Sportowcy mogli stracić dwumiesięczne stypendia, bo radni chcieli dodatkowych konsultacji
40 zawodników różnych dyscyplin sportowych w Raciborzu czeka na wypłatę stypendiów za 2022 rok, bo uchwała rady miasta wróciła na sesję uznana za wadliwą prawnie. Na styczniowych obradach padł wniosek, by z głosowaniem poprawek zaczekać, co oznaczałoby dla zainteresowanych utratę stypendiów za styczeń i luty.
Temat jest z listopada, a w grudniu radni z Raciborza już podjęli uchwałę w sprawie stypendiów. Zareagował – jak często w tej kadencji – nadzór prawny wojewody śląskiego. Nakazał zmiany w uchwale. Stypendia mają być bardziej nagrodą za wyniki, niż wsparciem dla przyszłych mistrzów – jak dotąd.
Konsultowali tylko z zapaśnikami?
Zainteresowana kwestią stypendiów jest radna Ludmiła Nowacka – była dyrektor szkoły sportowej, często zabierająca głos w sprawach zapaśniczej Unii czy pływackiej Victorii. Zasugerowała, żeby dyskusję nad przyznawaniem miejskich stypendiów przenieść na luty. Uznała, że konsultacje tego tematu były znikome. Jak dowiedziała się w wydziale promocji, kultury i sportu – przeprowadzono je tylko z zapaśnikami. Tymczasem środowisko sportowe Raciborza jest bardzo szerokie (gdzie piłkarze, lekkoatleci, szachiści, sporty walki itd.).
Nowackiej nie podoba się formuła, że stypendium ma być przyznawane dopiero za rok w oparciu o wynik sportowy. Martwi się jaka będzie motywacja sportowców w dążeniu do celu. – Rozumiem, że nie można go przyznawać na cito, ale choćby raz na kwartał, może na pół roku – zaznaczyła.
Radna Zuzanna Tomaszewska przypomniała, że inspektor ds. sportu Piotr Kielar mówił radnym w komisji, że nie ma innej opcji jak pogodzić się z formułą nagrody, a nie stypendium, bo inne rozwiązania odrzuci nadzór prawny.
Żeby nikogo nie skrzywdzić
Ludmiła Nowacka żałowała, że nie ma już rady sportu, bo ta załatwiała takie kwestie w gronie specjalistów. – Naraz sportowcy dopytują i domagają się określonych zapisów. To powinno być stypendium wspierające przyszłego mistrza – stwierdziła. Poparł ją przewodniczący rady Marian Czerner wskazując na sporty sezonowe, do których nagroda roczna jest nieadekwatna w ujęciu całorocznym. – Trzeba się tej uchwale przyjrzeć bardzo mocno, może potrafimy ją naprawić tak, żeby nikogo nie krzywdzić – powiedział.
Wiceprezydent Dawid Wacławczyk nie krył zdziwienia, że z wątpliwościami radni wychodzą na sesji, zamiast na posiedzeniu komisji. – Zostałem zapewniony przez naczelniczkę wydziału Karolinę Kunicką, że odbyły się konsultacje z klubami, że nie było pomijania nikogo. Nie dostrzegam, żeby jakiś zapis z uchwały miał wykluczać jakąś dyscyplinę – podał.
Przypomniał, że uchwała wróciła, jako już podjęta wcześniej. – Nadzór ma inne podejście, że to stypendium to faktycznie nagroda, a my nie możemy weryfikować czy zawodnik ćwiczy, bo przesłanka to wynik sportowy. W tej zmianie są tylko formalne zmiany do przyjętej już uchwały grudniowej – tłumaczył wiceprezydent.
Odniósł się do zarzutu o niewystarczające konsultacje i wskazał na dostępność ich w BIP-ie.
– Jeśli teraz rada nie zagłosuje, to za styczeń i luty nie będziemy mogli wypłacić sportowcom stypendiów, a wiem, że czekają na te pieniądze. Nie możemy płacić do tyłu. Oni w ogóle tych środków nie dostaną – przestrzegł zastępca prezydenta.
Trzeba było ich zaprosić
Mirosław Lenk zwrócił uwagę, że przy znanym gronie zaprasza się te podmioty na konsultacje. – Przynajmniej te większe są znane, a to jedno z ważniejszych zagadnień w działalności, bo chodzi o pieniądze – podkreślił.
Radny Jarosław Łęski był zaskoczony, że radni mają uwagi do sposobu przeprowadzania konsultacji, choć wcześniej ustalili te reguły. Radził, żeby, zamiast zgłaszać pretensje, zmienić zasady konsultowania projektów uchwał.
Dawid Wacławczyk dowiedział się telefonicznie od podwładnych, że do wydziału zgłaszają się sportowcy z pytaniem, dlaczego nie ma wypłat. Dodał, że wypłaty dotyczą 40 osób. – Jak będziemy zwlekać z uchwałą, to wszyscy oni za styczeń i luty nie dostaną pieniędzy. Im później przyjmiemy, tym mniej wypłacimy – oznajmił.
Ludmiła Nowacka wycofała swój wniosek, ale uznała, że półgodzinna dyskusja nie była czasem zmarnowanym. – Dowiedzieliśmy się, że umieszczanie na BIP to mało skuteczne konsultacje, a w pewnych miejscach ta uchwała jest niedoprecyzowana. Jednak jeśli ktoś ma utracić stypendium, to rozsądnie jest wycofać mój wniosek – podsumowała.
(ma.w)