Piórem naczelnego: Nie z Ukrainy, a z Raciborza
Mariusz Weidner, Redaktor naczelny Nowin Raciborskich
W kronice policyjnej przeczytałem o kradzieży cukierków przez obywatela Ukrainy, której dokonał w markecie w Raciborzu. Nie wziął ich dużo, jakieś kilo bo wartość skradzionego towaru wyniosła nieco ponad 20 zł. Czyn karalny, aczkolwiek budzący zdziwienie, a nawet wywołujące wesołość z uwagi na towar i jego wartość. Może liczył, że za słodkie mu odpuszczą? Nie znał specyfiki naszego wymiaru sprawiedliwości. Wszak ten ściga nawet za batonik ze stacji benzynowej. Złodziej – łasuch to rysa na wizerunku uchodźców z Ukrainy goszczących w naszym mieście. Na pozytywny obraz pracuje szpital na Gamowskiej. Nie tylko dosyć licznym zastrzykiem personalnym jeśli chodzi o nowych medyków, którzy znaleźli tam zatrudnienie i lokum w Raciborzu. Coraz częściej Nowiny fotografują ukraińskie dzieci, które rodzą się na miejscowej porodówce. Imiona tych maluchów i dane rodziców brzmią jeszcze nieco egzotycznie, ale miejsce zamieszkania jest konkretnie podkreślane: jesteśmy z Raciborza. Z tych ukraińskich mam nie wszystkie jeszcze radzą sobie z językiem polskim, ale są i takie, które trudno odróżnić od rodowitej mieszkanki powiatu. Wschodni zaciąg uratował kryzys kadrowy szpitala. Może narodziny nowych raciborzan, których rodzice przybyli z Ukrainy zatrzyma depopulację ziemi raciborskiej?