Ostatnia konferencja w sali konferencyjnej Zamku Piastowskiego
Z prelekcją pasjonata lokalnej historii – Grzegorza Wawocznego, z udziałem młodzieży i seniorów z Uniwersytetu Trzeciego Wieku starosta raciborski zorganizował 8 lutego konferencję o dziejach i przemianach Zamku Piastowskiego.
W przekazie dla mediów wydarzenie anonsowano jako konferencję prasową dotyczącą rozpoczętych prac oraz przebudowy słodowni na zamku (informacja szefowej Biura Obsługi Starosty Sylwii Sitarz). Na miejscu okazało się, że to prezentacja dla szerokiego grona – młodzieży szkolnej i seniorów, prowadzona przez zastępczynię starosty – Ewę Lewandowską (od początku kadencji pilotuje temat zmian na zamku) oraz pasjonującego się lokalnymi dziejami Grzegorza Wawocznego.
Walentynki z ekipą budowlaną
Spotkanie rozpoczął jako gospodarz Powiatu starosta Grzegorz Swoboda. Wskazał na wysiłek finansowy podjęty przez samorząd powiatowy w celu przeprowadzenia zmian w zabytkowym obiekcie. Podał też, jak wysoką rządową dotację pozyskano na prace remontowe.
Zamek przejdzie istotną metamorfozę. – 14 lutego wchodzą tu ekipy budowlane – zaznaczył włodarz. Swoboda podkreślił, że zamek będzie remontowany głównie za środki zewnętrzne, których w kadencji Powiatu pozyskano już ogółem 300 mln zł – najwięcej w ciągu działalności samorządu powiatowego w Raciborzu.
– Chcemy na nowo stworzyć to miejsce – mówił włodarz Powiatu. „Odczarowanie” Zamku zaczęło się zdaniem Swobody od połączenia go z Browarem Zamkowym. – Pub Maszynownia jest fajnym miejscem spotkań. Do tego dołączyliśmy zamkową restaurację, by miały gdzie posilać się liczne wycieczki odwiedzające ten zabytek – dodał.
Muzeum czekolady, kąpiele w piwie
Problemem pozostawała przez długi czas dawna słodownia. Wciąż są to puste pomieszczenia, wykorzystywane w części na przestrzeń do magazynowania różnych sprzętów. – Wciąż nieaktywny jest ten obiekt – zauważyła starościna Ewa Lewandowska.
Jakie były pomysły na zagospodarowanie tego miejsca? – Może muzeum czekolady, może kąpiele w piwie, a może połączenie z muzeum, skąd można byłoby przenieść mumię. Te przymiarki przerwała pandemia, gdzie nie sposób było rozmawiać o rozwoju turystyki, bo szpital i zdrowie zdominowały politykę samorządu – zaznaczyła zastępczyni Grzegorza Swobody.
Lewandowska oznajmiła, że nie tylko chodziło o pomysł dla słodowni, ale i jego sfinansowanie.
17,8 mln zł – to kwota dofinansowania z Polskiego Ładu przez Bank Gospodarstwa Krajowego. 3,2 mln zł Powiat musi dołożyć ze środków własnego budżetu.
– Żeby obronić ten projekt, nie było nam łatwo – zauważyła starościna. Nawiązywała do starć z opozycją z PiS-u, które miały miejsce w trakcie powiatowych sesji. Na spotkanie 8 lutego przyszedł radny Ryszard Frączek, który zabiega o udział w pracach przy powstaniu multimedialnych prezentacji zaplanowanych na zamku.
Przetarg na przebudowę zamku ogłoszono w dwóch etapach – na część budowlaną i część multimedialną. W efekcie końcowym powstanie muzeum multimedialne i centrum turystyczno-historyczne.
Głowa Mongoła i zamek za euro
Grzegorz Wawoczny w swojej prelekcji historycznej zauważył, że dziś np. w Hiszpanii można kupić zamek za jedno euro. – Każdego na to stać, ale co zrobić z takim zamkiem już po zakupie? Powiat też mógłby to zrobić, kupić sobie zamek w Czechach czy właśnie Hiszpanii, ale z czego miałby je wyremontować, z czego utrzymać? To jedno euro pokazuje, jaka jest skala wyzwania podjętego przez władze powiatu – oznajmił raciborski przedsiębiorca i wydawca.
Z jego wystąpienia można było się dowiedzieć m.in., że zamek był kiedyś siedzibą urzędników, którzy „doili okolicznych mieszkańców z kasy”. Właściciele zmieniali się jak rękawiczki i wszyscy mieli ten sam cel – zarabiać. W niemieckim Roth (miasto partnerskie Raciborza) z tych pieniędzy powstał zamek Ratibor pod Norymbergą. – To z krwawicy raciborskich dziadków i pradziadków – zauważył prelegent.
Wyjaśniono też, kiedy zniknęły mury od strony miasta. Skutecznie podmywały je odrzańskie powodzie i w ten sposób mury uległy degradacji.
Pojawił się wątek z opowieścią o głowie Mongoła zawieszonej nad dziedzińcem zamkowym, która spoglądała na browar – największy skarb Raciborza, czyli piwo. Raciborski browar był słynny, bo parowy, posiadający najnowocześniejszy sprzęt dostępny w Europie.
W 1857 roku na zamku wybuchł wielki pożar, skutkiem czego zabytek mocno ucierpiał. Ognia nie było za to w epizodzie z 1945 roku, jak do niemieckiego Ratibor weszli Rosjanie. Akurat w browarze było uwarzone piwo. Mimo upojenia żołnierze nie spalili zamku i ten przetrwał. W Rudach Armia Czerwona podłożyła ogień w kościele i zespole pałacowym cystersów. Niestety, w okresie PRL zamek popadał w ruinę. Komuna nie chroniła obiektu, choć prężnie funkcjonował pobliski browar, dzięki czemu przetrwał.
Historyczny moment
Gdy Powiat za kadencji starosty zajął się zabytkową budowlą, brał na barki ruinę, gdzie najcenniejsze były m.in.: kawałek kraty więziennej, jakieś kości i piec gotycki stojący dziś w muzeum.
Od 2008 roku po dziś wciąż trwa remont. 20 mln zł zainwestowano weń za A. Hajduka. Wtedy odnowiono dziedziniec, dom książęcy, a następnie kaplicę zamkową (za rządów Ryszarda Winiarskiego). Kolejne prace rozpisane są na lata, a skala przeobrażeń przypomina tę ze średniowiecza i XIX wieku, kiedy zamek powstał i był przebudowany na część browarnianą.
Starosta Swoboda mówił 8 lutego o szacie historycznej, która ma się łączyć na zamku z szatą nowoczesności. – Zapamiętajcie tę salę, bo więcej już jej takiej nie zobaczycie – zwracał się do publiczności. Dodał, że nie ma wielu okazji, by samorząd pokazał ogrom powiatowych przedsięwzięć. – Jako Powiat stoimy mocno na nogach, nie zadłużamy się – zaznaczył. Obecnych seniorów z ŚUTW zaprosił na kawę, po przebudowie słodowni, do lokalu, który powstanie na poziomie minus jeden. – Trzymamy za słowo – krzyknął Mirosław Banak obecny w tym gronie. Przypomniał w rozmowie z nami, już po prezentacji na zamku, że ważną rolę w staraniach o przywrócenie blasku zabytkowi odegrał w latach 80. ówczesny wiceprezydent miasta Wojciech Nazarko, skupiając swoje działania na zamkowej kaplicy.
(ma.w)