ZAKSA mogła grać w Raciborzu
Pisaliśmy już, że do Powiatowego Centrum Sportu zaproszono prezesa agencji Michalak Brothers, raciborzanina Jakuba Michalaka, który aktualnie reprezentuje 22 siatkarzy polskiej kadry narodowej (z 30 powołanych na ostatnie Mistrzostwa Świata). Gospodarz wydarzenia Sebastian Dworak z PCS spytał Michalaka o obecny potencjał raciborskiej siatkówki. Czy w mieście mogłaby zaistnieć drużyna pierwszoligowa?
– Ubolewam, że nie mamy ligowej drużyny w mieście. Mama mi mówiła, że ja pierwszy raz na meczu byłem jeszcze w głębokim wózku i stąd się bierze wychowanie siatkarza. Bartek Kurek zaczynał od mopa na parkiecie. Niedaleko Raciborza są Nysa czy Kędzierzyn-Koźle, miasta zbliżone możliwościami z Raciborzem. U nas jest potencjał siatkarski, co od lat udowadnia liga amatorska. Większość jej uczestników przechodziła przez klub Rafako – mówił Jakub Michalak.
Pamiętał, że były zakusy na wzmocnienie starań o I ligę i to nawiązał wtedy kontakty z samorządem w kadencji Mirosława Lenka. – To było w czasie, gdy ZAKSA szukała partnera, bo ich pierwszoligowy zespół był słaby. Rozmawiano m.in. o tym, by któreś mecze ligowe ZAKS-y rozgrywać w Arenie Rafako. Coś poszło nie tak. Wciąż uważam, że Racibórz stać na pierwszą ligę siatkarską – zaznaczył J. Michalak.
– Sportowo, żeby awansować do 1 ligi, trzeba pokonać długą drogę. Choć była taka możliwość, to wtedy nie było chęci. Ja ubolewam, że w Raciborzu nie ma gdzie pójść i pokibicować. Tym bardziej powinno nas być, stać na profesjonalną siatkówkę. Marzenia o rozwoju tutaj piłki nożnej, są podobne do marzeń o organizacji wyścigu Formuły 1 w Raciborzu. Każdy rozsądny powie, że to niemożliwe. W tej sali spotkałem najstarszych siatkarzy w mieście, a to przecież nastolatki. Oni powinni oglądać 26-latków, jak fruwają nad siatką. Kiedyś w Raciborzu ta dyscyplina była silna i było od kogo się uczyć – podsumował Jakub Michalak.
(ma.w)