Nawet życzenia mogą zaboleć
Złośliwy komentarz tygodnia.
Sporo się ostatnio mówi w tzw. przestrzeni publicznej o prezydencie Raciborza spoglądającym z bilbordów w okresie świąteczno-noworocznym. W ten sposób składa tradycyjne życzenia. Zamiast zasypywać mieszkańców kolejnymi SMS-ami, co mógłby zrobić wykorzystując narzędzia dostępne w urzędzie, wybrał nośnik przekazu w postaci wielkiej tablicy na ścianie.
Bilbordy, które widziałem znajdują się na fasadach budynków komunalnych, co wydaje mi się nieprzypadkowe, znając wcześniejsze fortele głowy miasta.
Raciborscy radni śledzą każdy ruch prezydenta i nieraz kierowali pod jego adresem cierpkie uwagi za wywieszanie bilbordów z nazwiskiem Polowy. Co prawda, jak powiesił bilbord z ich nazwiskami, to też nie reagowali entuzjazmem, ale to już inna historia.
W każdym razie życzenia płynęły i wciąż płyną z wysokości, czyli z bilbordów i nie stało się nic, czego można było się spodziewać po ostatnim wystąpieniu radnego Piotra Klimy.
Ten dał prezydentowi dwie doby na oczyszczenie Raciborza z wizerunku uśmiechniętego Polowego. Nie powiedział, co zrobi, gdy adresat nie wypełni polecenia. Może dlatego też nic nie zrobił, choć można było spodziewać się jakiejś akcji ściągania bilbordów przez nowy komitet społeczny np. obrony przed nadmiarem świątecznej życzliwości. Przecież mówi się, że można kogoś zagłaskać na śmierć.
Tymczasem zamiast pustych miejsc po bilbordach pojawił się kolejny akcent z życzeniami. Wraz z rachunkami za wodę i ścieki raciborzanie dostali kartkę od prezydenta. A jakże – z życzeniami i fajerwerkami na zdjęciu. Może to jednak sukces radnego? Prezydent nie wywiesił kolejnego bilbordu, tylko zapisał skromny kawałek papieru.
bozydar.nosacz@outlook.com