Wódka, torpedy i konfesjonał, czyli spór Olender – Frączek na sesji powiatowej
Między nestorami raciborskiego samorządu – Piotrem Olendrem z Platformy Obywatelskiej i Ryszardem Frączkiem z Oblicz Ziemi Raciborskiej doszło w lutym do ożywionej wymiany zdań na temat akcesu Frączka do grona ekspertów decydujących o multimedialnych treściach nowego muzeum na Zamku Piastowskim. Olender uważa, że Frączek się tam nie nadaje.
Ryszard Frączek chce uczestniczyć w pracach komisji decydującej o przyszłości zamku. Przedstawia się jako miłośnik górnośląskiej historii i uważa, że może włączyć się w prace jako konsultant merytoryczny.
– Mogę wnieść czynny wkład w ustalanie treści później prezentowanych – zapewnił na sesji Frączek. Było to ponowienie jego prośby z poprzedniego, styczniowego posiedzenia. Na pierwszą interpelację w tej sprawie otrzymał odpowiedź, że nie ma potrzeby dołączania kolejnego konsultanta od spraw budowlanych, bo takowi już są. Tyle że – zdaniem rajcy – przyrównano go do hydraulika czy budowlańca, nie spotkało się z jego pozytywnym odbiorem. – Ja mam różne uprawnienia panie starosto, ale nie o to chodzi – powiedział na sesji.
– Robimy potężną rzecz za 20 mln zł i ja chcę się w nią zaangażować jako lokalny patriota. Wy tu dużo mówicie o współpracy, no to ja chcę wiedzieć, czy ona jest, czy to pic na wodę – oznajmił Frączek.
Nieobecni nie mają racji
Starostę w obronę wziął Piotr Olender, twierdząc, że jest przeciwny powoływaniu takiej komisji. – Te działania mają swoją dynamikę i to jest nieporozumienie, by pracowała taka komisja. Była już komisja zamkowa, w której ustalono co i jak należy robić i ona nie rekomendowała powstania kolejnego ciała programowego. Państwo radni, kiedy pracowała komisja zamkowa, zdecydowali się z niej odejść, a nieobecni nie mają racji – przypomniał polityk PO.
Do Frączka powiedział, że ten jest w klubie PiS i co klub postanowi, to musi akceptować. – Bo nie można być za, a nawet przeciw – skwitował.
Olender podkreślił, że to jego opinia indywidualna. Nie zgodził się z Frączkiem, że nie jest on politykiem, bo jego zdaniem jest tylko w wymiarze lokalnym. – Polityk ulega pokusom. Ja sam za siebie bym nie ręczył. Tu chodzi o politykę historyczną, co jest niebezpieczeństwem. Różnica między polityką, a polityką historyczną jest taka jak w przypadku krzesła i krzesła elektrycznego – porównał szef klubu Platformy w radzie.
Pasjonat to nie fachowiec
Piotr Olender, który z Frączkiem zna się już długie lata, powiedział mu także, zwracając się doń po imieniu, że ten proponuje pomoc, nie będąc fachowcem, tylko pasjonatem. Sięgnął po przykład z obecnej kadencji rady powiatu. – Fachowiec nie skrytykowałby zespołu muzycznego na jarmarku, który zaczerpnął nazwę z postaci literackiej i nie doszukiwałby się w tym powiązań z postacią Bandery (Olendrowi chodziło o krytykowanie występu grupy Enej na zamku, radny twierdził, że to obraza uczuć osób przepędzonych z Kresów, których rodziny tam zamordowano – przyp. red.). – Bo to jest tak jakby oskarżać szkołę, że propagując Pana Tadeusza, propaguje alkoholizm wśród uczniów, bo ktoś nazwał wódkę tak samo, jak dzieło Mickiewicza – oznajmił P. Olender.
– Historia jest nauczycielką życia, ale mało osób się do tego stosuje. Ty, Rysiek historię traktujesz do rozpamiętywania przeszłości; ale to nie o to w niej chodzi. Tu trzeba kształtować przyszłość. Wszystkie problemy już kiedyś były i można znaleźć analogie do współczesnych czasów, ale ty Rysiek uprawiasz politykę historyczną, opartą na dobrych chęciach. Tyle że dobrymi chęciami piekło jest wybrukowane. Przydałoby się ci trochę pokory – podsumował P. Olender.
Problemy rozwiązuje w konfesjonale
Radny z Platformy usłyszał w odpowiedzi, że kierują nim emocje. – Mniej osądzeń Piotrze. Jak masz pokusy, to sam sobie z nimi poradź. Jak ja mam, to idę do konfesjonału. Ja nie jestem koniem, którego się ujarzmia i nie biegnę do starosty go słuchać. Od następnej sesji moje interpelacje będę dawał do wiadomości koalicji, żeby się z nimi zapoznawała.
Nie jesteśmy na wojnie chińsko-japońskiej, o której pisze i nie obrzucamy się tu torpedami. Porozmawiałem ze starościną Ewą i ona przemyśli moje propozycje, bo w tej komisji, do której chcę dołączyć, aktualnie nie ma ludzi związanych z ziemią raciborską – tłumaczył R. Frączek.
Oznajmił, że nieuctwo jest najgorszą rzeczą u nauczyciela i powiedział, że sprawa wódki Pan Tadeusz jest w sądzie, a Enej jako postać historyczna był bandziorem. Ubolewał, że dyskusja toczy się w 79. rocznicę mordu w Hucie Pieniackiej, gdzie zginęło 1200 ludzi. – Używanie dzisiaj takiego argumentu jest największą, twoją porażką tej kadencji Piotrze – podkreślił w swoim wystąpieniu Frączek.
Do starosty raciborskiego zaapelował, żeby trzymał w ryzach swoich kolegów z klubu. – Nie życzę sobie na sesji takiej głupoty, bo to jest porażka normalnej uczciwości – podsumował radny z Oblicz.
Olender skomentował to swoim apelem do Frączka: więcej pokory i dystansu.
(ma.w)