Odszedł mecenas Gruszka. Szanowany, umiał wysłuchać i doradzić
6 grudnia 2022 roku po ciężkiej chorobie. Odszedł do wieczności Werner Ginter Gruszka. Był prawnikiem, adwokatem i radcą prawnym.
Urodził się 3 stycznia 1941 r. w Rybniku. Ojciec Wernera Eryk został aresztowany przez Urząd Bezpieczeństwa Publicznego w Rybniku w oparciu o nieprawdziwe oskarżenia. Werner Gruszka wraz z rodziną został po aresztowaniu ojca wyrzucony z mieszkania i był piętnowany w szkole.
Pracował jako górnik
Mimo że Werner Gruszka był prześladowany, to ukończył studia wyższe, gdyż był wybitnym uczniem. Władze komunistyczne odmówiły mu jakichkolwiek stypendiów, ale on jako osoba niezłomna podejmował prace w każde wakacje jako górnik przodowy KWK Jankowice, aby w okresie wakacyjnym zarobić środki na utrzymanie podczas studiów we Wrocławiu.
Pracę jako górnik przodowy Werner Gruszka wykonywał od 16 roku życia poprzez kolejne wakacje aż do zakończenia studiów. Ożenił się z Janiną, wspólnie wychowali syna Marka, który także został prawnikiem, adwokatem.
Pan Werner uzyskał wykształcenie wyższe jako absolwent Uniwersytetu Wrocławskiego. Aplikację sądową odbył w Sądzie Wojewódzkim w Katowicach, zaś adwokacką w Opolskiej Radzie Adwokackiej. Egzamin adwokacki zdał w 1970 r.
Bronił członków Solidarności
Był właścicielem prywatnej Kancelarii Adwokackiej. Nie należał do żadnej partii, był członkiem DFK w Raciborzu.
Swoją drogę życiową opierał na kompromisach. Prześladowania Wernera Gruszki z dzieciństwa również nie ustały podczas jego dorosłości, kiedy to jako adwokat bronił w sądach działaczy Solidarności oskarżanych przez władze komunistyczne o przestępstwa natury politycznej.
Tego rodzaju działalność adwokata Wernera Gruszki spowodowała odwet Służby Bezpieczeństwa PRL w postaci spreparowania dokumentów w stosunku do niego o rzekomej działalności agenturalnej. Okazało się, że Służbie Bezpieczeństwa nie podobały się wystąpienia mecenasa Gruszki jako obrońcy w procesach o charakterze politycznym.
Pasjonat żużla
Wartości, które cenił to uczciwość, lojalność i rzetelność. Był pasjonatem żużla, znał kilka języków obcych, udzielał się w klubie żużlowym ROW Rybnik jako tłumacz.
Przyjaźnił się również z Antonim Woryną oraz Andrzejem Wyglendą, z którym mieszkał na jednej ulicy. Lubi literaturę historyczną.
Był bardzo szanowanym, uprzejmym człowiekiem. Potrafił słuchać i dobrze doradzić.
Jego pogrzeb odbył się 10 grudnia w Starym Kościele przy Rynku w Rybniku.