Krzanowice mogą zapłacić ponad milion złotych kary. W gminie mają plan, jak przed tym się uchronić, ale nie bez straty dla mieszkańców dwóch wsi
Krzanowice zamierzają odchudzić aglomerację o dwie miejscowości – Pietraszyn i Wojnowice, aby uniknąć niemałej kary wiążącej się z unijnymi dyrektywami. Chodzi o kanalizację.
Gminy spieszą się z budową kolejnych odcinków kanalizacji sanitarnych na terenie aglomeracji, co związane jest z osiągnięciem jak największego efektu ekologicznego. Samorządowcy biją na alarm, że jeśli nie uda im się skanalizować odpowiedniego zakresu, mogą być ukarani przez państwo, bo w efekcie Polska może taką karę otrzymać za niedotrzymanie terminów. Zapłacą więc podatnicy, czyli mieszkańcy.
I choć aglomeracja miała być dla gmin wsparciem przy pozyskiwaniu środków zewnętrznych na budowę kolejnych odcinków, to teraz staje się problemem. W Krzanowicach zastanawiają się nad jej odchudzeniem, bo ta obecna pokrywa w 100 procentach teren gminy, czyli w jej skład wchodzą wszystkie sołectwa: Moravia, Bojanów, Borucin, Wojnowice i Pietraszyn.
Urzędnicy wyliczyli, że obecnie gmina skanalizowana jest w 29,81 procentach. Do końca 2027 roku samorząd musi osiągnąć 98 proc. Obliczono, że aby wypracować ten poziom gmina musiałaby mieć na to nieco ponad 57,8 mln złotych (brutto). – Mamy wszyscy świadomość, że takich środków w dyspozycji nie mamy – mówi burmistrz Andrzej Strzedulla. W efekcie pojawił się pomysł odchudzenia aglomeracji o dwa najmniejsze sołectwa – Pietraszyn i Wojnowice, co ma pomóc w osiągnięciu wskaźników. Wówczas, jak wylicza burmistrz, koszty spadną o około 23 mln złotych. To też przełoży się na większy skanalizowany obszar – bo na obecną chwilę aglomeracja byłaby wyposażona w sieć w 40,03 proc. Wyłączenie tych dwóch miejscowości wynika z przeprowadzonej analizy, bo tam trzeba, chociażby zainwestować w kanał przesyłowy, w który trzy pozostałe miejscowości są wyposażone. Chodzi też o współczynnik zagęszczenia na kilometr kwadratowy, a jako że są to dwie najmniejsze miejscowości, to te są najniższe.
– Jeżeli my tych wskaźników nie osiągniemy, to w planowanych rozwiązaniach prawnych, które będą funkcjonowały od początku 2028 roku, gminy będą najprawdopodobniej zobligowane do ponoszenia opłat karnych w wysokości 200 złotych za 1 rlm-a (czyli przyłączoną posesję – przyp. red.), który nie jest podłączony – zauważa burmistrz Strzedulla. Wylicza, że Krzanowice mogą zapłacić 1,1 mln złotych rocznie. Przy pomniejszeniu aglomeracji o dwie wioski, kara spadnie do 859 tys. złotych, przy czym zapowiada, że samorząd będzie robił wszystko, aby sieć została wybudowana w całej gminie. Dodaje, że należy jednak wskazać jakieś priorytety, gdzie do kanalizacji można przyłączyć jak najwięcej mieszkańców najmniejszym nakładem finansowym.
Obecnie, jak wyjaśnia włodarz, w gminie przymierzają się do ogłoszenia przetargu na kanalizację w Borucinie. – Tam już częściowo ulica Kopernika jest skanalizowana ze środków własnych Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji w Krzanowicach. Teraz będzie przetarg na 60 proc. miejscowości – zapowiada, w inwestycji pomogą środki pozyskane z Polskiego Ładu. Realizacja powiększy obszar, gdzie sieć będzie docierała, a w efekcie obniży koszty ewentualnej kary. Później będzie należało skanalizować jeszcze w 40 proc. Moravię i resztę Borucina.
Prezes Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji w Krzanowicach mówi z kolei, że to problem powszechny. – Można mieć z tyłu głowy, że jeśli Unia nałoży na państwo polskie kary, to na pewno będą przerzucone na samorządy, raczej nie widzę innej możliwości – stwierdza Wojciech Błajda.
(mad)