Boża POTĘGA…
Siostra Dolores z klasztoru Annuntiata
Czego nam potrzeba, by w nasze dzieje wpisały się cuda – wielkie dzieła Boże? Potrzebna jest wiara skupiona tylko na Bogu, lekceważąca wszelkie „pomoce z ziemi”. Potrzebna jest miłość zdolna zupełnie zapomnieć o sobie. Potrzebne jest zaufanie przekraczające granice szaleństwa. Potrzebne jest uznanie w pokorze swej małości i głupoty. Potrzebne jest szczere przyznanie się do popełnionych błędów i zaślepienia, by z nadzieją spoglądać w przyszłość. Tak wygląda duchowa mapa wieczności ukazująca fundamentalne cechy graniczne, w których kręgu może spaść w doczesność coś z wieczności. Tym czymś będzie objawienie się potęgi Boga i JEGO triumf. Jeżeli nie oddamy się Bogu bezwarunkowo, nie ma mowy o cudzie. Czasem trzeba nam w naszym życiu postąpić irracjonalnie, wbrew wszelkiej logice powierzyć swój los Bogu.
Bardzo często my sami stajemy się przyczyną własnych nieszczęść. Zawsze jest jednak czas, by całą nadzieję przenieść z płaszczyzny ziemskiej na niebo. Cud jest możliwy w każdej sytuacji, trzeba nam jednak zawierzyć Bogu, czasem wbrew wszelkim faktom. Trzeba nam na nowo wierzyć w Boga, który może wszystko, dla którego nie ma nic niemożliwego. Tylko Bóg potrafi działać w zupełnie nieprzewidywalny dla nas sposób. Trzeba dać MU szansę na dokonanie cudu inaczej, niż się spodziewamy.
Potęga Różańca Świętego
Od czasów Aleksandra IV – 1261 roku, powstanie Różańca świętego przypisywano św. Dominikowi. Dwustu czternastu papieży zawało swoje wzmianki w encyklikach, bulach i dekretach o św. Dominiku, który został nazwany pierwszym apostołem różańca świętego. Misję tę otrzymał bezpośrednio od Najświętszej Marii Panny. Papież Urban IV – świątobliwy człowiek, który już po 40 latach po objawieniach św. Dominikowi modlitwy różańcowej, wypowiedział takie piękne zdanie: „Różaniec każdego dnia uzyskuje dla chrześcijaństwa nowe błogosławieństwa”. To znaczy, że jeśli ta modlitwa jest naszą codziennością, to wówczas – każdego dnia będziemy otrzymywać „nowe błogosławieństwa” i dary z nieba. Kto odmawia różaniec, wyprasza z nieba wszelkie łaski. Ta modlitwa może zmienić świat. Jest w niej Boska moc. Właśnie po to, by zmienił się świat, Maryja objawiła Dominikowi – Różaniec. Tej szansy Kościół i świat nie może zmarnować…To, czego nie zdołało uczynić słowo kaznodziei, dokonywała w sercach ludzkich modlitwa.
Potęga Pozdrowienia Anielskiego
Widząc, że grzechy chrześcijan stanowiły przeszkodę w nawróceniu albignensów, św. Dominik wybrał się do lasu w pobliżu Tuluzy, gdzie spędził trzy dni i trzy noce na nieustannej modlitwie i pokucie. Objawiła mu się wtedy Matka Boża i powiedziała: „Czy wiesz, mój drogi Dominiku, jaką bronią posłużyła się Trójca Święta, żeby naprawić świat? Wiedz, że głównym orężem było pozdrowienie anielskie, które jest fundamentem Nowego Testamentu. Dlatego jeżeli chcesz zyskać dla Boga te zatwardziałe dusze, rozkrzewiaj to pozdrowienie…”. Odtąd już Dominik doświadczał tylko cudów, za wstawiennictwem Maryi i różańca świętego, którego wybrał Bóg by ocalić świat. Dominik uczy nas swoim przykładem, że musimy okazać posłuszeństwo natchnieniu otrzymanemu z wysoka, niezależnie jak bardzo jest ono niezgodne z ludzką logiką.
Zawierzyć Maryi… tak ważne zadanie dla każdego z nas. Kiedy umierał prymas Polski, August Hlond wypowiedział ważne słowa: „Zwycięstwo , gdy przyjdzie, będzie to zwycięstwo Najświętszej Maryi Panny…”.
Potęga Boga pod Lepanto
W październiku 1571 roku pod Lepanto rozegrała się bitwa morska, która zadecydowała o losach ówczesnego świata. Wbrew wszelkim ludzkim przesłankom zakończyła się zwycięstwem nie tych potężnych, ale tych nielicznych. Była to wielka wiktoria wojsk chrześcijańskich. Tysiące ludzi z Różańcem w dłoniach błagało Boga o zwycięstwo. Wojsko różańcowe zwyciężyło. Tej logice dali najpiękniejszy wyraz wenecjanie, którzy po bitwie w swym mieście wznieśli kaplicę Matki Bożej Różańcowej , a na jej ścianach napisali: „Nie odwaga, nie broń, nie dowódcy, ale Maryja Różańcowa uczyniła nas zwycięzcami”. Cud pod Lepanto jest przykładem tego, że cuda nie spadają z nieba same. Są owocem współdziałania człowieka z Bogiem.
Potęga modlitwy na Filipinach
W kraju rządzonym przez dyktatora, kraju upodlonym i cierpiącym, w którym szary obywatel nie miał prawa głosu, autorytet jedynego kardynała potrafił wyrwać ludzi z apatii i dać im pewność, że nie są sami, że jest z nimi Matka Niebieska. Miliony ludzi, całe rodziny z małymi dziećmi – ruszyło na spotkanie czołgom, gotowym na śmierć. Bóg był po ich stronie. Nikt nie zginął, a trzymany w rękach różaniec zmienił ustrój państwa. Od 22 do 25 lutego 1986 roku w stolicy Filipin – Manili na alei Objawienia się Świętych, dokonała się pokojowa rewolucja. Ośmiopasmowa droga opasająca miasto stała się miejscem objawienia potęgi świętych – ludzi trzymających w rękach różańce. Dwa miliony ludzi bladych i drżących ze strachu, klęczało twarzą w kierunku nadjeżdżających czołgów. W pierwszym rzędzie klęczały siostry zakonne.. Podnosiły w górę różańce i głośno się modliły. Tę armię pokonała moc modlitwy. Czołgi zatrzymały się przed klęczącymi ludźmi. Kardynał Sin powiedział: „Tam naprawdę był Bóg, wszyscy czuliśmy JEGO obecność”. Żołnierze wychodzili z czołgów i dołączyli do modlitwy: „Zdrowaś Maryjo…”. Tak było przez cztery dni. Marcos szybko uciekł z kraju… schronił się na Hawajach, gdzie mieszkał do śmierci w 1989 r.
Pewien żołnierz z ulicznych czołgów później dał następujące świadectwo: „Czołgi próbowały wbić się w tłum. Ludzie modlili się i podnosili w górę swoje różańce. Wówczas ukazała się im przepiękna Niewiasta. Była piękna, a JEJ oczy błyszczały. I ta piękna Niewiasta przemówiła do żołnierzy tymi słowami: „Stop, kochani żołnierze! Nie posuwajcie się dalej! Nie krzywdźcie moich dzieci”. Kiedy żołnierze to usłyszeli, zostawili wszystko, wyszli z czołgów i przyłączyli się do ludu.”
Moc różańca świętego… Maryja sama staje w obronie swoich dzieci…