk podał, że na tężnię jest milion złotych w budżecie obywatelskim Raciborza i ostatnio rada miasta dołożyła do tej kwoty 2 mln zł. Według wiceprezydenta są pieniądze z już rozpoczętej inwestycji – nowego, krytego lodowiska. Sprawa tych finansów jest w rozpatrzeniu przez RIO i pewnie będzie rozpatrywana przez sądy administracyjne. Michał Kuliga skomentował, że to jest manipulacja w ustach Wacławczyka.
Głos zabrał prezydent Polowy. – Gdybyśmy nie chcieli realizować tego projektu, to byśmy się nie spotkali. Ja jestem do rozmowy (z sali padło: bierzemy pana za słowo). Jak będzie wola, to zrealizujemy Zielone Płuca. Dziś pokazujemy wszystkie aspekty sprawy. Mamy ekspertów, mamy doświadczenia ze świata, ludzi, którzy patrzą na rzeczywistość inaczej. Dla mnie ważniejsze jest budowanie kolejnego przedszkola i żłobka, bo są kolejki do opieki – tłumaczył włodarz.
Polowy dodał, że to, co powstanie na Ostrogu nie może być obiektem tężniopodobnym.
Wychodził jak nowy człowiek
O głos poprosił były prezydent miasta Jan Kuliga. Sprawdził, czy w sali nie ma kogoś przeciwnego tężni. Rękę podnieśli wszyscy jej zwolennicy. – Tu na Ostrogu mieszka 8–10 tys mieszkańców. To potężna grupa ludzi. Uratowaliśmy oczko wodne obok stajni huzarskich, jest nowy plac zabaw dla dzieci, są piękne tereny na rekreację. Mieszkańcy chcieli tężni w głosowaniu. Miejscowy, pan Janusz Chmielewski jeździł na tężnię do Radlina i apelował: zróbcie wszystko, żeby tu była tężnia, bo jak z niej wychodzę czuję się jak nowy człowiek – stwierdził Kuliga senior.
Wypowiedział się na temat toalety, która podnosi koszty inwestycji. – Fajnie się mówi, że jej nie trzeba, jak człowiek nie ma pełnego pęcherza. Nie musi być droga, ale ma być funkcjonalna, nie taka dla pokazówki. Inwestycję trzeba prowadzić etapami, jak klocki lego, nie wszystko naraz. Ja jestem optymistą co do pozyskania środków europejskich. One będą od przyszłego roku – podsumował.
Chcemy realizacji już!
Agnieszka Bugno-Janik próbowała podsumować dyskusję. – Uratowaliście państwo teren zielony przed zabudową, chcecie podnieść jakość tego terenu. Żeby służył miejscowym, był też dla dzieci. O to walczycie. Tężnia poprawi możliwości rekreacji. Projekty przygotowane przez studentów i architektów są dla was za drogie. Trzeba wybrać co jest najważniejsze – czy „apgrejdować” ten teren? Żeby nie iść w cenowe szaleństwo. A może chcecie wrócić do punktu początkowego, wiedząc to, co się dowiedzieliście. Czy czujecie, że jeszcze raz trzeba ustalić cele do realizacji? – pytała zebranych. W odpowiedzi usłyszała, że miejscowi nie chcą niczego zaczynać od początku, tylko chcą tężni.
Michał Kuliga przypomniał, że Ostróg ma zagwarantowane w budżecie 2,9 mln zł, jest pozwolenie na budowę i trzeba tylko odchudzić projekt. – My tu oprócz tężni, potrzebujemy drzew. Mniej ważny jest plac zabaw, później można pomyśleć o wybiegu dla psów. Chcemy realizacji już! Z zielenią zaczekajmy, ale chcemy tężni w pierwszej kolejności – podkreślił radny miejski.
Bugno-Janik zaznaczyła, że powstanie chodnik i placyk pod tężnią oprócz samego obiektu, poza tym nic więcej. Tu prezydent Polowy zapewnił, że starczy pieniędzy na „coś jeszcze”.
Młodzi duchem robią wiele rzeczy
Wacławczyk oznajmił, że jeśli chodzi o etapowanie inwestycji, to tężnia musi powstać najpierw, bo ważne jest to, co jest aktualnie pod ziemią. Drzewa mogą być sadzone, ale później. – Najpierw będzie tężnia na takiej pustyni, a potem zazielenienie. Może jakiś ekologiczny plac zabaw. Następnie toaleta – podał kolejność wiceprezydent.
Kuliga zapewnił, że nasadzenia odbędą się w formie akcji społecznej. – Pani Frencel założy kalosze, pan rektor przyjdzie z łopatą. Będziemy wszyscy sadzić drzewa – zapowiedział rajca.
Halina Rycerz-Kuliga dodała, że zanim dojdzie do akcji sadzenia, planowany jest na Ostrogu piknik sąsiedzki. – Jesteśmy młodzi duchem, zrobimy wiele rzeczy – obiecała.
Od kiedy może ruszyć inwestycja? – Jeśli tężnia jest najważniejsza, to na podstawie zabezpieczonych środków można zacząć ją robić. Resztę trzeba etapować. Zieleń mogą zapewnić sponsorzy i czyn społeczny. Potem dołoży się plac zabaw i toaletę, ale musimy to przeanalizować. Pytanie, czy ten projekt etapować, czy go przemodelować. Ponadto tężnia za miejskie pieniądze, a na resztę podejmiemy próby pozyskania środków – podsumował D. Wacławczyk.
Na koniec Dariusz Polowy podziękował uczestnikom za „wielką kulturę rozmowy”.
(ma.w)